Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD pierwsza terapia

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • ann225
    Uczestnik
      Liczba postów: 44

      witam,wczoraj byłam na pierwszym spotkaniu z terapeutą. miałam ciężki dzień wcale nie miałam ochoty tam iśc,ale czekałam 3 tygodnie na tą wizytę,więc nie chciałam tego zaprzepaścić. terapeutka od razu nie przypadła mi do gustu,nei wzbudzała kompletnie mojego zaufania,ani żadnych pozytywnych uczuć. rozmowa byłą okropna,chciałam stamtąd wyjść.miałam wrażenie,że ona też nie chciała za mną rozmawiać,zresztą nie myliłam się,bo przepisałą mnie do innego terapeuty. nie potrafiłam odpowiadać na jej pytania,co chcwile chciało mi się beczeć, czułąm się głupia,beznadziejna,nieiteligentna i w ogóle jak gówno. do tego cały czas patrzyłą sie na mnie wzrokiem pełnym litości i współczucia,ani razu się nie uśmiechnęła, czy to jest zabronione? ja się śmiałąm ,a ona nic…tak więc mam dziś totalnego doła,czuję się beznadziejnie,nie chce mi się w ogóle żyć…
      czy tak jest zawsze na pierwszym spotkaniu, czy to jest zawsze takie sztuczne i w ogole? jak ma mi to pomóc? pani psycholog zadaje mi pytania,potem milczy,zadaje kolejne itd a na koniec podsumowuje i powtarza to,co ja mówiłam. czy tak wygląda każda terapia,każde spotkanie? bo jeśłi tak to ja nie widze żadnego sensu żeby tam chodzić,bo wygadać się mogę tu na forum
      pozdrawiam

      byszek
      Uczestnik
        Liczba postów: 341

        Hej! Jeśli to było pierwsze spotkanie, to pewnie terapeutka przeprowadziła z tobą wywiad z czym przychodzisz i co się dzieje. Jeśli byłaś w jakimś ośrodku to jest normalne, że Cię wysyłają po takim wywiadzie do odpowiedniego człowieka, nie koniecznie to jest ten, z którym odbywa się pierwszą rozmowę. Pytanie jest takie, czego oczekiwałaś po tej rozmowie? Jesteś rozczarowana, ale nie wiadomo czego się spodziewałaś. Pierwsza rozmowa jest stresująca, trzeba opowiadać o sobie, jakoś się zapoznać, tak to wygląda.

        ann225
        Uczestnik
          Liczba postów: 44

          tzn pierwsze spotkanie było z psychiatrą,który przeprowadził ze mną bardzo szczegółowy wywiad,więc teraz myślałam,że z terapeutką bede ustalać jakieś zasady, cele, że faktycznie się poznamy itd.a ja czułam się źle w jej towarzystwie,ona w moim chyba też hehe. Chodzi o to czy na tych spotkaniach zawsze będzie tak, że terapeuta pyta ja odpowiadam i nic z tego nie wynika? ja bym chciała,żeby ona mi mówiła dlaczego jest tak a nie inaczej i jak z tym walczyć,z tymi problemami,jak to zmienić itp

          pszyklejony
          Uczestnik
            Liczba postów: 2948

            "ja bym chciała"?
            Chyba za wcześnie na terapię, wiesz lepiej jak ona ma wyglądać.

            ann225
            Uczestnik
              Liczba postów: 44

              nie wiem jak ma wyglądać,dlatego pytam. piszę tylko czego oczekiwałam od terapii i chciałam się dowiedzieć czy to tak zawsze wygląda. tylko tyle. that’s all

              pszyklejony
              Uczestnik
                Liczba postów: 2948

                Skup się na swoim problemie a nie na tym jak się czuje terapeutka 🙂

                justyś
                Uczestnik
                  Liczba postów: 187

                  Nie, najpierw skup się na tym, żeby znaleźć godnego zaufania terapeutę, a potem start ;). Nie wszyscy nas lubią i my nie wszystkich lubimy. Bardzo dobrze, że pójdziesz do kogoś innego. Ja zrobiłam ten błąd, że utknęłam na kimś, kto tylko zadawał pytania i słuchał – zmarnowany czas (jak dla mnie). Skąd człowiek idący do terapeuty ma wiedzieć, na czym terapia polega? Zazwyczaj taka osoba po prostu nie radzi sobie z życiem, szuka cudownego leku, nie jest w stanie sama spojrzeć na to z dystansem i zacząć pracować nad problemem. Terapeuci powinni zaczynać od podstaw, a nie od razu oczekiwać zdystansowanego spojrzenia na rozkołatane emocje i chaotyczne życie.
                  Powodzenia, znajdziesz w końcu mądrą osobę :).

                  mmaniak123
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 291

                    Czesc Ann 🙂
                    Jestem juz na terapii rok i dziewiec m-cy. Decydujac sie na terapie, zalozylam z gory ze musze dac czas i sobie i terapeucie. Przeciez szlam do obcej osoby z nadzieja ze bedzie umiala mi pomoc. Tym samym decydowalam sie tej osobie jakos zaufac. Pamietam swoje pierwsze spotkania z terapeuta :). Ilez niepokoju, obaw, leku, napiecia one we mnie budzily. Nie wiedzialam jak mam rozumiec jego milczenie…tylko od czasu do czasu jakies pytanie… Bylam wowczas totalnie skolowana 😉 Dopiero w trakcie pobytu w szpitalu, lezac w lozku, zrozumialam ze terapeuta nie jest dla mnie "zagrozeniem" . Zrozumialam ze on tylko spokojnie siedzi i czeka na to co sama zechce powiedziec. Tym samym dawal mi czas.Czas ktory byl potrzebny nam obojgu. To pomoglo na tyle ze zaczelam z nim "rozmawiac". Zaczelam rozumiec ze pytania ktore padaja, nie sluza temu by dac odpowiedz ale by podpowiedziec, nakierowac… Ze odpowiedz musze znalezc sama w sobie. Ale tez poprzez takie zachowanie pozwalal mi decydowac o czym chce rozmawiac, jakie tematy sa dla mnie istotne. Bo to ja DECYDUJE . To JA dokonuje wyboru, a to przeklada sie tez na moje zycie w ktorym zawsze dokonuje jakis wyborow, mniej lub bardziej swiadomych.
                    Terapia nie jest po to by sluzyc rada… to JA sama musialam i musze dalej znajdowac odpowiedzi na swoje pytania, watpliwosci… Terapeuta czesto z moich wypowiedzi wyciaga "esencje"… widzi to czego ja nie zauwazam, badz tez do czego nie chce sie przyznac sama przed soba :)… To tak jakbym miala przed soba zagadke obrazkowa pod tytulem "Znajdz w obu obrazkach 10 roznic"… Terapeuta pytajac, pokazuje mi ze gdzies jest roznica w postrzeganiu jego i moim…Ja poprzez obserwacje musze te roznce znalezc ;)… I odpowiedziec sobie czy obrazek ktory widze jest zgodny np z rzeczywistoscia…a jesli nie to czym sie rozni.
                    Zaden terapeuta nie wystawi mi recepty na szczesliwe zycie… to tak nie dziala 😉 To JA musze ja znalezc w sobie.Zaden terapeuta nie chce i nie bedzie chcial ingerowac w moje decyzje… Bo to moje decyzje i ja za nie musze poniesc odpowiedzialnosc…
                    Tak…wiem ze to trudne, poniewaz caly czas gdzie w srodku tkwi ten maly przerazony dzieciak ktory nie chce dorosnac, ktory chce bym sie nim zaopiekowano…i tak naprawde nie chce dorosnac…ale musi
                    I jest tym przerazony, bo to go gdzies przerasta…ale juz czas dorosnac…pora by dac sobie czas na szczescie 😉

                    mmaniak123
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 291

                      Czesc Ann 🙂
                      Jestem juz na terapii rok i dziewiec m-cy. Decydujac sie na terapie, zalozylam z gory ze musze dac czas i sobie i terapeucie. Przeciez szlam do obcej osoby z nadzieja ze bedzie umiala mi pomoc. Tym samym decydowalam sie tej osobie jakos zaufac. Pamietam swoje pierwsze spotkania z terapeuta :). Ilez niepokoju, obaw, leku, napiecia one we mnie budzily. Nie wiedzialam jak mam rozumiec jego milczenie…tylko od czasu do czasu jakies pytanie… Bylam wowczas totalnie skolowana 😉 Dopiero w trakcie pobytu w szpitalu, lezac w lozku, zrozumialam ze terapeuta nie jest dla mnie "zagrozeniem" . Zrozumialam ze on tylko spokojnie siedzi i czeka na to co sama zechce powiedziec. Tym samym dawal mi czas.Czas ktory byl potrzebny nam obojgu. To pomoglo na tyle ze zaczelam z nim "rozmawiac". Zaczelam rozumiec ze pytania ktore padaja, nie sluza temu by dac odpowiedz ale by podpowiedziec, nakierowac… Ze odpowiedz musze znalezc sama w sobie. Ale tez poprzez takie zachowanie pozwalal mi decydowac o czym chce rozmawiac, jakie tematy sa dla mnie istotne. Bo to ja DECYDUJE . To JA dokonuje wyboru, a to przeklada sie tez na moje zycie w ktorym zawsze dokonuje jakis wyborow, mniej lub bardziej swiadomych.
                      Terapia nie jest po to by sluzyc rada… to JA sama musialam i musze dalej znajdowac odpowiedzi na swoje pytania, watpliwosci… Terapeuta czesto z moich wypowiedzi wyciaga "esencje"… widzi to czego ja nie zauwazam, badz tez do czego nie chce sie przyznac sama przed soba :)… To tak jakbym miala przed soba zagadke obrazkowa pod tytulem "Znajdz w obu obrazkach 10 roznic"… Terapeuta pytajac, pokazuje mi ze gdzies jest roznica w postrzeganiu jego i moim…Ja poprzez obserwacje musze te roznce znalezc ;)… I odpowiedziec sobie czy obrazek ktory widze jest zgodny np z rzeczywistoscia…a jesli nie to czym sie rozni.
                      Zaden terapeuta nie wystawi mi recepty na szczesliwe zycie… to tak nie dziala 😉 To JA musze ja znalezc w sobie.Zaden terapeuta nie chce i nie bedzie chcial ingerowac w moje decyzje… Bo to moje decyzje i ja za nie musze poniesc odpowiedzialnosc…
                      Tak…wiem ze to trudne, poniewaz caly czas gdzie w srodku tkwi ten maly przerazony dzieciak ktory nie chce dorosnac, ktory chce bym sie nim zaopiekowano…i tak naprawde nie chce dorosnac…ale musi
                      I jest tym przerazony, bo to go gdzies przerasta…ale juz czas dorosnac…pora by dac sobie czas na szczescie 😉

                      mmaniak123
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 291

                        🙂
                        Pisalam w poprzednim poscie o sobie, o swoich doswiadczeniach…. Pisalam tak poniewaz nie chcialam dokonywac zadnej oceny… Ale postanowilam jednak zapytac sie Ciebie Ann o pewne rzeczy..
                        Piszesz ze czulas sie beznadziejnie, malo inteligentnie itd….ze chcialo Ci sie plakac co chwila, lecz za chwile napisalas ze smialas sie, a terapeutka nie….ze czulas iz to wszystko bylo sztuczne… Chcialam wiec zapytac…Czy moglo byc tak ze czulas sie podenerwowana, spieta, zasniepokojona…Czy moglo byc tak ze ukrywalas te uczucia pod plaszczykiem smiechu, probojac uciec od tych uczuc?????????? Czy moglo byc tak, ze to wlasnie sprawialo ze poprzez to wlasnie Twoje zachowanie bylo "sztuczne"….i ty to czulas….i tak naprawde to wlasnie to powodowalo ze zle sie z tym czulas….
                        Byc moze terapeutka to widziala….I byc moze bylo tak ze wiedziala ze nie trafi do Ciebie, ze w jakis sposob ja odrzucasz… dlatego skierowala Cie do innej osoby. To dzialanie ma na celu tylko Twoje dobro. Bo podczas terapii to TY jestes najwazniejsza….
                        Wlasnie jakis czas temu takie wlasnie slowa uslyszalam od swojego terapeuty….alez mnie one zdumialy 😉
                        Dlaczego nie powiedzialas jak sie czujesz podczas tej wizyty????? Co Cie powstrzymywalo?????? Dlaczego nie zapytalas dlaczego kieruje Cie do kogos innego?????? Czemu nie powiedzialas iz masz wrazenie ze ona Cie odrzuca????????? Co sprawialo ze nie powiedzialas wprost, ze nie chcesz wspolczucia, litosci …ze chcesz tylko zrozumienia??????
                        Pytam o to nie po to by Cie oskarzyc, lecz bys spojrzala na siebie…z innej strony 😉
                        Ja dzieki terapii ucze sie tez wyjasniac takie kwestie, ucze sie pytac a nie kierowac sie odczuciami….poniewaz one moga byc mylne 🙂
                        Jeli cos mi sie wydaje to staram sie ostatnio pytac swojego terapeute … to bardzo pomaga, bo nie zostawia miejsca na nieporozumienia 🙂
                        I tu podam przyklad jak to dziala….Calkiem niedawno bylam na krawedzi, niemalze w 100% bylam juz zdecydowana przerwac terapie ze swoim terapeuta…ale idac na jak mi sie wydawalo ostatnia wizyte, postanowilam zadac ostatnie pytanie….i uzyskalam odpowiedz. Okazalo sie ze wynikla sytuacja ktora byla totalnym nieporozumieniem :)…Lecz gdybym nie zapytala, gdybym sugerowala sie wlasnym "odczuciem" dzis pewnie szukalabym innego terapeuty 🙁
                        Masz prawo pytac 🙂
                        Pozdrawiam serdecznie i cieplutko w ten zimowy dzien 😉
                        P.S. I jeszcze jedno…to nie ty masz "poznawac" terapeutke ale ona Ciebie 😉
                        Ona nie bedzie dla Ciebie kolejna kolezanka czy przyjaciolka, o ktorej wiesz wiele rzeczy, ktora znasz itd… lecz kims kto moze Ci ofiarowac zrozumienie, wspolczucie, wsparcie…. 🙂 Ja te uczucia w koncu przyjelam od swojego terapeuty, bo tylko tyle moze mi dac i az tyle 🙂 to dla mnie zaczyna byc cenne mimo iz wiem ze nie nalezy tylko do mnie…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.