Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Poczucie opóźnienia w życiu

Przeglądasz 10 wpisów - od 91 do 100 (z 103)
  • Autor
    Wpisy
  • aktywny187
    Uczestnik
      Liczba postów: 87

      Więcej szacunku (akceptacji i doceniania) dla samej siebie i łagodności, a wszystko się zmieni…

       

      j.b
      Uczestnik
        Liczba postów: 54

        Moje sny łączy jeden motyw obecny w rozmaitych konfiguracjach i sceneriach. Motyw ciągłej ucieczki i/lub konieczności tłumaczenia się z czegoś. A im więcej tłumaczę się, tym bardziej się pogrążam. Towarzyszy mi w tych snach poczucie zagrożenia i bezradności, takie wrażenie, że jestem sama przeciwko wszystkim nie wiadomo z jakiego powodu i że jestem na przegranej pozycji, że moje argumenty są nieważne, że moje stanowisko jest skreślone, a ja poniosę wielką odpowiedzialność za jakieś drobne potknięcie. Że jestem bez szans.

         

        Nie radziłam sobie z pomocą rodzicom. Mama była bardzo mocno uzależniona od alkoholu. Ojciec był bezradny, ciągle kazał mi uspokajać matkę, porozmawiać z matką, ogarnąć matkę. A co ja mogłam. Zaniedbywała dom, zaniedbywała siebie, wszystkie moje prośby, groźby, starania miała gdzieś. Nie byłam w stanie w jakikolwiek sposób na nią wpłynąć, ani perswazją, ani siłą (wylewaniem jej wódki i awanturami o jej chlanie).  Poradniki dla osób DDA radzą, by nie brać nadmiernej odpowiedzialności za rodziców i zadbać o siebie. Tak też zrobiłam. Wyprowadziłam się, zajęłam się swoim życiem. A ona się dalej staczała. Sama byłam wykończona emocjonalnie i fizycznie stałym stresem, życiem wśród awantur, niestabilności finansowej, to życie było koszmarem, po którym wiele lat musiałam dochodzić do siebie. Dobra, nieważne.

        2wprzod1wtyl
        Uczestnik
          Liczba postów: 1177

          Nieważne? Coś co było dla Ciebie koszmarem z czego musiałaś wychodzić wiele lat? Jest nieważne?

          Dlaczego? Czy bardziej chodzi o taką część w ktòrej chciałas wszystkim powiedzieć, że to było dla Ciebie bardzo ważne, ale z wyprzedzeniem zabezpieczyłaś się przed? no właśnie przed czym?.np. że inni pomniejszą Twòj przeżycia, uznają za mało ważne, przedstawią dużo bardziej traumatycznie, obrona przed tym, że się użalasz?

          W każdym razie przekazałas coś co widać, że było dla Ciebie bardzo ważne jednak gdzieś postanowiłaś się zaasekurować.

          Umiejętność mòwienia wprost bez lęku jak inni to odbiorą. Jesteś ważna i Twoje przeżycia są ważne. Na pewno jest też tak, że nie każdy i nie wszędzie chce, umie to wysłuchać i to też warto uszanować, ale nie unieważnia to ważności Twoich przeżyć.

          j.b
          Uczestnik
            Liczba postów: 54

            Sorry Boys – Fudżi

             

            Rzeczy spakowane
            Włosy spięte, klucze zdane
            Idę wąskim korytarzem
            Coś dziwnego tu się zdarzy

            Droga jest daleka
            I niepewność, czy ktoś czeka
            Ja się trochę zasiedziałam
            Jak z obrazu się wyłaniam

            Jak góra Fudżi nad miastem
            Stoję i boję się zasnąć
            A życie płynie dalej i dalej
            Przepraszam, ale nie tańczę
            Buty się zrosły z asfaltem
            Utknęłam w drodze z domu do domu

            Zobacz jeszcze stoję
            Ale ruszę jak konie w galopie
            Choć nie mogę ruszyć się
            To przekleństwo Fudżi jest

            Droga jest daleka
            I niepewność, czy wciąż czekasz
            I czy kiedyś ruszę się
            To przekleństwo Fudżi jest

            Przepraszam, ale nie tańczę
            Buty się zrosły z asfaltem
            Utknęłam w drodze z domu do domu
            Przepraszam, ale…

            Jak góra Fudżi nad miastem
            Stoję i boję się zasnąć
            A życie płynie dalej i dalej
            Przepraszam, ale nie tańczę
            Buty się zrosły z asfaltem
            Utknęłam w drodze z domu do domu

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 3 tygodni temu przez j.b.
            aktywny187
            Uczestnik
              Liczba postów: 87

              „Dobra, nieważne.” – nieprawdą, nie wolno lekceważyć swoich uczuć, jak Twoi rodzice.

              j.b pomimo wszystko dobrze, że JESTEŚ….:)

               

              j.b
              Uczestnik
                Liczba postów: 54

                aktywny187 dziękuję za miłe słowa 🙂

                 

                Kupiłam antologię wierszy dla dzieci. Taką samą, jak czytała mi mama w dzieciństwie, ale w znacznie lepszym stanie. Nasza była mocno w użyciu. Czytana, czytana, czytana była. Zawsze razem z mamą, bo nikt nie czytał jak mama. Kupa śmiechu była, gdy ekspresyjnie czytała. Spotkał katar Katarzynę. A psik! A potem gdzieś w przeprowadzkach antologia przepadła. I nie było już antologii do poczytania przez mamę. Brakowało mi tej antologii i wieczorów spędzonych przy jej lekturze, zawsze z mamą.
                A teraz jest antologia, ale nie ma mamy.

                ++++++++++++++++++++++++++++++++

                „Dojrzale kochać drugiego człowieka to być nie tylko dobrym, ale też mądrym darem dla innych. To zatem być darem, który stawia stanowcze wymagania. Jeśli ten, kogo kocham, nie odpowiada miłością na miłość, lecz krzywdzi mnie, to – dopóki tak postępuje – pozostaje mi tylko kochać go na odległość, czyli naśladować postawę mądrze kochającego ojca wobec marnotrawnego syna. Kochać dojrzale to w taki sposób dobierać słowa i czyny, by wprowadzić kochaną osobę w świat dobra, prawdy i piękna.” – ks. Marek Dziewiecki, „Dorastanie do świętości”

                aktywny187
                Uczestnik
                  Liczba postów: 87
                  ddd92
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 5

                    <p style=”text-align: justify;”>Słuchajcie, ja też zmagam się z poczuciem opóźnienia w życiu. Mam 30 lat, a niedawno dopiero skończyłam studia. Wszystko przez lęk społeczny – nie byłam w stanie ukończyć studiów dziennych,dodatkowo zmieniałam kierunek. Pracę mam,w zawodzie, ale nie licząc otrzymywanej premii na najniższą krajową. Nie mam dzieci, choć czuję, że dopiero teraz zaczyna się we mnie budzić instynkt macierzyński. Zmagam się jednak z fobia społeczną i schizofrenią, chyba nie byłabym dobrą matką. Jestem bez mieszkania, bo,pomimo posiadanego wkładu własnego, banki nie są w stanie mi tego kredytu udzielić (z wiadomych względów). Zapisałam się na angielski, aby ćwiczyć kontakt z ludźmi i później zdac egzamin oraz uzyskać certyfikat. Później chce startować na juniora do korporacji. Boję się,że jednak nikt mnie tam nie przyjmie,a jeśli przyjmie, zje mnie stres i lęk społeczny. Może ktoś jest jeszcze obecnie w podobnej sytuacji? Jak sobie radzicie? Pozdrawiam</p>

                    j.b
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 54

                      aktywny187 dziękuję za polecenie, chociaż ja obecnie jestem na nieco innym etapie. Akceptuję już siebie, myślę, że polubiłam już siebie, mam ze sobą dobrą relację itd. Ale w pewnym momencie poczułam, że jednak „ja to za mało”, nie mam tu na myśli czegoś w tym rodzaju że jestem mało ważna czy mało warta, tylko tak po prostu odczuwam potrzebę wyjścia poza „ja”, ku czemuś większemu niż ja.

                      ddd92 witaj, masz bardzo ciekawe plany. Co do korporacji to moim zdaniem dobry pomysł. Miałam podobny pomysł i sprawdziło się 🙂 Bałam się ludzi i nie miałam doświadczenia, ale na najniższe stanowiska naprawdę łatwo się załapać, a później to już można nawet brać udział w rekrutacjach wewnętrznych albo zdobyte doświadczenie wykorzystać gdzieś indziej.

                       

                      j.b
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 54

                        Bardzo łatwo ulegam rozchwianiu emocjonalnemu. Mam małe dzieci i teraz moja uwaga jest skoncentrowana szczególnie na problemach, które mogą dotyczyć dzieci. Ostatnio byłam u okulisty z dzieckiem, nie udało się mu sprawdzić dna oka za pierwszym razem i aż do kolejnej wizyty, którą najszybciej jak się da udało mi się umówić umierałam ze strachu, że może coś mu tam wykryją… Jakiś czas temu głośno było o dziecku, które zadławiło się na śmierć winogronem. Teraz przedszkolaki szły na wycieczkę i maluch został bestialsko i bezsensownie zamordowany… Moja wyobraźnia non stop pracuje na najwyższych obrotach, stale wyszukuję jakichś potencjalnych zagrożeń…Czy wy też tak mocno przeżywacie swoje rodzicielstwo?

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 91 do 100 (z 103)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.