Problem

[żelka]

#41503

Nie nadaje sie do zycia … ludzie mnie juz coraz bardziej przestaja interesowac. Wiecie jak jestem w towarzystwie nie lubie jak sie mnie pomija , nie zwraca uwagi. Poza tym rzadko da sie ze mna pogadac np mam bliska kolezanke ona uwaza mnie za przyjaciolke i jest tak ze jak sie spotykamy to ona mowi praktycznie caly czas… ja za bardzo nie mam o czym mowic . Bo co mam jej truc o swojej rodzinie ? mnie nic chyba z nimi nie laczy a zycia towarzyskiego praktycznie nie mam. Chociaz ona nie jest tez specjalnie dusza towarzystwa. Czasami mam wrazenie ze tak naprawde to nikt mnie nie zna …i nie mam komu powiedziec o tym co sie dzieje i co czuje . To chyba juz jest jakas depresja wiec teraz to juz chyba za pozno na jakies zwierzenia. Zreszta ostatnio mam wrazenie ze inicjatywy spotkania wychodza tylko od niej i mam wrazenie ze tak jakby mnie wykozystywala … W tym tygodniu napisała ze podziemy do pubu ale ja sie zastanaiwma czy isc czy nie… ona ma tam paru znajomych . Nie lubie sytauacji np bylysmy raz ja i ona i nasza kolezanka z ktora ona chodzi do szkoly i spoko gadamy sobie we 3 i nagle one zaczynaja gadac na swoje tematy np z zycia ich klasy i w tych tematach nie bardzo mam cos do powiedzenia wiec milcze i jest mi glupio bo jestem z boku , wkuza mnie to . Co mnie laczy z nia muzyka chyba tyle . W ogóle jak rozmawiamz kims to nie lubie sztucznie podtrzymywac rozmowy … i ciagle nawijac jak ktos ma mnie w dupie. To jak ja mam sie z kims zaprzyjaznic;( chyba nie potrafie sie cieszyc, byc sponataniczna dom sytuacja w domu mnie bezustannie doluje i przygnebia . Mam juz 19 lat i to nie zaden joke ! pozdrawiam !

[mariuszekgarnuszek]

#41512

Witaj

Kurcze nie wiem co ci napisac, cusz to co napisalas jest mi bardzo bardzo bliskie

ja pomimo ponad 9 lat chodzenia na ruzego rodzaju terapie mityngi itp ciagle mam jakos tak wrazenei ze tak naprawde nikt mna sie nei interesoje,wszyscy rozmawiaja o swoich sprawach a mnie nikt nie slucha i w ogule ze wszyscy mnie olewaja,kiedys nbapisalem nawet utwor (psychodrame) zatytulwana "rozmowa 1618" teraz dochodzi jusz do mnei ze tak naprawde bierze sie to u mnie z mojego poczucia wartosci,

garnuszkowe pozdrowienia

[żelka]

#41530

no i napisałam jej ze jednak nie ide… ona cos tam namawiala itp. ale ja sie uparłam . nie musze isc zeby sprawdzic jak bedzie juz to wiem . a dzis byłam z kol chociaz z czescia nic mnie nie laczy w pubie po szkole ale dretwo bylo i szybko sie rozeszlysmy . nie znamy sie wiec o czym mamy gadac. :unsure:

[żelka]

#41531

przydaloby mi sie otwarte towarzystwo mozebym sie rozkrecila.:blink:

[czarna mamba]

#41546

Droga Zelko!
znam problem z autopsji… z ta roznica ze ja mam naprawde wspaniala przyjaciolke, ktora zawsze wysluchuje moich bolaczek. chociaz przyznam ze nawet kiedy jej sie zwierzam mam w sobie takie dziwne poczucie ze nie ma sensu jej zadreczac swoimi problemami, kto by chcial tego sluchac itp.Jednak przelamuje sie i jak tylko moge otwieram sie <np. ciekawa sytuacja bo przyjaznimy sie juz 13 lat i dopiero w zeszlym roku opowiedzilam jej historie swojego domu…> wszystko wymaga czasu i.. odpowiednich ludzi a wiem ze z tym nie jest latwo, bo tu przyznaje Ci racje ze ja rowniez mam wrazenie ze kazdy chce tylko mowic o sobie:/ strasznie tez nie lubie kiedy juz zaczne mowic i ktos ewidentnie mnie nie slucha – to najbardziej boli…
co moge doradzic? chyba najprostszy sposob to maksymalnie wyjsc do ludzi i probowac nawiazywac ciekawe rozmowy a moze w koncu spotkasz kogos takiego jak moja przyjaciolka i poczujesz ze to ta bratnia dusza ktora rozumie… tego zycze Ci z calego serducha!! pozdrawiam buziaczek

[Autor]

Wpisy