Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Potrzebuje otuchy

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 36)
  • Autor
    Wpisy
  • ewelka1982
    Uczestnik
      Liczba postów: 4746

      Maz sie obudzil po dwoch dniach.Zaluje,przeprasza,chce przyjechac,porozmawiac.Za kazdym razem jest to samo.Ale tym razem sie nie dam,bo znowu bedzie tak,ze przez 2tyg.bedzie spokoj,nie bedzie pil,bedzie do rany przyluz,a potem dno uczuciowo-emocjonalne.Moze ta wyprowadzka zmobilizuje go do dzialania.Zrozumialam w koncu,ze wszystko robilam za niego,nawet myslalam.Trzymajcie za mnie kciuki,zebym sie nie zlamala

      trelemorele
      Uczestnik
        Liczba postów: 17

        Ja tylko dodam coś o rozstaniach…moje ogólne doświadczenie wynikające z tego co czułem…

        Wiele osób mówi, ze trzeba urwać kontakt i już! Ale….ja nigdy tak nie potrafiłem i nie chciałem! Takie gwałtowne ruchy…ranią. Jeśli jest trzeźwy, chce sie spotkać i porozmawiać to spotkajcie sie. Wyjaśnij mu, ze to koniec….ale spotykajcie się raz na jakiś czas- będzie wam duuuzo łatwiej! Mi było i nie żałuje, ze tak robiłem.

        Mówisz, ze zmarnował Ci lata życia….pffff A możne wbiłaś sobie to do głowy? Daj sobie więcej luzu, nie wiedziałaś, ze tak się to potoczy, nie obwiniaj się! Robisz i zrobisz to co będzie dla ciebie i dziecka najlepsze wiec uszy do góry. Nie mowie, ze będzie dobrze ale będzie tak dobrze jak się da! Wiec OK.

        A możne bardziej filozoficznie?
        Mi pomaga świadomość, ze żyje nie po to aby przeżyć życie z piękna brunetka, być bardzo bogatym i szczęśliwym człowiekiem . blah "moda na sukces" Ja żyje po to, żeby zostać zbawionym, żeby dbać o swoje czyste sumienie, a to, żeby dawało mi spokój na co dzień. Pamiętaj, ze ludzie często teraz umierają w wieku 60 lat. Polowa z tego to sen, zostaje 30 lat zycia…. Także…możne jak ja, za bardzo myślisz o utopijnym, wspaniałym, nie uchwytnym życiu? A tak na prawdę zostało nam tu jeszcze parę lat i potem się spotkamy "na gorze". Mi ta świadomość pomaga na co dzień. Jesteśmy prochem wiec przestałem aż tak bardzo dbać o dobra materialne, auto, szukanie "idealnej miłości". Mam co mam i jestem dużo szczęśliwszy niż w momencie gdy myślałem właśnie w kategoriach "zmarnował mi życie". A co to jest życie?! pare lat i koniec.

        git?

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          :laugh: git.maz moze przyjezdzac,kiedy chce.dla siebie chce miec 100%pewnosci,ze zaczal konkretnie cos robic ze soba,a nie tylko gadac.dzis rano przyjechal po nocce,bo wczoraj coreczka mu powiedziala,ze cos dawno go nie widziala,a rano pyta,czy nie pil piwa.nigdy nie nastawialam coreczki przeciwko niemu,mowilam,ze jest chory,ze ma alergie na piwo.w tamtym tyg.maz zostawil coreczke sama,a sam poszedl wypic piwo,a ona nieubrana biegala po podworku i go wolala,bala sie.mam prawo miec zal do niego i wszystkie inne uczucia ,ktore mam.zamierzam wspierac meza,jezeli zdecyduje sie leczyc.jezeli…a teraz zamierzam utrzymywac normalne kontakty.dzieki trelemorele i zycze Ci szczescia

          ewelka1982
          Uczestnik
            Liczba postów: 4746

            :whistle: uf,pogadalismy,jakos sie udalo.Nie obylo sie bez moich emocji,ale porozumienie nastapilo.Chyba cos tam moj maz kuma,powiedzielismy sobie,ze wiecej na temat alkoholu rozmawiac nie bedziemy,ja nie chce go kontrolowac ani wypytywac o to.I tez chce miec w koncu swoje zycie.Takze na razie nie mieszkamy razem,jestesmy razem(maz bardzo to podkreslal,boi sie,ze sobie kogos znajde),ale dajemy sobie czas na przemyslenia i na leczenie samych siebie.No i bedzie odwiedzał coreczke,tylko oboje nie wiemy co jej powiedziec,dlaczego tatus z nami nie mieszka.Mam nadzieje,ze po tylu latach sytuacja w domu w koncu sie oczysci po tych wszystkich burzach.nareszcie mam czasB) spokoju

            ewelka1982
            Uczestnik
              Liczba postów: 4746

              :S ciezko mi,musze to z siebie wyrzucic.Przykro mi,bo moj maz sie ze mna nie kontaktuje tak czesto.Wygralam z soba walke,bo od niedzieli do niego nie pisze,ani nie dzwonie.Zawsze tak robilam i wiem,ze to był blad,bo okazywalam swoje zainteresowanie i mowilam mu co mam robic.Jestem duzo spokojniejsza,gdy go nie ma.Czuje,ze ja juz meza nie kocham.Niestety,ale wypalilo sie moje uczucie do niego i czuje,ze maz tez mnie nie kocha,choc on mowi,ze kocha.Jeszcze kilka miesiecy temu zalezalo mi bardzo,zeby zaczal sie leczyc,teraz czuje,ze nawet jesli to co z nami,skoro nas juz nie ma?jak odbudowac ten zwiazek na nowo,jak zaufac?:dry: nie wiem czy to mozliwe.Czuje,ze nie

              ewelka1982
              Uczestnik
                Liczba postów: 4746

                Czytajac posty przeraza mnie ogrom ludzkiego cierpienia:( z drugiej strony fakt,ze tylu ludzi szuka pomocy,a kolejna sprawa to madrosc wielu z Was.Dobre jest to,ze mozna sie tu czasem przejrzec jak w lustrze.Jutro ma przyjechac moj maz,ale pewna nie jestem,bo nie wiem czy dzis nie zapil,a nie wiem,bo nie piszemy do siebie:dry: maz kluczy nie oddal i mysle,ze boi sie,ze jak odda,to tak jakby zamknal za Nami drzwi.Ogolnie,o dziwo,malo o nim mysle pod takim wzgledem,ze zastanawiam sie czy pije czy Bog wie co jeszcze robi.Nie mysle o tym,bo chyba bym zwariowala.W koncu cos sie zaczelo pozytywnego w moim zyciu,zaczelam szukac pomocy,zaczelam byc odpowiedzialna za sama siebie i za to kim stanie moja coreczka w przyszłosci,co ja jako matka jej przekaze.Dobranoc:)

                ewelka1982
                Uczestnik
                  Liczba postów: 4746

                  🙂 wczorajsze posty Bandziorka tak pozytywnie na mnie podzialaly,ze dobrze sie nastroilam;) pozazdroscilam jej takiego optymizmu,takiego wewnetrznego pogodzenia sie z tym,czego nie mozna zmienic.Wczoraj spedzilismy z mezem normalny dzien,maz mnie nie namawial do swojego powrotu.Bandziorku,DZIEKUJE Ci za nadzieje,ktora wlalas w moje serce

                  Bandziorek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 518

                    a nie ma za co:) cieszę się, że pomogłam i zaraziłam Cię pozytywną energią:)

                    ewelka1982
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 4746

                      no i sie wkurzylam,zdolowalam i nakrecilam i nie dam sie przekonac.bylam dzis z coreczka u lekarza,bo grype jelitowa dostala(sytuacja opanowana),zadzwonilam do meza,bo akurat z pracy tyle co wyszedl i slysze glosy w tle,mysle bar.on,ze w sklepie jest,w sklepie piwo tez wypic mozna.no i sie nakrecilam,bo tu przyjezdza i gra a jedzie do matki(bo tam teraz mieszka)to zdejmuje maske,tak?na co mi to.Ja juz nie chce wiedziec kiedy pije,nie chce go kontrolowac.Zadzwonilam i tego sie nie spodziewalam.Potem dzwonil i mowil,ze nie pil,ze mam prawo nie wierzyc.wkurzylam sie.jeszcze na nocke mam jechac i nie wiem czy jechac czy coreczke z mama zostawic.

                      ewelka1982
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 4746

                        😉 a wlasnie,ze dam sie przekonac:) juz to zrobilam.Niestety alkohol wywoluje we mnie agresje tak potezna o jaka bym sie nie podejrzewala.To przez to zawsze awanture robilam mezowi.A teraz na razie nie mieszkamy razem,wiec nie powinno mnie bolec meza picie.Przeciez m.in.od tego chcialam sie uwolnic,od tych emocji.Za kazdym razem obiecuje sobie,ze tak nie zareaguje i za kazdym razem robie to samo.Wiele pracy nade mna…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 36)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.