Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Pytanie do osób które chodzą na mityngi dda?
-
AutorWpisy
-
Hej.
Jestem tu nowa. Starałam się powierzchownie przejrzeć forum by znaleźć odpowiedz na dręczący mnie ostatnio problem: Czy mityngi dda/ddd są w głównej mierze dla osób z syndromem dda czy pojawiają się też osoby z ddd?
Może tak alkoholu w mojej rodzinie było sporo w czasie mojego dzieciństwa a w zasadzie tego najwcześniejszego dzieciństwa ale nie przypominam sobie żeby stanowił jakiś większy problem w życiu naszej rodziny. Chyba większy problem stanowiły przemoc psychiczna, ekonomiczna, fizyczna, nienawiść miedzy członkami rodziny, szantaże emocjonalne, manipulacja, poniżanie, chłód emocjonalny jednego z rodziców, okresy nadmiernej kontroli albo kompletny brak zainteresowania tym co dzieje się w moi życiu, zaburzenia psychiczne i emocjonalne niektórych członków rodzinny, choroby przewlekłe.
Ogólnie dziś mam duże problemy z okazywaniem uczuć, mówieniem o sobie, z nawiązywaniem relacji z innymi ludźmi i bliskością w związku. Ostatnio ktoś mi powiedział że powinnam wybrać się na jakąś terapie ale najbliższy termin w mojej przychodni jest dopiero za rok. Stąd moje pytanie do osób, które chodzą na takie spotkania czy taki mitying mógłby mi w czymś pomóc? Ostatnio znów chwilowo mieszkam z rodzicami i wszystkie lęki i problemy wróciły i cieżko mi sobie z tym samej poradzić. Z drugiej strony boje się że zostanę wyśmiana przez ludzi, że moje problemy to nie problemy.
Z góry dziękuje za odpowiedz.
Tam, gdzie chodzę są osoby dda/ddd oraz tylko dda lub tylko ddd, a nawet dda/aa lub ddd/aa. Generalnie odczucia po przyjściu są takie, że doświadczenia tych ludzi są podobne do moich. Czasami, kiedy słucham traumatycznych historii myślę sobie, że u mnie nie było aż tak źle. Jednak mimo takich różnic ślady w psychice i reakcje na poziomie emocjonalnym okazują się u większości osób zadziwiająco podobne.
Dzięki za odpowiedz:) A mógłbyś mi jeszcze tylko powiedzieć czy takie spotkania faktycznie pomagają? Czy warto do tego wracać i o tym rozmawiać?
<p style=”text-align: left;”>Czy pomagają? To chyba sprawa indywidualna. Chodzę od kilku miesięcy. Inni od lat. Przerabia się 12 kroków dda. Można dotknąć nierozpoznanych dotąd obszarów siebie. Skonfrontować swoje problemy z cudzymi. Jest w tym jakaś moc. Lepiej jednak łączyć te spotkania z terapią. Idź kilka razy i sama się dowiesz. Kilka, bo mityngi miewają różny klimat, więc jedno spotkanie może nie być wymierne.</p>
Dziękuję za odpowiedz. Przemyślę to co napisałeś.
Alizee zapytałaś się czy warto wracać do przeszłości i o tym rozmawiać. Z własnego doświadczeniamogę Ci powiedzieć, że warto. Wiem, że ciężko jest mówić o różnych sprawach, powraca ból, który często chcialo się ukryć. Prawda jest jednak taka, że w inny sposób nie da się wyleczyć zranień. Wydaje mi się, że właśnie inne osoby dda czy ddd są w stanie nas zrozumieć. Uważam, że każdy ma swoje indywidualne przeżycia, swoją indywidualną wrażliwość i mie warto porównuwać się z innymi. Wydaje mi się, że jakby umniejszanie własnych krzywd ma również na celu zmniejszenie bólu. Tak jak napisał Jakubek, sprawdź i sama oceń. Powodzenia 🙂
Pomogą jeśli ty pomożesz sobie. Korzystając z programu dwunastokrotnie ego, można wiele zdziałać. Są Dda, ddd, są na takich mityngach. Chcą i dzielą się swoim doświadczeniem. Co potrzebujesz, bierzesz dla siebie. Resztę odrzucasz.
Feniks, a kiedy Ty przyjdziesz na mityng?;)
Jakubku dobre pytanie 😉 Nawet ostatnio to rozważałam. Tylko zastanawiałam się co by mi to dało.
No ale właściwie to i tak chyba powinnam najpierw pójść może na tą terapie tak jak mówisz Jakubek. Czyli jeszcze rok czekania.
Tak jak pisałam niby nie jestem dda a podobno mam wszystkie cechy i zachowania które na to wskazują. Tak powiedziała mi mama mojej przyjaciółki, która w tym siedzi ale zastanawiam się czy coś innego mogło to spowodować.
Bo jak patrze na to z innej strony to wszyscy zawsze zazdrościli mi takiej rodziny. Bo niby co w tym złego że moje dzieciństwo to była wielka impreza, zabawa, głośna muzyka, pełno ludzi, ciąganie po pubach znajomych rodzinie. Ojciec, który wolał być w domu gościem bo jak twierdzi był za młody i musiał się jeszcze wyszaleć. Dla niego to była super zabawa a dla mnie ciągły stres. Pojawiał się raz na jakiś czas na chwilę i wywracał nasze życie do góry nogami a my wiecznie w stresie czy mu się będzie wszystko podobało bo jak nie to się wyładuje na nas. chociaż jak dziś na to patrze to ciesze się że tak było bo jakby był cały czas w domu to chyba byśmy się wszyscy pozabijali. Co w tym złego że w wieku 14 lat mogłam pić z nimi alkohol, później mogłam też palić, przychodzić do domu pijana bo przecież im się też zdarza. Więc tak naprawdę chyba nie powinnam narzekać.
Obecnie jestem w związku z osobą, której jedno z rodziców jest alkoholikiem. W zasadzie obydwoje mamy zrytą psychikę. Jedno co nas znacząco różni to to że on jest mega odpowiedzialny i pracowity a ja z kolei na odwrót nie potrafię być odpowiedzialna ani za siebie a tym bardziej za innych a w pracy w ogóle nie potrafię się odnaleźć i zmotywować do działania. I to mnie obecnie najbardziej przeraża.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.