Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Paranoja dotyczącą związku

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • Szymus22255
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Witam.

      Po pierwsze, chciałbym zaznaczyć, że to mój pierwszy post w życiu na tego typu forach, więc proszę o wyrozumiałość. Podjąłem decyzję o rozpoczęciu psychoterapii DDA na początku przyszłego miesiąca.

      Zwracam się do was z pytaniem, dotyczącym związku – z moją obecną partnerką jestem krótko, około 7 miesięcy. Dwa lata temu wyznała mi miłość, spanikowałem i uciekłem. Złożyło się tak, że nasze ścieżki ponownie się przetarły (przez 2 lata zero kontaktu). Wśród wielu spięć i pretensjji, wyznała, że czuje, że jestem miłością jej życia. Przez ten czas, w którym nie mieliśmy kontaktu nie szukała związku, pisała wiersze i listy adresowane do mnie, czym urzekła mnie tak, że jesteśmy razem i podjęliśmy decyzję o wspólnym mieszkaniu. Wszystko wydaje mi się idealne – ale jest jeden problem – poprzedni mój związek zakonczył się zdradą mojej byłej partnerki. Ufałem jej, więc odbiło się to na mnie i mam wrażenie, że wpływa to negatywnie na mnie, partnerkę i związek który zamierzamy budować. Nie podejrzewam jej o zdradzanie, uważam, że jest dobrą osoba, godną zaufania, szczerą, akceptuje moje wady (przekonuje mnie o tym czesto) jest dla mnie ogromnym wsparciem, znosi moje nerwy, milczenie, różne humory. Ale miewam takie dni, że roi mi się, że skoro już mnie bardziej poznała i wie jaki jestem naprawdę, wolałaby znaleźć kogoś innego, że jestem dla niej obciążeniem. Do tego stopnia że nawet jak nie da mi reakcji serca na wiadomość, to już się zastanawiam, czy nie jest zła, czy nie myśli o tym, że bez sensu było na mnie tyle czekać. Ogólnie jestem człowiekiem, rzadko używającym telefonu, ale podczas takich myśli sprawdzam co chwilę czy odczytała wiadomość, albo odczytała i nie odpisała, że może ma mnie dosyć, ale co najgorsze, sam się o to pytam, czym mogę ją zniechęcać. Później przepraszam za to, że w ogóle takie myśli przychodzą mi do głowy.

      Chciałbym się tym nie przejmować, ale nie ukrywam, że zależy mi na niej, tylko, co widać wyżej – to nie jest zdrowa zależność. Nie wiem jak podejść do niej z tym tematem, ani co mógłbym zrobić sam, żeby mniej się tym przejmować i po prostu cieszyć się tym co mam.

      Chciałbym zbudować z nią zdrowy trwały związek, ale nie mam do tego żadnych podstaw – bardzo nie chcę jej zranić tym, że mam takie odczucia i sam boję się zostać zranionym kolejny raz w życiu.

      Czy ktoś z was mierzył się z podobnymi uczuciami i jest w stanie podzielić się swoją opinią? Byłbym bardzo wdzięczny, bo czuje, że potrzebuję pomocy osób, które mają do czynienia z tym samym, albo mają zdrowszy pogląd i mogłyby mi coś doradzić. W ogólnym sensie czuję, że te nieznane mi wcześniej emocje, mnie dobijają i przytlaczaja. Wiem, że terapia pomoże mi znaleźć odpowiedzi na wiele takich pytań, ale miło byłoby usłyszeć coś od was.

      To tyle ode mnie, mam nadzieję do usłyszenia i trzymajcie się

      Pablooo
      Uczestnik
        Liczba postów: 28

        Wygląda na to że jesteś zakochany. No to ciesz się tym. Korzystaj z życia i żyj teraz.

        Nie tym co się wydarzyło , nie tym co będzie tylko żyj teraz. DDA mają z tym problem.

        Pokaz jej jaki jesteś naprawdę bo z biegiem czasu i tak to odkryje.

        A jeśli Cię nie zaakceptuje taki jaki jesteś to już nie Twoja wina.

        powodzenia

        Szymus22255
        Uczestnik
          Liczba postów: 3

          Dzięki za odpowiedź Pablooo.

          Najwyraźniej jestem. I tak, chciałbym się tym cieszyć w 100%, tylko nagle czuję tak wiele rzeczy, że dosłownie się w tym gubię.

          Co do pokazania jaki naprawdę jestem – chcę to zrobić – małymi krokami widać to w codzienności, ale jak wiadomo, to nie wszystko.

          Chciałbym jej wiele rzeczy o sobie opowiedzieć, ale nie za bardzo wiem jak. Nie wchodziłem w życiu za bardzo w głębsze relacje emocjonalne i nie mam doświadczenia w przeżywaniu ciężkich emocji na pół z ukochaną osobą. Szczerze mówiąc, nie wiem nawet Co i jak mam mówić, żebym został dobrze zrozumianym i boję się, że poruszanie wrażliwych dla mnie tematów w taki sposób, może być bez ładu i składu. Z drugiej strony też mam myśl, że będzie to wyglądało tak, że zacznę mówić losowe rzeczy bez ładu, błądzić po różnych tematach, zawieszać się i wyjdę na kogoś, kto nie wie co mówi.

          Sęk w tym, że ja dużo z tego już rozumiem, znam przyczyny i skutki większości moich zachowań i uczuć (niezależnych od życia z drugą osobą, mam nadzieje, że mnie rozumiecie), ale wszystko było wyciągane krok po kroku przez psychologa i samemu może nie być tak łatwo, tym bardziej że to otwarcie swojej najwrazliwszej strony, której nikt nigdy nie widział oprócz mnie.

          Więc jak to zrobić? Jak pokonać lęk przed mówieniem i spróbować sobie to poukładać? Spisać to sobie? Czy pójść na żywioł i mówić po prostu co czuje, nawet błądząc, ale będąc spontanicznym i prawdziwym?

          Mirka 221
          Uczestnik
            Liczba postów: 31

            Pytań nasuwa się kilka: ile czasu minęło od zdrady? Czy przeżyłeś żałobę po tamtym związku? Byc może nie tylko projektujesz na obecną partnerkę zdradę poprzedniej a może odpalił Ci się schemat odrzucenia/ zdrady przez któregoś z rodziców/ rodzeństwo/ rówieśników z lat szkolnych. Może być pod tym sporo poukrywanych spraw. Chodzisz na terapię? Porusz ten temat. Co do mówienia o sobie, to małymi kroczkami. Ja tak robiłam gdy czułam, że trudno mi coś opowiedzieć. A ponieważ miałam z tym problem, to świadomie łamałam ten wyuczony schemat z dzieciństwa. Ale powoli, łamiąc dyskomfort ale nie przekraczając siebie.

            Pablooo
            Uczestnik
              Liczba postów: 28

              Jak pokonać lęk przed mówieniem ?

              Ktoś mi bliski  ma żonę i 5 tkę dzieci i jest w sobie skryty, nie mówi o swoich problemach także nie ma obowiązku dzielenia się wszystkim. Możesz niektóre rzeczy zostawić dla psychologa.

              Szymus, wydaje mi się mówisz bardzo sensownie i jesteś dobry dla Twojej partnerki. Ciesz się tym, korzystaj z życia i nie martw się za dużo. Żyj teraz i nie narzucaj sobie za dużej presji.

              Moim zdaniem twoja przeszłość jest dla psychologa. Twoja partnerka napewno też ma jakiś bagaż emocjonalny i nie musi się nim z Tobą dzielić. Nie ma takiego obowiązku. Może z biegiem czasu będzie chciała, a może będzie chciała żebyś ją lepiej odbierał i Ci go nie zdradzi.

              Ja mojej żonie nigdy nie zdradziłem szczegółów mojego dzieciństwa i jaki był ojciec. Wie tylko, że nie był najlepszy i miałem to do przepracowania u psychologa.  To nie należy do obowiązków żony żeby być moim terapeutą.

              Powodzenia 😉

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.