Nie wiem co robić, już nie mam siły. Mieszkam z rodzicami,mam prawie 19 lat.
prawie 2 dni temu przystasnełam matce palca (nawet nie poczuła tak była zalana) i opuszek ledwo sie trzyma,paznokiec też . Słysze darcie ojca, "patrz co jej zrobiłas !"
wyleciałam jak oparzona,myslałam, ze jak zwykle sie wywróciła-a ty ręka krwawi, to nawet nie myslac jak mnie oboje wyzywają,reka bo lodu ,prowizoryczny opatrunek reka w górze i mówie idziemy do szpitala. Matka wpada w szał (nie dziwie sie,wypadkowy szał + alkoholowy) i kopie gryzie i mówi , ze nie idzie nigdzie.
Ja jej trzymam te reke ktora krwawi-krzycze ze musi bo musz zszyc. Po 3 godzinach walki zrezygnowałam i poszłam do pokoju nie wiedzac co robic-tyle czułam, pierwszy raz mi poszła łza po conajmniej 8latach , to nie powinno sie wydarzyć, jak ona tam reke wsadziła ? była prawie 2 metry od drzwi a ja nawet nimi nie trzasnełam tylko popchnełam. JAKIM CUDEM ?!
Mineły dwa dni ,matka juz zdążyła wypić 8 butelek z ojcem , a do szpitala nie poszli.
Juz nie krwawi tak bardzo,ale jedna krwawi, musza jej to zeszyc ..
Pytanie mam w zwiazku z tym, czy karetka przyjedzie do palca ? Bo ona nie pójdzie,nawet moze zaatakować sanitariuszy,ale ona grozi swojemu zdrowiu-ja jej pomogłam,ale juuz nie moge.. NIgdy sie tak nie czułam, mam takie poczucie winy.
Kurde, nienawidze siebie..ale z drugiej strony -jak ona te reke tam włożyła,przeciez nie specjalnie jej to zrobiłam. .
Pierwszy raz chce mi sie płakać,
