Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › obojetnosc…
-
AutorWpisy
-
Wiecie od jakiegos czasu jestem w stanie totalnego wisilizmu…Sama nie wiem czy to dobrze, czy zle.NIc tak naprawde mnie nie rusza.To co dzieje sie wokol mnie nie wywiera na mnie zadnego wrazenia.Czuje sie jak obserwator pozbawiony jakichkolwiek uczuc…ANI NIE CIESZE SIE, ANI NIE PLACZE….Czy ktos z was mial kiedys podobny stan…Ciezko to opisac i nie wiem czy to co napisalam ma jakikolwiek sens….
hmm no możliwe jest takie odczuwanie… ale chyba chwilowo… Poza tym na pewno az tak całkiem nic nie czujesz?…
Hm…Nio trwa to jakies 3 tygodnie.Nie wiem czy to dlugo…Kurcze nie wiem jak to opisac ale nie wiem czy to dystans do wszystkiego.ZImna i nic nie robi na mnie wrazenia.Nawet jesli ktos placze lub cierpi nie czuje nawet wspolczucia/…nic nie czuje
hm dziwne.. a to sie zaczęło ot tak? nagle, pewnego dnia, nawet nie wiesz kiedy?
Myśle ze jak by nie bylo, to sie skonczy.Malenka ja tez tak mam od dłuższego czasu….
Taki letarg nicość mi towarzyszą temu uczuciu obojętności i nic nie czucia…….
Ale u mnie to niestety trwa dłużej nawet nie wiem od jakiego czasu(myślę ,że chyba prę lat)
To straszne ,ale z drugiej strony to lepsze od cierpienia i strachu ,który czułam latami ….
Ostatnio byłam zmuszona odwiedzić moją chorą"""rodzinkę i znowu pojawił się strach a zarazem ból ,że nie jestem (nie potrafie)wstanie im pomóc ………..
Uświadomiłam sobie ,że oni sie już nie zmienią ,a cierpią tylko wszyscy wokoło .
Dla tego wole sto razy uczucie ””nieczucia ”’i obojętności ,niż ból emocjonalny…..
Po wizycie u nich dochodzę do siebie ,tak że nie mogę się doczekać aż znowu nie będę nic czuła!!!!!!!!Pozdrawiam
Allladyna a jednak cos czujesz jesli przezywasz pewne sytuacje a pozniej pragniesz jak najszybciej wpasc w stan zobojetnienia.
malenka ja u siebie nazywalam to znieczulica, trwalo to tak dlugo poki nie poczulam stabilnego gruntu pod nogami.
Hm…Alladyna kilka lat to strasznie dlugo….Pojawilo sie to jakies 3 tygodnie temu.Mysle, ze powod jest taki, ze moje zycie kompletnie sie nie uklada pod zadnym wzgledem:(Wrocilam z zagranicy do Polski, bo musialam, gdyz po przezytym wypadku samochodowym mam uszkodzone kolana.Nie umiem sie tutaj odnalezc…kompletnie.Powrot do ”chorego”domu i uczucie samotnosci.Jullieta piszesz, ze minie w momencie poczucia gruntu pod nogami..Moze to jest przyczyna,brak kontroli nad swoim zyciem, poczucie beznadziei istnienia.Taki mechanizm obronny przed bolem i strachem…:(sama nie wiem
malenka ,mysle ze bardzo dobrze zidentyfikowalas swoj problem ….nic nie bierze sie bez przyczyny.Gdy nie ma sie wplywu na sytuacje ,ktora jest nie wygodna ,to musi byc jakas reakcja na to….ogromnie Ci wspolczuje ,w domu powinno byc wsparcie i troska ,zyczliwosc i dobroc ,a jak dom jest chory to tego nie ma….pisz moze troszke tutaj ,albo miej kontakt z kims ,kto Ci da to wsparcie ktorego potrzebujesz …..bo potrzebujesz malenka ,to widac ,slychac i czuc…..naprawde pisz tutaj moze z czym masz problem ,niech ta sytuacja nie wplywa na Ciebie az tak dolujaco moze….. pozdrawiam Cie cieplutko
Wiesz mam osoby ktorym o tym powiedzialam ale oni tego nie rozumieja.Nie mam w otoczeniu nikogo DDA.Mysle nad pojsciem do psychologa,….Z drugiej strony mysle sobie nikt poza mna nie rozwiaze obecnej mojej sytuacji zyciowej.Czasami czuje sie tak bezsilna i mam poczucie ze cokolwiek bym nie zrobila i tak nie znajde rozwiazania.Czuje sie jak w klatce bez wyjscia.Chce cos zrobic ale ogarnia mnie bezsilonosc…
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.