Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Prośba o radę.
-
AutorWpisy
-
Anonim
1 grudnia 2014 o 09:47Liczba postów: 20551Witam, chciałabym prosić o jakąś radę. Mam 19 lat, pół roku temu ojciec alkoholik wyrzucił mnie z domu, ponieważ jako jedyna z najbliższej rodziny sprzeciwiłam się jemu. Mam trzech młodszych braci. Ojciec znęca się nad rodziną psychicznie. Moja mama nie radzi sobie z całą tą sytuacją, boi się ojca. Mieszkam ze sowim chłopakiem oraz jego rodzicami. Jest mi tu na prawdę dobrze, ale nie potrafię poradzić sobie z uczuciami. Nie potrafię żyć ze świadomością, że moi bracia i mama nadal żyją tak, jak do tej pory, że cały czas ojciec robi z nimi co tylko chce bo wszyscy boją się cokolwiek zrobić. Odwiedzam ich często, ale nie mogę patrzeć jak udają przede mną, że wszystko jest w porządku. Po każdej wizycie w domu rodzinnym wracam strasznie zdołowana, smutna, zapłakana, nie wiem co robić. Próbowałam rozmawiać z mamą, że tak nie mogą żyć, ale ona zawsze coś wymyśli. Wiem, że wszyscy są od niego uzależnieni, ale to musi się wreszcie skończyć. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Czasami myślę, że jestem po prosu głupia, że wtedy mu się postawiłam, że powinnam siedzieć cicho tak jak reszta. Nie potrafię żyć ze świadomością, że oni męczą się z nim cały czas a ja już nie. Może to trochę głupio brzmi, ale niestety tak to wygląda z mojej strony. Proszę o jakieś rady, co mogłabym zrobić aby przestać tak myśleć i jakoś zacząć z tym normalnie żyć. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, pozdrawiam.
Witaj dziubinko 🙂
Powiem szczerze iz nie wiem co Ci doradzic. Moze zwyczajnie potrzeba czasu aby tez "postawili" sie Twojemu ojcu, aby dojrzeli do tego… TY wybralas juz swoja droge, Oni maja swoja. Musisz jednak wziac pod uwage ze byc moze Twoi najblizszi nigdy nie zdecyduja sie na zmiany w swoim zyciu,i nie bedziesz w stanie tego zmienic. Strach przed zmiana moze okazac sie silniejszy. Pozdrawiam cieplutko 🙂mmaniak123 Dziękuję za odpowiedź. Masz rację, że mogą nigdy się nie zdobyć na odwagę aby to zrobić. Zdaję sobie z tego sprawę, ale w tej chwili nie jestem w stanie inaczej o tym myśleć. Minęło już pół roku a ja nadal nie potrafię się z tego otrząsnąć, boli mnie to, że nie mogę im w żaden sposób pomóc…
Dziubinko, jeżeli jest w Twoim mieście Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, możesz tam pójść i zgłosić Twojego ojca na leczenie, albo przynajmniej porozmawiać z ludźmi, którzy zajmują się tymi problemami. Co do mamy, nie wiem jakie jest jej zdanie w całej tej sprawie, ale jeżeli ma dość, to są grupy Al-Anon, właśnie dla członków rodzin, w których występuje problem alkoholowy, dużo daje uczestnictwo w takich spotkaniach.
Chciałam zamieścić spis, ale mają jakiś błąd na stronie, może później.A moze zrobic tak…zabrac np mame czy kogos z rodzenstwa np na spacer, porozmawiac szczerze powiedziec ze sie o nich martwisz. Dac im namiary na jakis osrodek tj adres telefon, i niech sie dzieje co chce,,. nic na sile, najwazniejsze by wiedzieli ze moga uzyskac wsparcie. Moze wtedy za jakis czas…
Pozdrawiam raz jeszcze 🙂po pierwsze zgloszenie ojca na leczenie nie jest rowiazaniem do czasu kiedy on sam zadecyduje ze ma problem i chce sie leczyc!nikt nikogo nie zmusi! moj ojciec zaczal leczenie kiedy pobil moja starsza siostre tak ze otwarly mu sie na chwile oczy , ze jest zle…ale z czasem stwierdzil ze nie ma problemu… Moze w mojej sytuacjio tak jest,a u ciebie bedzie inaczej…Twoj ojciec musi widziec problem i swiadomie sie leczyc zeby mialo to sens. Ja tez sie szybko wyprowadzilam i czulam sie tak jak ty zostawiajac mame i brata z ojcem alkoholikiem. Duzo nerwow mnie to kosztowalo , ale nie mozna cale zycie zyc w wiecznym stresie i zalu…to sie nazywa dobry egoizm ktory kazdy z nas ma. Na chwile obecna polecam dobre slowo dla twoich najblizszych oraz otwieranie im oczu ze musza cos z tym zrobic…ale nic na sile. pozdrawiam i 3 mam kciuki
violu6, fakt, że istnieją takie instytucje i sądy chyba o czymś świadczy. Są różne stopnie uzależnienia i alkoholicy też się między sobą różnią, więc stwierdzenie jak Twoje, oparte tylko na podstawie swojego doświadczenia jest chyba zbyt radykalne. Dla niektórych właśnie pojawienie się w sądzie i wyraźny sprzeciw rodziny co do ich postępowania jest tym momentem kiedy uświadamiają sobie, że mają problem.
Myślę, że w przypadku mojego ojca żadne leczenia się nie sprawdzą. Przez pewien czas chodził na spotkania alkoholików, był nawet na oddziale zamkniętym, ale nic mu to nie dało. Był tam, ponieważ został do tego zmuszony przez sądowy nakaz. On sam nie widzi w tym wszystkim nic złego, twierdzi, że wszyscy wokół wmawiają mu alkoholizm,ale on jest zdrowy. Uważam, że leczenie bez chęci "chorego" nie ma sensu. On musi zdać sobie sprawę z tego, że ma problem, sam musi dojść do takich wniosków. Niestety wizyta w sądzie niczego mu nie uświadomiła, na co wszyscy liczyli. Mama i każde z rodzeństwa posiadają odpowiednie kontakty, gdzie mogą szukać pomocy, ale niestety żadne z nich nie chce tego zrobić. Mam nadzieję, że w porę sobie wszystko przemyślą i dadzą sobie pomóc. Dziękuję za wszystkie rady i wsparcie. Pozdrawiam wszystkich 🙂
owszem jezeli chodzi o zgloszenie ojca do sadu to sie zgadzam …ze musi ,lub nie musi isc na rozprawe ale bedzie juz "ktos" nad nim w obronie rodziny. a co do leczenia to nikt nikogo nie zmusi…chyba ze ta osoba-alkoholik bedzie obawiala sie wiezienia to pojdzie odklepac swoje….wiem z doswiadczenia ze jak osoba ktora sie zneca sama z wlasnej woli pojdzie sie leczyc bo widzi problem to wdety ma to jakis cel…a nie tylko "odklepac" kare….bo takie jest nasze prawo ze jak nie znajdzie sobie sam mieszkania zeby odseperowc od rodziny kata, to oni mu go nie daja!!! moja matka po rozwodzie a mieszka z bylym mezem ….bo nie ma mieszkanie gdzie moglby isc,a panstwo mu go nie da ,a z retki mu nie wystarczy samemu sie utrzymac ! wiec powtarzam i bede sie przy tym trzymac…jezeli kat sam nie bedzie widzial problemu i nie zechce sie leczyc to kto cco zrobi>??
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.