Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Potrzebuję wsparcia
-
AutorWpisy
-
Dziękuję 🙂 cieszę się że tu dziś napisałem i odpowiedziałaś mi , uspokoiło mnie to , to mi bardzo pomogło , ale widzę też że chyba jednak czas znów odwiedzić psychologa nawet nie dlatego że mnie dopadł taki stres ale chyba jestem już w stanie poruszyć kolejne tematy mojego życia
jeszcze raz dziękuję 🙂
Odnośnie „zaprogramowywania”
Tak, nawet pojedyncze zdarzenie związane z silnymi emocjami jest w stanie człowieka „zaprogramować” na długi czas.
W wieku 4 lat topiłam się. Do tej pory jestem w stanie odtworzyć każdy szczegół, to było 36 lat temu. Do 14 roku życia nie byłam w stanie nauczyć się pływać. Każde wejście do wody na głębokość powyżej połowy uda wywoływało u mnie ataki paniki. Oddech się spłycał a ja miałam wrażenie, że zaczynam się dusić dokładnie tak jak w chwili topienia się. W końcu zaczęłam uczyć się pływać. Najpierw było zanurzanie, później kładzenie się na wodzie, później pływanie na plecach gdy woda nalewała mi się do nosa. Ale byłam na tyle uparta i zawzięta w tym, żeby przełamać mój strach, że w końcu nauczyłam się pływać i teraz sprawia mi to przyjemność.
Wybacz moją osobistą historię ale chciałam Ci powiedzieć, że nawet jeżeli mamy coś wgrane to my sami możemy to zmienić.
Cieszę się, że mogłam Ci pomóc.
W mitologii Cerber to bardzo silne stworzenie i pełnił bardzo istotną rolę. 🙂
Powodzenia Cerberze 🙂
Hej! Fajnie piszesz o sobie…większa jest w Tobie chęć wzrostu niż lęki..i oto w życiu chodzi! Nie wiem, czy pracujesz nad tym, co Ci utrudnia życie, nie pytam, lecz warto się im przyjrzeć, by zobaczyć, czy są sprzymierzeńcami, czy wrogami. Charakter i temperament – mają ogromny wpływ na poruszanie się i funkcjonowanie w świecie – warto poznać siebie z tej strony, bo mają ogromny wpływ na postrzeganie i odnajdowanie się w rzeczywistości. Zmiany – to koleje losu i są po to, by przekraczać granice własnych stref komfortu. Wyzwania – szczególnie dla mężczyzny, to wzrost i rozwój, ważne elementy. Dzieje się u Ciebie dużo dobrego. . A co do lęków i strachu, to taka prawda, że nie istnieją..no tylko w głowie 😉 Puk..puk – strach puka do drzwi.. Otwiera mu ODWAGA – a tam nikogo nie ma ( z wystąpienia Jacaka Walkiewicza „Pełna moc możliwości”).
A co do lęków i strachu, to taka prawda, że nie istnieją..no tylko w głowie
Problem w tym że ten lęk odczuwam nawet fizycznie , chcę przekraczać i obalać kolejne moje ograniczenia ale obawiam się że stres będzie zbyt duży , co mnie złamie …
A co konkretnie się stanie, kiedy ten lęk cię złamie?
Zawsze możesz spróbować wizualizacji i np. wymyślać w wyobraźni różne najstraszniejsze opcje i poszukać konstruktywnych rozwiązań…
Nie ma sytuacji bez wyjścia.
Właśnie kiedy ostatnio mnie coś takiego dopadło popadłem w taki dół że przez prawie 2 lata nie wychodziłem z domu , wstyd porażki i uczucie niemocy opanowało mnie i poza wyjściem „ostatecznym ” nie widziałem innego .
No ale teraz jesteś mądrzejszy o to doświadczenie.
Może chodzi o to, jak sobie radzisz w sytuacjach trudnych?
Przecież życie nie składa się się z samych pozytywnych doświadczeń, zdarzają się sytuacje, na które nie mam wpływu, które są poza moją kontrolą. Sztuka polega na tym, żeby umieć sobie radzić w takich sytuacjach, szukać konstruktywnych rozwiązań.
Ja jestem taką osobą, że nie boję się zmieniać pracy, zrezygnować z zajęcia, które nie daje mi satysfakcji. Mam jedno życie i kiedy pomyślę sobie, że miałabym je spędzić w jednym miejscu, tyrając i zarabiając parę groszy, a potem jeszcze nie wiadomo jaka starość… to wiesz co, wolę żyć po swojemu.
Możesz spojrzeć na to doświadczenie z dystansu, jak na film, który ma różne zakończenia. Być może, któreś z nich bardziej przypadnie ci do gustu. Chodzi o to, żeby umieć sobie radzić w sytuacjach trudnych, szybciej przejść do konstruktywnych rozwiązań.
Nie da się żyć bez popełniania błędów, dążenie do perfekcjonizmu to też problem. Najważniejsze, to umieć tak wybrnąć z trudnej sytuacji, żeby być z siebie zadowolonym, ze sobie poradziłam.
No i akceptacja też jest ważna – akceptuję swoje błędy, jednak się na nich uczę i następnych razem, kiedy spotka mnie coś podobnego, to postaram zachować się inaczej.
Ceber w jednym z artykułów w Charakterach był temat związany z implementacjami (w tamtym artykule chodziło o stosowanie implementacji w innych sytuacjach, ale spokojnie można jest przenosić)
Implementacja a więc 'budowanie’ sobie alternatywnych rozwiązań (nawet wyłącznie w głowie)
Gdy czytam Ciebie wywnioskowałem, ze nie masz w tym momencie rodziny, nic Cię nie uwiązuje (przy czym to wyjście tylko pod implementację a nie, że gdzieś Cię wysyłam)
zadaj sobie pytania
- Gdzie mieszkam, jakie są moje możliwości zmiany pracy. Do tej implementacji (stworzenia sobie nawet wirtualnie takiej alternatywy0 podsyłam Ci link z danymi Gusu o stopie bezrobocia w Polsce według regionów (wejdz w xls a następnie po otwarciu przeskocz na dole w zakładkę tabl 1a i wtedy pojawi się stopa bezrobocia według miast i powiatów).
- Ta tabela niekoniecznie ma Ciebie prowokować do zmiany miejsca zamieszkania, ale do zbudowania w sobie takiej implementacji (sytuacji, myślenia) gdy będziesz szedł do nowej pracy na zasadzie (mam taką paletę wyboru miejsc pracy w całym kraju, bo nic mnie tutaj nie trzyma, że jak mi się tutaj nie spodoba to po prostu powiem to sobie i wybiorę takie miejsce w którym będę się dobrze czuł)
- Wiem Ceber, że 'łatwo mówić’, ale powiem Ci, ze Twoje alternatywne rozwiązania są przeogromne i wiedz jeszcze, że dziś ludzie porzucają miejsce pracy po godzinie gdy uznają, że to nie jest to i idą gdzie indziej (nie pochwalam takiego podejście gdy jest ono takie aroganckie, ale dla Twojej implementacji może być przydatne)
- Wiedz też, że są pracodawcy, którzy cenię skrupulatność, sumienność, terminowość nawet jeżeli masz deficyty w innych miejscach
Link do danych Gusu za lipiec 2019
Wiecie tutaj też chyba chodzi o to że dzięki tej pracy poskładałem sie trochę do kupy , bo kiedy zacząłem obecną pracę w tym samym momencie zacząłem pracę nad sobą, poszedłem do psychologa , po pewnym (dłuższym ) czasie spróbowałem grupy , raz i drugi. I jak mi się wydawało wyszedłem z tego najgorszego stanąłem na „prostych nogach” . Już myślałem realnie o znalezieniu „drugiej połówki ” zaczynałem spotykać się z dziewczynami . Wydawała (ta praca ) moją opoką na której mogę coś zbudować.
Do 2wprzod1wtyl masz racją u mnie pracy jest trochę , jest gość który chce mnie zatrudnić ( idę do niego dorobić czasem w sobotę ) zostaje tylko lęk który nie chce odejść , wiem też że zostając w obecnej moje życie nie zmieni się a od prawie 2 lat mam wrażenie stagnacji. Masz rację nie mam rodziny , nie jestem związany , jest to plus ale i minus wracam do domu w nim tylko pies … nie ma pomocnej osoby która usiadła by przymnie przytuliła i powiedziała „jestem obok ” . Może i dlatego rozpocząłem te wątek bo chciałbym że ktoś mi powiedział „jestem obok” choć wirtualnie.
dorotaa77 zazdroszczę ci takiego podejścia , chcę zrobić ten krok , ale jestem momentami przerażony .
Do tej pory kiedy przychodziły gorsze chwile , problemy , dopadał mnie dół który powodował że nie mogłem myśleć ale po jakimś czasie otrzepywałem , dochodziłem do siebie i znajdywałem rozwiązanie , pytanie brzmi czy jestem gotów na taki problem (jeśli coś mi się nie uda )
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.