Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Odnalazłem siebie,czy to koniec małżeństwa DDA?

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 26)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      drogi Wojtku…
      wielka przyjemność sprawia mi świadomość, że nasze myśli biegna często podobnymi torami.
      Twoje postrzeganie spraw seksu jest mi bardzo bliskie.
      uważam, że największym problemem dzisiaj jest to, że wiele osob stara się kontrolować wszystkie gesty- nawet te wobec- partnera, a przecież okiełznana seksualność-"seks fizyczny", jest jak rwacy potok przekształcony w stojaca wodę…
      właściwie przeżywana seksualność- stwarza niesłychana wię¼. możliwe jest to jedynie wtedy, gdy towarzyszy jej uczciwość wobec partnera i samego siebie
      i skupienie-wsłuchanie się w siebie nawzajem.
      pytanie "co mam robić?"- staje się wtedy zwyczajnie śmieszne.
      wydaje mi się, że pożadanie jest silniejsze niż miłość, może dlatego ponieważ jest od zawsze wpisane w nasza egzystencję…gdy w chwilach intymnych zapominamy o sobie samych i dajemy się ponieść tej wielkiej sile- ważniejsze staje się wtedy dla nas dawanie niż branie. i to jest droga osiagnięcia bliskości, ktorej nie da się do niczego porownać.

      jesteś w bardzo trudnym dla siebie momencie. nie będę Cie prosić, abyś nie zostawiał swojej żony i dziecka- gdyby to żona Cię o to prosiła, pewnie wiedziałbyś, jak postapić. ale z tego, co piszesz- przez nia przemawia 'wygodna obojętność’. rozumie Twoje dylematy, ale nie czuje się na tyle zaangażowana w Wasze bycie razem, aby za Toba podażać.
      podkreślę, że jestem za nierozerwalnościa małżenstwa. wiażemy się z kimś po to, aby było łatwiej i przyjemniej i też po to, aby nadać naszemu życiu wartość, sens.
      bycie z kimś powinno być rownież nastawione na nieustanny rozwoj, na wzajemna wymianę myśli, uczuć i gestow. co, jeśli jeden z partnerow odmawia tej wymiany i tego rozwoju?
      czy wierność wobec niego jest ważniejsza niż wierność samemu sobie
      i swojemu przeznaczeniu?
      być może Twoje odejście zmusiłoby żonę do zmiany. może poszukałaby takiej drogi, ktora pozwoliłaby jej żyć w pełni?
      i w tym sensie mogłoby okazać się dobre dla niej…

      Wasz zwiazek da się jeszcze uratować, jeśli cała ta sytuacja jest dla Was obojga bolesna. wtedy można sprobować rozpalić na nowo żar…
      jeżeli jednak już nic nie czujecie- została tylko obojętność,
      to rozstanie wydaje się być najlepszym rozwiazaniem.

      zastanawiam się jednak, czy Ty po odejściu, potrafiłbyś być jeszcze szczęśliwy?
      zostawienie żony z dzieckiem to wielkie obciażenie i wystapienie przeciwko powszechnie przyjętym normom… jesteś gotowy d¼wigać ten ciężar?

      życzę wielu dobrych decyzji.
      pozdrawiam

      Inez
      Uczestnik
        Liczba postów: 76

        A ja chętnie usłyszałabym co Twoja żona Wojtku ma w tym temacie do powiedzenia…Piszesz,że przeraża ja praca… tzn.że nie pracuje zawodowo i zajmuje się dzieckiem w domu? Mam nadzieję,że wiesz iż to rownież ciężka praca… A ile Wasz maluszek ma lat? Czy Twoja żona utrzymuje kontakty towarzyskie? Ma jakieś przyjaciołki lub choćby koleżanki? Jeśli odejdziesz, kto przejmie opiekę nad dzieckiem?

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          >> To moje zewnętrzne warunki, okoliczności i najważniejsze relacje, ktore nie pasuja do nowego mnie.

          Kiedy poznaliśmy się z żona – mieliśmy bardzo podobne podejście do życia < …… Idealny zwiazek Ci się śni ? …..nic takiego …… mi też czasami się śni :laugh: Też tak miałem jak Ty …… oboje jestesmy DDA …. ja zaczałem coś robić , ona też ……. mi coś wychodzi ,jej nie……. Ciężko jest czasami 🙁 Tylko pamiętam , że kiedyś byliśmy solidarni w naszym cierpeniu ……trochę po chamsku by było gdybym ja teraz zostawił ….. To tak jak wchodzenie we dwoje na wysoka gorę …… razem rozpoczeliśmy wspinaczkę , partner tak osłabł , że mowi abym wspinał sie sam ( żona mi tak czasami mowi 🙂 , Tobie chyba też ?) a inne "turyski" kiwaja …….. nic z tego , odpocznie …… będziemy się wspinać dalej……. W moim otoczeniu "ludzi ktorzy postanowili się zmienić "– drastycznie…. jestem jednym z nielicznych , ktorzy pozostaja nadal w swoim"starym" zwiazku……. i wiesz co ? Tak mi się wydaje i otrzymuję takie sygnały ……. że prowadzę w tej sztafecie 🙂

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            "Jest jednak pewna rożnica między Twoimi doświadczeniami a naszymi. My o tym wiemy – tzn. o jej DDA."

            Tak jest rożnica… ale moj maż teraz też już wie… i nie chce mi pomoc…
            Mam nadzieje, że Twoja żona się przełamie… trzymam kciuki i tego życzę z całego serca!
            Ja będę musiała poradzić sobie sama… czy mi się uda? Nie wiem…

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Chcę Wam powiedzieć, że bardzo cieszy mnie Wasze zrozumienie tematu!
              To zaskakujace, unikalne, niespotykane … pisałem, że nie wychodziłem z tym 'do ludzi’, to prawda, spodziewałem się opinii ktore świetnie znamy – jak można tak myśleć? Jak można ? To niegodziwe….
              Nie dla mnie, nie dla DDA. Dla nas to nasza rzeczywistość.
              Bardzo Wam jestem wdzięczny za zrozumienie, słowa otuchy.
              Czytajac co mi odpowiadacie, aż ciśnie mi się na usta – DDA – czy to nie brzmi dumnie ;)?

              Nie zamierzam na razie rozstawać się z moja żona i przyznam się że przerażaja mnie dylematy o ktorych pisze Mavetka i bahura_tovah. Co będzie potem, kto zaopiekuje się dzieckiem i te przyziemne sprawy. To naprawdę trudne.
              Niemniej wiem, że zbuduję swoj świat na nowo, z moja żonka czy niestety bez. Napewno nie pozostawię jej w nieświadomości i może…może ona też się zdecyduje.

              Janusz96 piszesz o wspolnym wchodzeniu na wysoka gorę. To doskonałe porownanie! Tak rzeczywiście myślałem, do czasu, kiedy się odnalazłem!
              Rzeczywiscie wchodziliśmy, w pocie czoła, razem, wspierajac się…To było prawie idealne… Ale teraz okazało się, że TO NIE JEST TA GORA! Nasz problem polega na tym, że ja chcę iść na W£A¦CIW¡ gorę, zupełnie nowa ścieżka, gdzie czekaja inne wyzwania… A moja żonka, woli pozostać na tej ścieżce – nawet jeśli cel nie ma sensu lub nie istnieje – ta droga jest znana, okiełzana i wygodna. Tak to się ma do Twojego porownania.
              Ale jak mowiłem – poki co zamierzam ja przekonywać do pojścia we właściwym kierunku. Sam już tam podażam….. Zobaczymy co przyniesie życie. Bahura_tovah dobrze to ujęła. Tak właśnie jest.
              Moze poczujesz kiedys nasze oddechy na plecach w tej sztafecie.. to niewykluczone:)

              Głos serca, a może zew… wzywa do świata po 'tej stronie’, świata wyrażonych i przeżywanych emocji, przeżywanej miłości, szczerej seksualności, bliskości…. Moja żonka ma wszystkie te funkcje…. ale jesli nie zechce ich użyć, a moja wytrwałość skonczy się…. sadzę że rzeczy materialne da się poukładać. Będzie to trudne, ale da się. A jeśli moj przykład będzie dobry może dopiero wtedy ona pojdzie za mna.

              Inez, moja żonka jest wygodnie obojętna, jak ktos tu stwierdzil. Pokazałem jej wczoraj ten watek, całe nasze forum, ale ona stwierdziła, że ja to nudzi. I oczywiscie rozumie to wszystko. Dlugo rozmawialismy…znowu. Bardzo latwo przyszlo mi mowienie o tym, a jej zrozumienie tematu.Stwierdzila, ze dla świętego spokoju pojdzie na terapię…. zabroniłem jej iść dla świętego spokoju.
              Postanowiłem częstować ja faktami – żyć wobec niej zupełnie szczerze i mam wrażenie, że po naszej wczorajszej rozmowie coś drgnęło….
              Poczulem spokoj, wreszcie sobie poukladalem to wszystko. 🙂

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                ak70 napisał:
                „"Jest jednak pewna rożnica między Twoimi doświadczeniami a naszymi. My o tym wiemy – tzn. o jej DDA."

                Tak jest rożnica… ale moj maż teraz też już wie… i nie chce mi pomoc…
                Mam nadzieje, że Twoja żona się przełamie… trzymam kciuki i tego życzę z całego serca!
                Ja będę musiała poradzić sobie sama… czy mi się uda? Nie wiem…”

                Twoj maz, jego uczucia, to co zrobi….to zewnetrzne okolicznosci. Nie mozesz zmusic go do czegokolwiek….to niestety twoja zewnetrza rzeczywistosc na ktora nie masz wiekszego wplywu. Jak w tej modlitwie….

                Ale napewno sobie z tym poradzisz. Ktos juz zyje, kto da ci szczescie, tak zaskakujaco wielkie, cos zupelnie nowego, czego istnienia nie podejrzewasz. Moze to nawet jest twoj maz!

                I na pewno ci sie uda!
                Wszyscy tutaj jestesmy z Toba!

                pozdrowienia
                Wojtek

                Inez
                Uczestnik
                  Liczba postów: 76

                  Wojtku, wobec powyższego pozostaje mi tylko życzyć Wam aby rozwiazanie, do ktorego dojdziecie, było satysfakcjonujace dla Was obojga.
                  Janusz 96- dziękuję. Właśnie takiej odpowiedzi się po Tobie spodziewałam 🙂

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Wojtek!!
                    Dziękuje za słowa otuchy… zagladam tu często, raczej czytam niz piszę, bo nie mam odwagi. Twoja historia i szczerość z jaka opisałeś swoje stany emocjonalne, troche mnie ośmieliły… a Twoje odczuwanie sexu zwaliło mnie z nog! Ja też tak czuję!! Moj maż uważa, że bliskość buduje się przez sex… ja wręcz odwrotnie: najpierw musze czuć bliskość, aby chcieć sie komuś oddać. Myślałam, że to bład – tak twierdził moj maż – że jednak najpierw trzeba sie z kimś kochac fizycznie, aby poczuc do niego uczucie. Dlatego jeszcze raz dziekuje Ci za ten szczery tekst dotyczacy odczuwania seksu, wszystko mi poukładał i wyprostował.
                    Bardzo pomogły mi też teksty innych osob tutaj… janusz – chylę czoła przed trafnościa porownan! Ja zostałam u stop mojej gory całkiem sama… na szczyt prowadzi tak dużo ścieżek, bardziej lub mniej stromych… ktora wybrać? I jak poradzić sobie bez wsparcia na stromi¼nie? Nie wiem czy potrafię…
                    Jeszcze raz dziękuję!

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Wojtku
                      Czytajac to wszystko, widzę doskonale moje problemy, ktore daleko nie odbiegaja od twoich, mała rożnica jest taka, że moj maż nie jest DDA ( przynajmniej ja o tym nic nie wiem, on rownież) a zachowuje się czasem jak DDA, nie potrafie określić przyczyny jego zachowan. Ja od nie dawna zaczęłam sobie uświadamiać ( mimo iż podświadomie zawsze o tym wiedziałam, że nie mam ze soba problemow ( czasem w to watpie) tylko mam problemy z moimi rodzicami. Czasem ułatwia mi to życie, dopuki moi rodzice nie przypomna się.
                      Podsowałam mężowi ksiażki, materiały opisujace problemy osoby DDA, ale przeczytał może dwie strony i stwierdził że On tego nie rozumie( może nie chce zrozumieć) problemy dotycza tylko MNIE i ja muszę sobie z nimi poradzić, jego to nie dotyczy! Często płaczę po kontach i zastanawiam sie czy to ma sens, mamy dwoje dzieci, maż ciagle mowi mi że bez niego zginę, bo nie mam wykształcenia i nie znajdę pracy aby utrzymać siebie i dzieci.Muszę konczyć

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        …..poruszyłam z mężem, delikatnie sprawę seksu….
                        Naprawde starałam się uważać, aby go nie zranić, nie zrazić..
                        Taka rozmowa wymaga naprawdę dużego wyczucia…jak powiedziec ukochanej osobie, że w sprawach intymnych cos ze mna jest nie tak, w sposob aby nie poczuł, że mam do niego zastrzeżenia, że coś mu "zarzucam"…
                        Nie było latwo..ale dałam mojemu mężowi do zrozumienia, na jakim obecnie etapie problemow emocjonalnych jestem, wie że chodze na spotkania grupy wsparcia, i tym bardziej musze uważac, aby nie zarzucał mi, że "się nasłuchałam, a teraz wymyslam jakies problemy.."…
                        cięzkie sa takie rozmowy..jedno wiem, rozmawiać trzeba, trzeba mowić o swoich potrzebach, rozterkach, bo czasami maż się nie domysli, a przemilczywanie może doprowadzić do frustracji ….
                        Dużo mi pomagaja mitingi..oraz pewna ksiazka o terapii wspołuzaleznien..¦WIETNA!…
                        PS. Wojtku, duże bravo za odwage i ….trafiłeś w sedno…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 26)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.