Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Pytanie do wszystkich
Otagowane: Pytanie
-
AutorWpisy
-
Witam mam pytanie które mnie intryguje a nie mogę sobie na nie odpowiedzieć. Myślę sobie dlaczego akurat my czyli ludzie na tym forum zrozumieli ze maja problem i chcą go rozwiązać co nas rozni od ludzi ktorzy tez sa dda dda itd w sensie dlaczego to akurat my to rozumiemy co my takiego mamy że to widzimy??
Heh, ciekawe pytanie, ale nie mam pojęcia. Jedni to widzą, inni nie, ale też nie wszyscy którzy to widzą idą na terapię (lub robią coś innego). nie wszyscy którzy zaczęli terapię ją kończą, i w ogóle – nie wszyscy którzy wyszli z dysfunkcyjnej rodziny mają ten syndrom. Nic odkrywczego pewnie, ale ja o tym myślę po prostu że ludzie są różni.
Myślę, że generalnie są dwie drogi dla DDA do rozpoczęcia pracy nad sobą:
- być może mamy wokół siebie życzliwe, bliskie i szczere osoby, od których dowiadujemy się, jak z zewnątrz wygląda nasze życie, jakie nasze „problemy” osobowościowe od razu rzucają się w oczy i w jaki sposób ranimy innych. Wtedy, jeśli ufamy tym ludziom, zależy nam na nich i mamy w sobie trochę samokontroli, możemy uznać to za motywację do zastanowienia się nad sobą i wejścia w jakiś nurt czy proces „zdrowieniowy”.
- natomiast, jeśli jesteśmy samotni, pozbawieni takiego zdrowego ludzkiego wsparcia lub za mało refleksyjni, wtedy zazwyczaj musimy przeżyć jakiś rodzaj załamania życiowego, totalny zjazd naszej kondycji „egzystencjalnej”, dogłębne i przerażające rozczarowanie sobą i światem, w programach 12 krokowych nazywa się ten moment „sięgnięciem dna”. To moment, w którym stwierdzamy, że nie chcemy i nie możemy już tak dalej żyć, jak do tej pory. Wtedy może zrodzić się w nas zdrowe pragnienie zmiany życia.
Nie każdy na forum, tak naprawdę staje twarzą w twarz ze swoim syndromem DDA. Niektórzy wpadają tylko po szybką odpowiedź na aktualnie dręczący ich problem. To jeszcze nie rozpoczyna jakieś wielkiej pracy nad sobą. Jak pisze mój poprzednik (truskawek), niektórzy nic więcej z tym nie robią. Myślę jednak, że dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie „zawsze” skutkuje negatywnymi konsekwencjami w życiu dorosłym (o ile się tego bagażu nie przepracuje). To nie musi być od razu zestaw cech przypisywanych syndromowi DDA, ale jakiś dysfunkcyjny „osad” zawsze na psychice zostanie.
@1Zakopane2 A mnie ciekawi czemu pytasz? Czy to ma jakiś związek z twoimi przeżyciami albo bliskich osób?
To co Jakubek napisał w sumie do mnie przemawia, widzę w tym kilka przydatnych spostrzeżeń, tylko czuję trochę niepokoju czy w tym pytaniu nie chodzi o przykrycie realnych problemów analizami, czyli przekierowanie emocji do głowy.
No właśnie, bardzo słuszna uwaga – czy szukamy tu analiz, czy rozwiązań? – bo u DDA to często dwa przeciwstawne bieguny…
U mnie nie było ani życzliwej osoby (jeśli nie liczyć terapeuty, który w odpowiednim czasie pokierował mnie tam, gdzie trzeba), ani żadnego dającego się wyodrębnić kryzysu. Myślę, że zadecydował w dużej mierze (jak zawsze) „przypadek”.
To skomplikowane i pogmatwane i tak masz troche racji,dobrze zaowazyles @truskawek
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 1Zakopane2.
@Jakubek Mam na to pewną teorię, to jaki terapeuta nam się trafi i na ile nam pomoże zależy od tego jak my się zmienimy. Zauważyłam u siebie pewną tendencję przyciągania takich samych ludzi nawet w postaci terapeuty. Po raz drugi mam terapeutę chaotycznego, zapominalskiego, przeklinającego i mało empatycznego, który chce wszystko zrobić na szybko za pomocą metod technicznych, których wyuczył się na studiach a nie ma u niego cierpliwości, empatii, wsłuchania się w drugą osobę, współczucia, uważności i ciekawości. Ja mówię jedno słowo on już rzuca myśl „ha! to dlatego, gdyż…” nie słuchając nawet czy mi taka wersja interpretacji pasuje i jakby wiedział lepiej ode mnie o mojej rodzinie, o mnie, o partnerze etc daje mi to do myślenia, bo po raz drugi mam ochotę uciec z tej terapii z myślą „wszyscy ludzie są tacy sami i nikt mi nie potrafi pomóc” a powinnam myśleć „to ja nadal jestem taka sama i znów chcę uciec nie mówiąc drugiej osobie co mi się nie podoba i nie konfrontując się z nią z obawy przed odrzuceniem”. Nawet nie daję im szansy na zreflektowanie się. Gdyby tylko mój terapeuta mógł to sam zauważyć 😉
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez iwalkwithshadows.
A do @1Zakopane2 moja odpowiedź jest taka: dlatego, że my edukujemy się w tym temacie, czytamy fora, czytamy zagadnienia psychologiczne, definiujemy terminy, już samo to, że przeczytaliśmy czym jest DDA i szukamy utożsamienia się z tym i potwierdzenia tego co przeżywamy, to jest wiedza, której osoby nieświadome nie mają, ale jakbyś im wysłał coś na ten temat to na pewno by się w częściach odnalazły, jednak łatwiej jest żyć w nieświadomości i zrzucać winę na los czy pecha czy inne przeciwstawności losu bądź zaakceptować to jak jest niż zauważyć, że wcale tak nie musi być i może być lepiej a przede wszystkim, że to my możemy się zmienić bo ludzi i świata nie zmienimy ani przeszłości
@iwalkwithshadows tak masz rajcę ale zobacz na to jeszcze głębiej. Ci nieświadomi różnią się czymś od nas i nie mają czegos co mamy my i zastanawiam się co to jest,jaka cecha czy cos takiego może rodzimy się z pewnymi predyspozycjami nie wiem czy wiesz o co mi chodzi
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.