Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD przyjmowanie miłości

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 28)
  • Autor
    Wpisy
  • hotstuff
    Uczestnik
      Liczba postów: 25

      hej mg
      pytanie czy chcesz się dokopać do swoich uczuć, może boisz sie ze zobaczysz tam coś co ci się nie spodoba ?
      pozdro
      h

      marrysia
      Uczestnik
        Liczba postów: 4

        …a ja się boję. Boję się poczuć chyba i dlatego podświadomie "odstraszam", wydaje sie niedostępna. Dlaczego? małżeństwo moich rodziców to więcej bólu i łez niż tych dobrych chwil… Boję się,choć chcę ufać,że przecież tak być nie musi.

        dota
        Uczestnik
          Liczba postów: 302

          a sluchajcie… może jest jakiś sposób, żeby pomóc przyjąć komuś, to co się chce ofiarować… jak myślicie, co by to mogło być?? co by Wam pomogło przełamać się i wziąć to, co ktoś hojnie dać chce??

          biedronka
          Uczestnik
            Liczba postów: 127

            Mi pomogły chusteczki do smarkania na terapii.
            Jak mnie terapeutka częstowała, to automatycznie odmawiałam i grzebałam w torebce, bo przecież gdzieś MAM SWOJE.
            Aż w końcu razu pewnego nie uzupełniłam zapasu i sama z siebie powiedziałam: muszę dzisiaj wziąc od Pani chusteczki, bo nie mam własnych.
            Nie bolało :laugh:
            O przyjmowaniu innych form pomocy na razie nie ma mowy :sick:

            luckra
            Uczestnik
              Liczba postów: 299

              Mysle, ze ja bym zaczeła własnie od drobnych rzeczy o jakich pisze Biedronka:)
              Dla mnei niezwykle krepujacym tematem sa komplementy…A juz najgorasza sytuacja jest wówczas, jak wypowiada je facet. Ach..wówczas to bym uciekła na drugi koniec swiata. A to sa tylko fizyczne objawy, za ktorymi wiele innych , "prawdziwych" spraw stoi. Dla mnie, poki co, sa one niezmierzone…

              raja
              Uczestnik
                Liczba postów: 73

                biedronka napisał:
                „Mi pomogły chusteczki do smarkania na terapii.

                😛 to jest patent! mi pomogły w kwestii "poproszę"!To słówko jakoś przez gardło nie chciało mi przejść ! :sick: a chodziło o zwykłe chusteczki, a co dopiero w miłości …:huh:

                Estera Milewska
                Uczestnik
                  Liczba postów: 542

                  Opowiadałam mojej terapeutce, że nie umiem prosić o pomoc i przytoczyłam sytuacje z kanapkami na wakacjach. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie, bo bałam się, że źle wyjdą (jestem straszną perfekcjonistką). Mój narzeczony powiedział mi, że jak się coś takiego dzieje to mam mu powiedzieć, on przyjdzie i mi pomoże. Następnym razem tak zrobiłam. I wiecie co nie bolało. Kiedy opowiadałam to na terapi zaczęłam się śmiać. Nie bolało.
                  PS P. mi zawsze powtarza, że chciałby się mną opiekować, a ja nie pozawalam, bo wszystko muszę zrobić sama i nie proszę go o pomoc. Coś w tym jest, ale warto zacząć od małych rzeczy. Pozdrawiam wszystkich.

                  Netka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 512

                    DDA boją się zależeć od kogoś, bo to oznacza, że w jakiś sposób będą musieli zaufać, oczekiwać, oddać cząstkę siebie, a nauczyliśm się w dzieciństwie, że to jest niespełniane, więc lepiej zamknąć się na wszystko.
                    Nawet do tego stopnia żeby nie prosić nawet o chusteczki 😉
                    Ale trzeba próbować i próbować … ja właśnie robię pierwsze kroki w dopuszczeniu do siebie miłości 😉

                    duszekk
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 357

                      o przyjmowaniu miłości na razie nie ma mowy… bo albo jej nie ma, albo ja jej nie widzę ( i w sumie nie wiem co gorsze…)

                      a pomoc… próbowałam przyjmować pomoc, ale okazuje się, że wybieram złych ludzi.. bo chyba bardziej niż o pomoc chodziło im o dowartościowanie siebie samych, o to abym w zyciu stosowała ich mądre rady… i teraz boje się jeszcze bardziej niż przedtem… chociaż zrobiłam postępy o tyle, że kiedy płaczę to nie mówię nikomu żeby sie odpieprzył tylko grzecznie tłumaczę że nic nie powiem, botraktowanie mnie potem jak trędowatą za bardzo boli…

                      Ziza
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 23

                        Przyjmowanie miłości…jezeli mowimy o relacjach damsko -meskich wszystko jest ok do momentu gdy w gre wchodza uczucia( tzn ja sie angazuje) zmieniam sie wtedy diametralnie. nie potrafie w tym momencie byc soba, milcze mimio iz mam 1000 mysli w głowie, gdy juz wydusze to z siebie brzmi bez sensu. poza tym nie potrafie zaufac -moze dlatego ze moj ex mnie zdradził. Chłopak z ktorym obecie sie spotykam pyta mnie non-stop dlaczego na wszystko patrze negatywnie, uswiadamia mi ze zycie ma takze jasne kolory , staram sie zmienic to w sobie jednak boje sie ze zaufam po raz kolejny i spotka mnie wielkie rozczarowanie po ktorym nie bede w stanie juz sie podniesc 🙁 …. natomiast jezeli chodzi o przyjazn nie mam z tym najmniejszego problemu i gdybym ich nie miała nie wiedziałabym czym jest miłosc … w sumie przyjaciel to ktos kto daje Ci totalna swobode bycia soba…za to ich kocham :kiss:

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 28)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.