Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Poczucie opóźnienia w życiu

Przeglądasz 10 wpisów - od 61 do 70 (z 103)
  • Autor
    Wpisy
  • dda93
    Uczestnik
      Liczba postów: 624

      @Jakubek

      Nigdy nie zastanawiałem się, ile ZŁOŚCI moja matka musiała mieć w stosunku do ojca, który nie dawał jej wsparcia w małżeństwie.

      Czy matka tę niewykrzyczaną złość mogła przelewać na relację z synem? (…)

      Czuję, że opisałeś tym także moją relację z matką.

      Niby mamy feminizm i równouprawnienie. Ale o takich rzeczach się NIE MÓWI. Z takich rzeczy się NIE LECZY.

      Dlaczego? Bo wciąż funkcjonuje stereotyp, że to MĘŻCZYZNA jest tym potworem, przemocowcem i brutalem.

      Tymczasem nie mówi się o tym, jak bezwzględna, podła i wyrafinowana może być zemsta na dziecku (lub kolejnym partnerze?) kogoś, kto wcześniej był przez mężczyzn swojego życia porzucany, odpychany, zaniedbywany, bity i zdradzany – ZEMSTA OFIARY.

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 624

        @j.b

        Moja największa obawa to: że nie zdołam wyjść na emocjonalną prostą, zaznać takiego zwykłego emocjonalnego uspokojenia. W mojej głowie stale szaleje emocjonalny sztorm. Kiedy uporam się z jednym tematem, to jak głowy Hydry pojawiają się kolejne.

        Dopóki życie trwa, praca nigdy się nie kończy. I WSZYSTKIE problemy też nigdy nie znikają (no może czasem i na chwilę 🙂). Na tym polega życie… Inaczej mielibyśmy tu raj. A naszą rolą nie jest leżeć i pachnieć, ale zmieniać rzeczywistość – na lepszą.

        Praca nad DDA skutkuje zaś tak, że w pewnym momencie umiesz doznać takiego „zwykłego emocjonalnego uspokojenia” nawet pośrodku sztormu🙂

        Tylko najpierw trzeba wygonić ze swojego serca największe smoki i demony. Z odejściem każdego będzie coraz lepiej. A drobnymi chochlikami nie ma się co przejmować – one i tak zostaną. Nigdy nie będzie idealnie. Ideały są tylko w książkach 🙂

        SzukamSiebie
        Uczestnik
          Liczba postów: 2

          *POST USUNIĘTY*

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 3 miesięcy temu przez SzukamSiebie.
          SzukamSiebie
          Uczestnik
            Liczba postów: 2

            stchórzyłam

            Jakubek
            Uczestnik
              Liczba postów: 931

              @ SzukamSiebie

              Spróbuj innym razem:) Przełamywanie siebie, opuszczanie strefy komfortu, ryzykowanie (na miarę swoich aktualnych możliwości) – to nieodłączne aspekty wychodzenia z syndromu DDA.

              Napisanie anonimowego postu, to naprawdę minimalny kroczek do przodu, ale jednak „do przodu”.

               

              j.b
              Uczestnik
                Liczba postów: 54

                Nie chcę żyć. Oczywiście nie odbiorę sobie życia bo mam dla kogo żyć, ale życie nie sprawia mi żadnej radości. Przytłaczają mnie problemy emocjonalne i nie tylko, ciągnące się za mną jak smród z mojego rodzinnego domu. Każdy dzień to tylko zmaganie się z kolejnymi sprawami. Nie są to duże dramaty i na pewno są ludzie, którzy cierpią bardziej, ale nie mam nawet odrobiny odpoczynku psychicznego przez ciągłość oraz liczbę tych wszystkich spraw i problemów. Żyję w stałym napięciu czy wszystko uda mi się załatwić. z domu rodzinnego wyniosłam poczucie ciągłego braku stabilności i każdego dnia towarzyszy mi poczucie, że pomimo niespożytych wysiłków nie zdołam wszystkiego wyprostować i pójdę na dno za nieswoje winy.

                Jakubek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 931

                  Może to stan przytłoczenia tymi problematycznymi sprawami? Przebodźcowanie. Niektóre osoby, kiedy są pod presją w końcu się załamują i popadają w stany depresyjne. Ty jednak chyba dzielnie sobie radzisz, pomimo słabszych okresów. Pomyśl, jak zrzucić napięcie, dać sobie chwilę oddechu, znaleźć czas na oderwanie się od uciążliwej codzienności. Trzeba mieć taką enklawę spokoju, żeby się odbudować. Najlepiej w sobie, ale póki tam jej nie ma, warto szukać dookoła siebie.

                  Ja szukam spokoju w terapii, medytacji indywidualnej i grupowej, ćwiczeniach, itp.

                   

                  alekon93
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1

                    Rozumiem Cię doskonale. Przeżywam to samo, 2 miesiące w terapii, dużo do mnie dotarło, zrozumiałam jakie schematy z dzieciństwa krocza ze mną przez życie. Tylko jak teraz przytulić to dziecko w sobie i stać się dorosła osoba, odpowiedzialna za swoje życie i decyzje? Tule Cię wirtualnie.

                    j.b
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 54

                      Dziękuję za wirtualne tulaski 😀

                      Ja nie chodzę na profesjonalną terapię. Może to błąd… Ale wątpię, czy taka terapia dałaby mi coś, czego bym jeszcze nie wiedziała, bo wiem już bardzo wiele. Mam głowę napakowaną teorią, ale nijak nie potrafię jej zastosować.

                      Od grudnia przyjmuję leki przeciwdepresyjne. Jestem rozczarowana ich działaniem, może zbyt wiele sobie w związku z nimi obiecywałam. Żeby chociaż minimalna poprawa była…

                      Żeby nie siedzieć ciągle w swojej głowie, zapisałam się na pewną „grupę wsparcia”. Ale i tam mi źle. Takie myśli, że:

                      • nie pasuję tam
                      • jestem tam „niepożądana”
                      • nikogo i tak nie obchodzi co mam do powiedzenia

                      Po ostatniej grupie poczułam wstręt i niechęć do ludzi. Już tam raczej nie wrócę. Próbuję racjonalnie rozważyć, co się wydarzyło w mojej głowie na tym spotkaniu, ale trudno jest mi się przebić przez ten neurotyczny chaosik. Jedyne, czego jestem pewna to to, że nie lubię ludzi, nie interesują mnie oni, że chcę się przed nimi ukryć, że nie potrafię nawiązywać relacji i właściwie są mi one niepotrzebne.

                      Od męża również oddalam się.

                       

                       

                      Jakubek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 931

                        @j.b. Czy możesz coś więcej napisać o rodzaju tej grupy wsparcia? Oczywiście nie łamiąc poufności, która zapewne tam obowiązuje.

                        Czy jest tam terapeuta? Czy jest płatna? Czy terapeuta dba o bezpieczeństwo uczestników? Jedna dziewczyna już na tym forum opisywała, że źle się czuła na grupie wsparcia, a nawet wręcz odrzucona przez grupę, mimo obecnosci terapeuty.

                        Sam chcę spróbować czegoś poza mityngami i szukam podobnej grupy.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 61 do 70 (z 103)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.