Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › pomysł na mnie? pleaseeeee
-
AutorWpisy
-
Banka! Wiesz, ja nie mogę pójśc na Wielicką, bo nie mogę…Bo tam leczą ludzie, których znam osobiście i czułabym się idiotycznie…że moja pani psorka mija mnie na korytarzu. Może na Batorego? Wiesz coś o tym ośrodku?
Hm..ale jak są tylko Twoimi wykładowcami to chyba nie jest tak źle co? Czy zle zrozumialam? Napisalas "pani psorka" to tak pomyślałam.
Myślę ze warto wybrac dpbra terapie mimo ze pracuje ktos kogo znasz bo po 1 nie trafisz de tej osoby bo powiesz ze nie chcesz, po 2 na korytarzu mało kogo spotkasz, a nawet jak spotkasz, to czy to jakis wstyd czy cos….?
Mysle ze Twoje zdrowienie jest wazniejsze. Poza tym terapeuta nic sobie przeciez o Tobie nie pomyśli. Ja miałam miec praktyki teraz i mi na uczelni zaproponowali Wielicka to powiedzialam głośno i wyraznie ze nie moge BO SIE TAM LECZE!!
A o terapii na Batorego nic nie wiem niestety, nic a nic…. Wiem ze w Krakowie najlepsza terapia jest własnie w KCTU…Slyszalam,z e na Batorego tez dobra terapie 😉
No to juz rozumiem, czemu o Wielickiej nie za bardoz chcesz myslec 😉 Szkoda, bo i pewnie ta Twoja profesorka jest bardzo dobra terapeutka 😉
No, ale nic. Ja uwazam, ze dla DDA najlepsza jest terapia dla DDA – nie idda. Co prawda inna tez chyba mozna podjac z dobrym skutkiem,a le nie dotknie ona tak gleboko problemu.
To nie chodzi o wsyd czy nie wsyd, tylko poprostu czułabym się dziwnie. Nie byłoby to dla mnie komfortowe spotykać "psorkę" i co gorsze ludzi z roku, którzy tam się kręcą, bo to faktycznie dobry ośrodek, więc jak na praktyki i staże to wszyscy tam idą. Przecież moja urojenia i domysły , by mnie wykończyły nerwowo. Muszę mieć spokój 😉
Kiedyś faktycznie miałam tak, że bardzo wstydziłam się tego, ze mój ojciec jest alkoholikiem, nikomu o tym nie mówiłam, a potem przyszedł czas kiedy zaczełam prawie przedstawiać się : "cześć, jestem neurotycznym dda z warkoczem maniakalno-depresyjnym i kto wie czym jeszcze…" 👿 Teraz wydaje mi się, ze to było takie wyrzucenie tego co dusiałm w sobie wiele lat…Bardzo bezmyślne! I miałam przy tym jakąś dziwną satysfakcję, jak ludzie dębieli i nie wiedzieli co powiedzieć. Myślałam sobie "a mam was wszystkich gdzieś i myślcie sobie co chcecie" Teraz już się wyśrodkowałam- całe szczęście ! Ale jestem stuknięta. Co?eeeeee nieeeeeeee nie jestes! W ogole to ja tez mam zawsze tyle urojen i domyslow… co ktos o mnie mysli, co sądzi itd……. uwazam z reguły ze mnie nik prawie nie lubi, ze robie na ludziach złe wrazenie, ze sie mnie boja.. A ponoc jest tak, ze poniewaz tak mysle to zaczynam sie zachowywac tak jakby rzeczywiscie tak bylo ze mnie nie lubią, a wiec jestem zdystansowana i to chyba podswiadomie ja nie lubie ich… prez to moje zachowanie jest własnie takie malo zachęcające i ludzie mysla ze lepiej mnie nie zaczepiac nie gadac ze mna… i ja tu własnie znajduje potwierdzenie ze O!! nie lubia mnie tak jak myslalam! takie zamkniete koło. Miałam tak juz w szkole.Ahh……..
Mysle ze warto by bylo sie zmierzyc z tym co masz w sobie. I własnie troche na siłe pojsc na ta terapie a na niej powiedziec wszytsko szczerze, zawsze wszytsko szczerze nawet swoje najdziwniejsze bajki. Ja jak opowiadalam o tym jak wyglada moj zwiazek jak sie w zachowuje w stosunku do partnera czasami to mialam wieczne wrazenie ze terapeutka mysli o mnie ze mam spoko fajnego partnera i biednego faceta bo jest z taka zołzą i suką….
Nie powiedzialam jej tego ze tak mysle i troche zaluje………..Kraks, w ogole ne przyszlo mi do glowy, ze moze chodzic o wstyd (ale teraz przychodzi i=mi do glowy: uderze w stol a nozyce sie odezwa ;-)).
Mialam na mysli taka normalna krepacje. Tak samo jak nie poszlabym do ginekologa, ktory jest moim kolega 😉
Anonim
15 października 2008 o 21:23Liczba postów: 20551Katarzynko
No tak, tylko wienien się broni 🙂 ale spróbuje…hah
Nie wiem czy się wstydzę czy nie. Kiedyś – jak byłam młodsza i znajomi mówili, że byli z ojcami tu i tam i ich ojcowie robią to i tamto, to BYLO MI WSTYD,. że ja mam ojca, jakiego mam- napewno tak! Choć nie wiem czy bardziej wstyd czy przykro? Teraz mi to trochę zobojętniało, choć jak to twierdził Freud "świadomośc to wierzchołek góry lodowej", wiec podświadomie może tak jest :blush: …Wyparłam wsyd i nic o tym teraz nie wiem, ale to siedzi we mnie. Oczywiście trochę sobie żartuję z czcigodnego papy Freuda, ale nigdy nic nie wiadomo. Poza tym, to zobojętnienie wcale nie jest takie pełne, zawsze i wobec wszystkich. Gdzieś we mnie to siedzi, że powodem do dumy to moja rodzina (czytaj ojciec) nie jest. Wiesz, tak zaczełam myśleć o tym teraz, czy się wstydzę, to w trakcie pisania tega posta doszłam do wniosku, że ja nie wsydziłam się chyba tyle ojca, co za ojca, bo on się nie wsydził tego co robił, więc ktoś musiał.
A tak na koniec, to jakoś z tym wstydem to od Banki wyszo, że "po 2 na korytarzu mało kogo spotkasz, a nawet jak spotkasz, to czy to jakis wstyd czy cos", więc jakoś tak poszło siłą rozpędu. Pozdrawiam! Wstydzioszek 😉noooooooooooo ja napisalam WSTYD CZY COS 🙂 😉 Wiec moze to nie wstyd tylko to COS 🙂 😛 W kazdym razie to COS jest mniej ważne od CIEBIE!!!!!! A Ty powinnas isc na dobra terapie 🙂
Kraks, moze to nie w temacie, ale zaciekawilo mnie zdanie, ktore napisalas i wzbudzlo ciekawosc, ktora przewija sie u mnie tam i siam i nigdy nie zostala zaspokojona. Piszesz, ze zartujesz sobie z papy Freuda. Powiedz mi, bo ja nie studiowalam psychologii, wiec nie jestem skazona ta wiedza ;-), dlaczego taka rzesza osob z mocnym dystansem patrzy na Freuda i wlasnie troche sie z niego chichra? W ktorym punkcie jego teorii zazwyczaj skupia sie krytyka? Bo dla mnie to co on wypisywal ma taki sam sens jak kazda inna teoria psychologiczna, jedna do mnie przemawia bardziej inna mniej, ale zauwazylam,z e Freud wzbudza szczegolne uczucia i wlasnie glowie u osob z psychologii i po niej.
Banko! Ja pewnie mam podobnie z tym nielubieniem i złością na ludzi (TO JUZ U MNIE)… za to, że są- jak mi się wydaje-, lepsi, bardziej przystosowani społecznie, bardziej zaradni i ładniejsi czy jeszcze coś tam by się znalzało. Zazdrość? Poczucie, ze jestem inna i nie pasuję? Ale to własnie nie zawsze jest świadome, czasem poprostu zamykam się, wycofuje, odcinam…I wcale nie robię tego specjalnie, jakoś tak wychodzi….:dry: Ja tego nie widzę, ale słyszałam od paru osób, że osdnieśli takie wrażenie, więc pewnie tak jest.Bo dla mnie to reszta świata jakoś jest do mnie dziwnie nastawiona 🙂 I samospełniająca przepowednia się wypełnia. (strzał w 10 Banka! wygrała Pani! piwo z sokiem i orzeszki)
Powiedz mi proszę, walczysz z tym skutecznie? Jakiś sposób wypróbowany? Jest lepiej niż kiedyś? -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.