Witamy Fora Szukam Ciebie Przyjaźń

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
  • Autor
    Wpisy
  • devoid
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Mam 37 lat żonę i dziecko. Mimo to jestem samotny. Jestem DDA z całym dobrodziejstwem inwentarza. Raz jest lepiej raz gorzej, ale jakoś trwam. Nauczyłem sie udawać. Zakotwiczone w dzieciństwie uczucie niższosci mocno wpływa no moje życie. Nigdy nie brylowałem w towarzystwie bo zawsze uciekałem i unikałem bliższych kontaktów. Dochodząc do meritum mam pytania: czy wy ludzie z DDA macie przyjaciół? Czy takie forum może pomóc znaleźć kogoś takiego?

      Jestem świadomy że minus i minus nie koniecznie daje plus,  ale wydaje mi się że ktoś z podobnymi problemami mógłby mnie zrozumieć. Jeśli ktoś chce pogadać podam maila.

      Wilczek_z_ciszowki
      Uczestnik
        Liczba postów: 6

        Cześć! Też mam problem z samotnością pomimo tego, że mam wokół siebie znajomych i dlatego wydaje mi się, że większość tkwi w naszych głowach. Mam dopiero 21 lat, studiuję, jeśli nie przeszkadza Ci to, to chętnie pogadam. Fajnie jest być przez kogoś rozumianym i akceptowanym 🙂

        19beatka94
        Uczestnik
          Liczba postów: 1

          Cześć też mam taki problem pomimo że jestem w związku juz ponad 5 lat nie jestem szczęśliwa i najgorsze że nie umiem zdrowo zakończyć tego związku bo boję się już totalnie zostać sama chodzę na terapie bo uważam że jestem uzależniona i muszę sobie pomóc a sama nie dam rady chciałabym normalnie żyć mam niskie poczucie wartości ciężko mi z tym ale wierzę jeszcze wierzę że będzie dobrze i jakoś wyjdę na prostą przykro mi że Was też spotkała taka krzywda ja w dziecinstwie byłam bita i poniżana przez co ta moja niska samoocena mam traume lecze się i próbuje sobie pomóż. Pozdrawiam

          silenzium
          Uczestnik
            Liczba postów: 8

            Wielu ludzi przewinęło się przez dotychczasowe życie. Niektórych w pewnym czasie mógłbym nazwać Przyjaciółmi, ale jak to w życiu bywa, każdy poszedł w swoją stronę. Z czasem kontakt stawał się coraz rzadszy, aż w końcu rozmył się całkowicie. O ile jeszcze rozumiem tych co mają założone rodziny, dzieci itp. więc zrozumiałe, że nie będą to ludzie na każde zawołanie. Mają swoje życia i skoro sami nie widzą potrzeby kontaktu to widać, że mają ważniejsze rzeczy. Inna rzecz, że mam też dwóch znajomych od podstawówki. Single, bez żadnych związków. A i tak nie ma z nimi kontaktu. Próbowałem wiele razy jakoś się zorganizować, ale niewiele razy się udawało. Zresztą…nawet kiedy udawało się spiknąć, to są to rozmowy o niczym. Frazesy typu „jak leci ? czy co u Ciebie?”. Nie ma to sensu żadnego. Inni powyjeżdżali poza granice Polski, pojawiają się raz w roku – przy okazji załatwiania swoich spraw. Przyjaźń zdegradowana do znajomości. Podsumowując, przyjaźń, braterstwo znane z seriali czy holywoodzkich filmów to rzadkość. Inna rzecz czy kto zrozumie kogoś z bagażem DDA ? Jeśli sam tego nie przeżył to nic nie wie, bo wiedzieć nie może.

            Lisekchytrusek
            Uczestnik
              Liczba postów: 5

              Hej. Jestem Kinga mam 20 lat i chociaż dzielą nas lata to doskonale wiem co czujesz. Chodzę na terapię i niestety mam  podobne problemy do Twoich. W domu pełno ludzi a ja nie mam z kim porozmawiać. Żadnego przyjaciela czy chociażby dobrego znajomego. Terapełta zalecił mi żebym poszukała znajomych na stronach takich jak ta…. podobne przeżycia łączą. Może i ty spróbuj. Pozdrawiam

              yoana17
              Uczestnik
                Liczba postów: 1

                No właśnie  też zastanawiam  się nad tymi przyjaźniami… Czy wy też tak macie że przyjacielowi czy partnerowi mówicie wszystko o sobie szukając wsparcia, zrozumienia, akceptacji? Czy też wśród znajomych w towarzystwie uważacie rozmowy za nudne bo nie poruszają głębokich tematów?

                Hercredian
                Uczestnik
                  Liczba postów: 57

                  Mam przyjaciół. Kilka osób to ludzie poznani na mitingach DDA/DDD. Kolejnych kilka to dawni znajomi ze szkoły oraz ze studiów. Jeden to syn znajomych moich rodziców, z którym ponownie poznałem się parę lat temu.

                  dda93
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 628

                    Dla mnie jest to naturalne, że jest odrobina samotności w związku, bo nawet będąc razem wciąż pozostajemy odrębnymi osobami. Zawsze zaś robiło się to dla mnie alarmujące, gdy tej samotności robiło się zdecydowanie za wiele, a bliskości – niepokojąco mało.

                    Nie o wszystkim da się porozmawiać – mnie na przykład w ostatniej partnerce mega wkurzały jej mało zabawne opowieści o głupich zachowaniach ludzi z jej pracy. Myślę też, że nie zawsze warto zawracać głowę partnerce/partnerowi monologami o swoich pasjach, zainteresowaniach – zwłaszcza kiedy ich nie podziela.

                    Przyjaciel to nie kubeł na śmieci, który przyjmie wszystko. Dlatego warto mieć kilkoro przyjaciół i nie zadręczać wszystkimi swoimi sprawami jednego. O niektórych tematach lepiej porozmawiać z kobietą, o innych z mężczyzną. O jednych z kimś, kto jest w miarę dobrym, zdrowym związku, o innych z osobą po przejściach lub bardziej doświadczoną. Osobiście najbardziej odczuwam brak tego ostatniego…

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                    Mary Yellan
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 63

                      Tak jak pisał Silenzium. Przez życie przewinęło się trochę ludzi Ale chyba przez to że byłam skupiona na swoim problemie nie zatrzymywalam ich tzn nie wiedziałam jak. Uważałam się za nudziarę, nieciekawą osobę, która nie umie podtrzymać rozmowy. Wtedy dodatkowo większe grono ludzi blokowało mnie. Myślałam błędnie że jestem jakąś introwertyczką. Co dziś widzę inaczej. Mam paru przyjaciół Ale wiem że oni nie są w stanie zrozumieć pewnych moich zachowań. Nawet nie próbuję im tego wytłumaczyć. Jedna z nich ma podobne przejście Ale wmawia sobie że jest ok. I to szanuję bo widzę że nie jest gotowa na otwarcie tej szufladki. Więc nie zagłębiam się w te tematy z nimi. A czasami chciałoby się z kimś na ten temat pogadać. W rodzinie to temat tabu. Wg nich oczywiście wszystko jest ok. I to dzięki rodzinie nie poszłam na terapię dużo wcześniej i już może byłyby jakieś efekty…a przede wszystkim może znalazłabym takich przyjaciół jakich zawsze mi brakowało?

                      dda93
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 628

                        Mary, nigdy nie jest za późno 🙂 Licz się jednak też z tym, że nie ze wszystkimi DDA/DDD natychmiast znajdziesz nić porozumienia. Ludzie są różni, jedni są zdania, że pomoże im nowy związek, inni że religia, jeszcze inni mają sceptyczny stosunek do spraw typu terapia i zdrowienie. Czasem jednak nawet chwilę pomilczeć milej jest we dwie osoby.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.