Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Odmrażanie uczuć

Otagowane: ,

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • erei
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Dzień dobry!

      Czy ktoś z Was przeszedł już proces odmrożenia uczuć?

      dwa lata temu przeszłam terapię DDA, pół roku temu zaczęła się we mnie duża zmiana. Zaczęłam czuć, zamiast być zdystansowana w stosunku do mężczyzn, teraz chcę związku, za bardzo, pojawia się we mnie dużo obaw,lęków. Na wieczorze panieńskim koleżanki było mi smutno, czułam się samotnie, bo teraz jestem sama.Ostatnio nawet czułam tęsknotę za kimś. Sama z siebie się śmieję jak to piszę, ale rzeczywiście nigdy nie byłam świadoma swojej tęsknoty za drugim człowiekiem, a teraz to CZUJĘ:)

      Z jednej strony oczywiście się cieszę,że staję się człowiekiem, że nie siedzę już w swojej wysokiej wieży, gdzie nikt mnie nie skrzywdzi,że wychodzę do świata emocji,uczuć, bo na tym polega życie. Mam jednak wrażenie,że te wszystkie zamrożone przez lata uczucia wylewają się teraz ze mnie. Mam taką ogromną potrzebę kochania i bycia kochaną,że muszę być bardzo świadoma, by znów nie wejść w toksyczną relację.

      Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia? Służy radą?

      Powrót do terapeuty nie wchodzi w grę, dostałam informację,że powinnam już radzić sobie sama. Wiem o tym, jednak może śmiesznie to brzmi, ale życie w świecie uczuć jest dla mnie czymś tak nowym,że muszę się go nauczyć.

      Pozdrawiam!

      mar_tusia
      Uczestnik
        Liczba postów: 1

        Witam,

        Na poczatek, gratulacje!

        U mnie proces odmrazania uczuc rozpoczal sie na poczatku tego roku, po prawie roku terapii. Takim punktem zwrotnym byl kryzysowy moment pomiedzy mna a moim partnerem, ktory niestety trwa do dzis.
        Po spedzeniu swiat z moja rodzina wybralismy sie na sylwestra ze znajomymi. Podczas tych kilku dni ja ciagle skupialam sie na nim, mialam pretensje, bylam w obawie, ze zrobi cos co mnie zrani, klocilam sie. Dopiero kiedy doszlo do krytycznej sytuacji, w ktorej on zamknal sie emocjonalnie przede mna zrozumialam, ze wszystko czym go zarzucalam tak naprawde bylo skierowane w inna osobe, w mojego ojca.
        Od tamtej pory zaczelam postrzegac rzeczy inaczej. Ludzie w okol mnie i moj partner przestali byc wrogami. Zaczelam dostrzegac jak tak naprawde wyglada moja rodzina, jak duzo krzywd zostalo wyrzadzonych, jak wielki wplyw to mialo na mnie. Zaczela wzrastac pewnosc siebie, po raz pierwszy przestaje sie bac mysli posiadania wlasnej rodziny bo wiem, ze bylabym wystarczajaco silna zeby ich obronic przed toksycznoscia. Mam w sobie milosc do rozdania innym bo wreszcie pokochalam siebie.

        Mysle, ze powinnas skupic sie jak najwiecej na sobie, analizowac swoje uczucia i reakcje. Dzieki temu dowiesz sie duzo o sobie, jakie sa Twoje granice, co Ci sprawia faktycznie przyjemnosc a co nie dzieki czemu unikniesz toksycznej relacji badz bedziesz miala sily zeby sie z takiej wydostac.

        Zastanawia mnie, dlaczego nie mozesz wrocic na terapie? Wydaje mi sie, ze powinna ona trwac tak dlugo jak jej potrzebujemy i skonczyc sie za obupolna zgoda klienta i terapeuty. Nie spotkalam sie z sytuacja, w ktorej terapeuta powiedzial „Teraz radz sobie sama”.

        Pozdrawiam,
        Marta

        Just a girl
        Uczestnik
          Liczba postów: 78

          Mam podobny problem, zaobserwowałam ostatnio, że tak bardzo boję się zostać zraniona przez mężczyznę, że nie jestem w stanie niczego poczuć. Nie czuję miłości, nie zakochuje się, nie mam motyli w brzuchu. Od dwóch lat (bolesne rozstanie) jestem sama, od roku spotykam się z mężczyznami. Nikt nie zostaje na dłużej, wielu z nich oszukuje kłamie, próbuje wykorzystać. Ja jestem ufna wierzę ludziom, nie potrafię na każde ich słowo patrzeć jak na potencjalne kłamstwo. Niby w relacjach damsko – męskich odnajduje się dobrze, ale tak naprawdę w środku jestem bardzo zagubiona. Przestałam „czuć” miłość do najbliższych, mamy, siostry, przyjaciółki… Wiem, że ona jest, moja głowa mówi mi o tym cały czas. Ale moje ciało nie czuje tego ciepła, które przecież piwinno być. W tej chwili jestem w takim miejscu, że bardzo pragnę, żeby mnie ktoś pokochał. I ja chciałabym oddać te uczucia, niestety nikogo takiego nie ma w pobliżu. Natomiast zaczęłam stawiać granice, mówić panom jasno czego chcę, jaka relacja mnie interesuje. Sama przed sobą także przyznałam, że dotychczasowe środki nie dały mi tego czego chcę, więc czas na zmiany. Czas pokaże 🙂

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.