Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › przyjmowanie miłości
-
AutorWpisy
-
Przyjmowanie miłości…jezeli mowimy o relacjach damsko -meskich wszystko jest ok do momentu gdy w gre wchodza uczucia( tzn ja sie angazuje) zmieniam sie wtedy diametralnie. nie potrafie w tym momencie byc soba, milcze mimio iz mam 1000 mysli w głowie, gdy juz wydusze to z siebie brzmi bez sensu. poza tym nie potrafie zaufac -moze dlatego ze moj ex mnie zdradził. Chłopak z ktorym obecie sie spotykam pyta mnie non-stop dlaczego na wszystko patrze negatywnie, uswiadamia mi ze zycie ma takze jasne kolory , staram sie zmienic to w sobie jednak boje sie ze zaufam po raz kolejny i spotka mnie wielkie rozczarowanie po ktorym nie bede w stanie juz sie podniesc 🙁 …. natomiast jezeli chodzi o przyjazn nie mam z tym najmniejszego problemu i gdybym ich nie miała nie wiedziałabym czym jest miłosc … w sumie przyjaciel to ktos kto daje Ci totalna swobode bycia soba…za to ich kocham :kiss:
Jak mi babcia mówi, że mnie kocha, to jest mi wstyd i w ogóle mnie to bardzo krępuje, bo mam odczucie, że się nade mną lituje.
Edytowany przez: kosmita987, w: 2014/10/26 13:04
Ja nie przyjmuję do wiadomości, że ktoś może mnie kochać. Mnie? Niby za co? Jestem nudna, trudna i jeszcze z DDA.. Miłość nie jest dla takich jak ja.
Ja do wiadomości przyjmuję, jeśli taki jest wynik przeprowadzonej analizy definicyjnej, ale mam ochotę osobie wybić z głowy kochanie mnie.
A ja mam wrażenie, że każdy człowiek, który się mną zainteresuje robi to dlatego, że nie ma innej lepszej opcji i ja jestem "tą w najgorszym wypadku". Bo kto by chciał mnie kochać?
Anonim
28 października 2014 o 21:47Liczba postów: 20551roskins zapisz:
„A ja mam wrażenie, że każdy człowiek, który się mną zainteresuje robi to dlatego, że nie ma innej lepszej opcji i ja jestem "tą w najgorszym wypadku". Bo kto by chciał mnie kochać?”Maj Dijer, noo to czas na zmianę myślenia. Nie jesteś "tą w najgorszym wypadku" – nie tędy droga. A kto by chciał Cię kochać? Na pewno jest ktoś taki.. może jeszcze tego kogoś nie spotkałaś na swojej drodze (ja też zresztą nie) i mam na myśli tu mężczyznę. Ale to absolutnie nie znaczy, że jesteś "ostatnią" do kochania.
Mrutku, pewnie masz rację, ale zawsze mam takie głupie wrażenie :pinch:
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.