Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Podzielcie się proszę swoimi relacjami z rodzeństwem.

Otagowane: 

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 33)
  • Autor
    Wpisy
  • Duży Dzieciak
    Uczestnik
      Liczba postów: 12

      Ja od niedawna mam świadomość syndromu DDA, oczywiście wpływał na całe dotychczasowe życie. Mam rodzeństwo, 2 braci i jedną siostrę. Siostra mnie unika, a ja chciałabym z nią mieć zdrowe relacje. Wkrótce będzie dyplomowanym terapeutą, wywodzimy się z tego samego domu i wydaje mi się, że można się wieloma sprawami dzielić w zdrowieniu. Czasem mam wrażenie, że dla niej nie istnieję, nie szuka ze mną kontaktu, kiedyś  stwierdziła, że gdyby nie moja inicjatywa, to w ogóle by się  do mnie nie odzywała. Mieszkamy od siebie bardzo daleko, kontakt przez internet, jak się spotkałyśmy to zero rozmowy ze mną-zero. Czy to ja jestem nienormalna, że chcę mieć kontakt?

      NowaJaA
      Uczestnik
        Liczba postów: 58

        <p style=”text-align: left;”>Nie ma nic złego w tym ze chcesz miec kontakt.</p>
        <p style=”text-align: left;”>Ja tez bym chciała ale z bratem relacje mocno oslably juz dawno. Kazdy poszedl w swoją stronę urwala się więź a z tym i tak zawsze było w mojej rodzinie kiepsko. Widujemy się bardzo rzadko , on ma problem napewno jakiś ze sobą ale nie chce o tym gadać, jak się z nim rozmawia to tylko o jego pracy,czesto sobie cos  kupuje wydaje dużo pieniedzy a mieszka kątem u ciotki . powiedzial ze kasa tylko sie dla niego liczy . kupuje tez takie rzeczy jakie kiedys w dziecinstwie chcial mieć np samolot sterowany . obydwoje mamy nierówno pod sufitem ale ja mam świadomość ze musze cos ze sobą zrobić a brat zamknął się w swoim swiecie pieniądza i dlatego kontaktu prawie nie ma. Szkoda bo chcialabym zeby bylo inaczej.</p>

        Duży Dzieciak
        Uczestnik
          Liczba postów: 12

          Też życzyłabym sobie innych relacji, ale chyba trudno mieć zdrowe wzajemne relacje, kiedy dorastało się w chorym środowisku. Czas stanąć w prawdzie. Niczego sama nie zmienię, a odrzucenia nie zamierzam na nowo przeżywać. Najzdrowiej będzie zostawić to w spokoju. Żebranie o relację celem zbudowania czegoś, co bez zaangażowania obu stron jest niemożliwe jest niszczące dla mnie. Wiadomo, każde z nas ma „zryty beret” przez chore dzieciństwo. Zazdroszczę normalnym rodzinom normalnych relacji.

          NowaJaA
          Uczestnik
            Liczba postów: 58

            Dlatego szukam kontaktu z ludźmi. Kolezanka może być dla mnie jak siostra , wystarczy  prawdziwe zrozumienie i akceptacja. Ja chcialabym byc czyjąś ciocią, przyjaciółka ale z moją zrytą glową … Narazie jestem zbyt zajęta sobą- wkurza mnie to.

            Gniewko
            Uczestnik
              Liczba postów: 185

              Duży Dzieciak – zadaj sobie pytanie: „O co do mnie ma żal mój brat?”
              Jak już dojdziesz do tego, to daj znać, a jeśli nie, to chętnie podpowiem, o co może mieć. Moje gg: 3774761

              Pozdrówki,

              Gniewko

              Kwiaciarkaa
              Uczestnik
                Liczba postów: 24

                Ja np z siostra mam super relqcje codziennie do siebie dzwonimy,rozmawiamy na gg, z bratem z ktorym dziele mieszkanie sa wieczne awantury jak dochodzi do klotni to mi wypomina ze ja zrobilam studia ze on nie,ze ja czuje sie lepsza(chociaz nigdy nie dalam mu tego odczuc)uwazam go za inteligetnego czlowieka,ze ja mam rodzine a on nie, ze ja mam wiele a on nie i tak w kolko… To boli gdy tak mowi a ja nigdy nie dalam mu powodu by tak myslal…zazdrosci i tyle,

                Duży Dzieciak
                Uczestnik
                  Liczba postów: 12

                  Gniewko, święta nie byłam i nie jestem, więc zapewne powodów do żalu może być multum z obu stron. Istnieje też przebaczenie, z którego należy korzystać w drodze rozwoju. Ja byłam najmłodszym dzieckiem do 8 roku życia, więc rola kozła ofiarnego przypadła dla mnie. Oczywiście z czasem role się zmieniały, przecież trzeba być elastycznym 😉 GG nie posiadam i nie zainstaluję, bo mój komputer ma po tym jakieś trzaski, ale chętnie poczytam podpowiedzi nawet na forum.

                  Pozdrawiam serdecznie

                  Duży Dzieciak
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 12

                    Kwiaciarka-zazdroszczę 🙂 Tez bym tak chciała… No, ale skoro się nie da,to trudno-rozpaczać nie będę. Wśród Was też znajdę zrozumienie 😀 W końcu wszyscy z tej samej gliny jesteśmy. Cieszę się, że trafiłam na tą stronę, że jestem świadomym DDA, jest identyfikacja problemu i są ludzie, którzy borykają się na co dzień z podobnymi problemami, których zdrowo wychowani nie doświadczają. Miło mi bardzo być wśród Was, całkowicie się z Wami utożsamiam. Pozdrawiam Was wszystkich i życzę powodzenia w zdrowieniu 🙂

                    Gniewko
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 185

                      Duży Dzieciak – też jestem najmłodszy z rodu. Długo nie wiedziałem, o co kaman, aż siorka kiedyś u mnie w domku popiła sobie i naszło ją na wylewanie gorzkich żali – „napadła” na naszą matkę, a i na mnie przy okazji. Wyszło na jaw, że ma do matki żal o mnie, że mnie matka wyróżniała, czego osobiście nie pamiętam, bo z naszej trójki w skórę brałem najczęściej, ale to był fakt, bo matka się przyznała. Siostra miała o to żal do niej i do mnie również, jak ja bym był czemuś winny. Tak może być również u Ciebie. Jedyne wyjście: spotkać się z bratem i wprost zapytać, co do Ciebie ma i o co serce go boli. Jak odpowie, to możecie sobie posiedzieć, popić lub nie, porozmawiać i wiele wyjaśnić, a jeśli nie odpowie, to postawić na nim krzyżyk, jak ja na swojej drugiej siostrze, bo ile można komuś nadskakiwać i w dupę wchodzić?

                       

                      Ps. Duży Dzieciak – a ja nie ciesze się, że jesteś wśród nas. Jest mi przykro z tego powodu. Szkoda, że nie urodziłaś się w normalnej rodzinie i teraz cierpisz z tego powodu, jak my. Chciałbym żeby to Forum zupełnie świeciło pustkami, ale tak chyba nigdy nie będzie… 🙁

                       

                      Duży Dzieciak
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 12

                        No cóż, na przeszłość nie mamy wpływu. Zawsze wyobrażałam sobie, jakby to było urodzić się w innej rodzinie…Marzyłam. To nie nasz wybór, mam ponad 30 lat i dopiero dziś zdaję sobie sprawę z tego, jak to chore dzieciństwo rzutowało na moje życie. Gdyby wszystkie rodziny były zdrowe, świat byłby idealny. I dlatego piszę, że cieszę się, że się tu znalazłam, bo pewnie nadal bym się miotała w nieświadomości. Każdy ma swoją przeszłość, zapewne krętą. Moje relacje z siostrą nie są tak proste, bo i życie dało nam w skórę. Gdyby nie wiara zapewne już dawno by mnie nie było-Bóg mnie ocalił i postawił właściwych ludzi na mojej drodze.

                        Ojciec alkoholik, matka od niego uciekła w obawie o swoje życie, ale nam nie pozwolił z nią odejść. Wszystkie 5 dzieci miały z nim zostać. Ojciec chorobliwie zazdrosny o matkę, nie będę opisywać scen jego agresji. Typ tyrana. Nam zabronił się z nią widywać, ale szukałyśmy tego kontaktu. Oczywiście jak się dowiedział, a często śledził matkę, za nami też czasami chodził, to miałyśmy przerąbane-wyzwiska, kłótnie, itp. Nigdy nie wiadomo było, czy zaraz nie wyjdzie zza jakiegoś drzewa, budynku – pojawiał się znikąd. Byliśmy całkowicie zaniedbani pod każdym względem. Brat miał 5 lat, jak matka musiała z domu uciekać, nie mogła go ze sobą zabrać. Wszyscy byliśmy przerażeni. O rolach, które przyszło nam odgrywać nie będę się rozpisywać. Ojciec pił, córki obwiniane o wszystko z racji płci, bo we wszystkim przypominałyśmy matkę. Poniżanie, zawstydzanie, zaniedbanie podstawowych potrzeb do życia. Nie wiem, gdzie była opieka społeczna… Aż dziw, że się nie zjawili. Relacje z rodzeństwem to prawo silniejszego. Najlepsze mam z młodszym bratem, bo jemu żeśmy matkowały.

                        Wiem, że każdy z nas boryka się z przeszłością i jej skutkami. Ale szkoda życia na użalanie się nad sobą. Mam w określonych sytuacjach stany lękowe, czasami znikąd się pojawiają. Ale dziś mam świadomość. Każdy kto tu pisze ma świadomość swojego DDA. Moi rodzice byli bezradni wobec swoich problemów, do dziś ich nie widzą. Do dziś zżera ich przeszłość, żyją złą historią, która w nich siedzi. W świadomości tkwi siła, bo to ona popycha do działania, szukania pomocy. Gdybanie nic nie wniesie, jedyne co możemy teraz zrobić, to wziąć się w garść i pracować nad sobą. W normalnych rodzinach też mają problemy. Gniewko z tym nastawieniem dalej będziesz w tym tkwił, a przecież chcesz się z tego uwolnić. Trzeba dać sobie kopa, znaleźć siłę-ja czerpię z Boga i iść do przodu, ze świadomością przeszłości. Swoją drogą dziękuję każdemu za wpis. Pozdrawiam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 33)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.