Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › obsesyjny lęk przed samotnością
-
AutorWpisy
-
Witam wszystkich. Chciałam podzielić się z Wami swoimi odczuciami, może ktoś doświadzca czegoś podobnego ?
Od jakiegoś czasu odczuwam ogromny lęk przed samotnością…pozornie to normalne, bo chyba większośc ludzi się jej obawia. Wydaje mi się jednak, że u mnie odbiega to od normy, a w każdym razie bardzo utrudia życie.
Zauważyłam, że staram się robić wszystko, żeby nie być sama. Kiedy jestem sama u siebie, staram się stworzyć taką iluzję, że mam kontakt z wieloma osobami, cały czas oszukuję siebie, biegając gdzieś po znajomych albo dokładając sobie nowe obowiązki, które z trudem jestem w stanie udźwignąc, tylko po to, żeby oszukać siebie, że sama nie jestem, żeby być cały czas otoczoną ludźmi, nawet obcymi.
Bycie samą wzbudza we mnie ogromny smutek, prawie rozpacz. nie jestem w stanie skupić się na niczym i dopadają mnie jakieś irracjonalne lęki, jeszcze z dzieciństwa, np. że umrę we śnie i nikt mnie nie znajdzie.
Zastanawiam sie, czy to może wiązać się z niskim poczuciem własnej wartości..? Trzeba przecież choć trochę lubić siebie, by być samemu ze sobą. Co o tym myślicie ?nie ma nic gorszego niż ten przeszywający, przewlekły lęk 🙁
niestety ja czuje to samo gdy nie ma wokół mnie ludzi ( czyli praawie zawsze)
tak się złożylo ze od 4 miesiecy mieszkam w swoim malutkim mieście rodzinnym z rodzicami 🙁 probiwalam wyjezadzac na jakies staże, jednak to sie kiedys koczy i trzeba wracac do domu…teraz nie wiem co robic, zmarnowalam wakacje, oczywiscie nie mam nikogo :((((((Tak, to jest lęk spowodowany dzieciństwem, kiedy nie dostałaś opieki,troski i miłości w potrzebnej ilości. To po prostu zostaje w takim niedostępnym miejscu osobowości i nie ma przez to prawidłowego odczucia rzeczywistości. To jest niestety dużo roboty na terapii.
Dla mnie najgorsze jest to, że tworzę sobie iluzję, świat, który nie istnieje, właśnie aby uciec przed tą samotnością. i tak cieszę się, że udało mi się uświadomić sobie tę iluzję, to już duży postęp.
Niekoniecznie najgorsze, psychika się broni tworząc takie odskocznie. W dłuższej perspektywie to ślepa uliczka, ale na dziś tak ma być. Masz rację, to połowa sukcesu, zobaczyć swoją sytuację.
…ale wiecie co ? U mnie ten lęk przed byciem samą idzie w parze ze strachem przed ludźmi. Wiem, że to paradoksalne, ale tak rzeczywiście jest. To ma swoje konsekwencje. Przede wszystkim jeśli już się z kimś zwiąże emocjonalnie, to bardzo mocno i jestem gotowa nawet zrobić coś wbrew sobie żeby utrzymać tę więź, ponieważ każde nawiązanie bliskiej relacji z drugą osobą to dla mnie duży wysiłek. Wiem, że bardzo przywiązuję się do ludzi, za bardzo. Utrata relacji z bliską osobą równa się dla mnie katastrofie do tego stopnia, że potem przez długi czas nie mogę normalnie funkcjonować.
Jak to jest u Was ?Znowu normalne w tej sytuacji, niezaspokojenie potrzeb akceptacji, miłości, powoduje różne konsekwencje. Przede wszystkim utrata swoich granic i szacunku dla siebie. Dziura emocjonalna jest tak wielka, że za wszelką cenę dążymy do zaspokojenia tego, czego zaspokoić nikt nie potrafi, bo to należało do rodziców.
Skoro tak, to znaczy, że te straty są chyba niepowetowane, bo jak można naprawić błędy z tak odległej przeszłości ? Poza tym rodziców i ich roli nikt już nie zastąpi. Czy terapia może przynieść całkowite uzdrowienie ?
Otóż można naprawić błędy, bo Ty żyjesz a to wszystko jest w Tobie. Terapia może przynieść uzdrowienie emocji, ale to zależy od Ciebie, jak bardzo będziesz tego pragnąć.
Mademoiselle no nieststy DDA tak mają że się przywiązuje niesamowicie do kogoś. Ja moge opowiedzieć jak to u mnie jest,
Schemat powtarza się już któryś raz, w sumie chyba powoli zaczyna mnie to śmieszyć, albo może już przerażać, bo niewiem co o tym mysleć. Np. jak poznaje jakiegos mężczyznę on ciągle wypisuje, jest mną w sumie zauroczony, ja oczywiście traktuje go z góry, boję się w coś zaangażować, jestem trochę obojętna ale staram się, spotykam się z nim, Kiedy wiec już się zaangażuje, już czuje że może coś z tego być, że naprawdę się dogadujemy to on urywa kontakt, ni z gruszki ni z pietruszki przestaje się odzywać, tłumaczy że nic z tego nie bedzie. No a ja wtedy jak czuje że ktoś mnie odrzuca, lgnę do niego, wtedy już mi zaczyna na nim zależeć, mogłabym wszysko dla niego zrobić.Chyba poprostu DDA nie umieją żyć związku w którym jest sielanka, bo przecież w dzieciństwie niewiedzieliśmy co to jest spokojny dom, a za to dobrze znaliśmy tą niepewność co przyniesie dany dzień.
A co do świata iluzji też taki mam, to świat w którym mam dużo znajomych w którym jestem kochana, szanowana, świat w którym czuję się bezpieczna i potrzebna. -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.