Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › "DDA" jako maczuga.
-
AutorWpisy
-
Natrafiłem ostanio na ciekawy wywiad z prof. Jerzym Mellibrudą. Pisze on tam, że etykietka DDA może stać się maczugą w rękach drugiej osoby która winy za jakiekolwiek niepowodzenia szuka właśnie w Dorosłym Dziecku Alkoholika, bo to przecież on/ona ma problemy. Klasyczny mechanizm obronny, kiedy winy szuka się na zewnątrz. Widzę tu na forum i tak z własnego życia, że przodują w tym kobiety. Masa tu była postów w stylu: "mój partenr jest DDA, co zrobić?". A sama ze sobą coś zrób!
"Być może ktoś, czytając teksty w cyklu "Dorosłe dzieci", dostrzeże, że jego partner czy partnerka zachowują się podobnie do bohaterów reportażu. I co z tą wiedzą zrobić?
– DDA nie opisuje psychiki człowieka, tylko informuje, że tata lub mama kiedyś patologicznie pili. Jeśli toczy się w związku walka, to taka etykietka "mój mąż jest DDA" może posłużyć złym celom, stać się maczugą: "wszystko przez ciebie, bo jesteś DDA, idź się leczyć!"."[url]http://wyborcza.pl/dda/1,110613,8711503,Moj_maz_jest_DDA__Co_robic_.html[/url]
Sytuacja o kórej piszesz Torquemado, przypomina mi relacje z alkoholikiem. Znam to zreszta z autopsji. Wszystko przez picie partnera, mi sie nic nie udaje, bo o n pije, a jak nie pije, to dlatego, że pił…to jest klasyczne przenoszenie odpowiedzialnosci za swoje życie na partnera…
Wiesz ostatnio czesto spotykam sie tu na forum z tym ze niektore osoby w nadmierny sposob wykorzystuja swoje DDA. Najlatwiej jest wytlumaczyc swoje niewlasciwe zachowania DDA.
Czesto czytam na forum pytania czy kazde z DDA musi miec kochanka, lub zdradzac.
Ludzie czesto zapominaja o tym iz mimo tego ze jestesmy DDA to rowniez mamy odmienne charaktery i temperamenty.
Najprosciej jest zrzucac swoje wszystkie niepowodzenia na DDA pytanie tylko czy robimy to z lenistwa, wygodnictwa czy z egoizmu? Najlatwiej jest tylko ponarzekac i nie robic nic wiecej.
Sytuacja ta nie dotyczy tylko kobiet, wydaje mi sie poprostu ze nam latwiej jest sie przyznac ze mamy problem i szukac pomocy.Torquemado zapisz:
„Natrafiłem ostanio na ciekawy wywiad z prof. Jerzym Mellibrudą. Pisze on tam, że etykietka DDA może stać się maczugą w rękach drugiej osoby która winy za jakiekolwiek niepowodzenia szuka właśnie w Dorosłym Dziecku Alkoholika, bo to przecież on/ona ma problemy. Klasyczny mechanizm obronny, kiedy winy szuka się na zewnątrz. Widzę tu na forum i tak z własnego życia, że przodują w tym kobiety. Masa tu była postów w stylu: "mój partenr jest DDA, co zrobić?". A sama ze sobą coś zrób!"Być może ktoś, czytając teksty w cyklu "Dorosłe dzieci", dostrzeże, że jego partner czy partnerka zachowują się podobnie do bohaterów reportażu. I co z tą wiedzą zrobić?
– DDA nie opisuje psychiki człowieka, tylko informuje, że tata lub mama kiedyś patologicznie pili. Jeśli toczy się w związku walka, to taka etykietka "mój mąż jest DDA" może posłużyć złym celom, stać się maczugą: "wszystko przez ciebie, bo jesteś DDA, idź się leczyć!"."[url]http://wyborcza.pl/dda/1,110613,8711503,Moj_maz_jest_DDA__Co_robic_.html[/url]”
Dlatego odczuwam, że nie powinnam angażować, aż tak w moje DDA męża, tudzież podsuwać mu książki. Przed światem staram się to ukryć, żeby właśnie przez swoją niewiedzę inni mnie nie traktowali jak kogoś kto ma ze sobą problemy… Z drugiej strony dużo osób pisze o wykorzystywaniu swojego DDA, a czy to źle poużalać się nad sobą. Normalsi chcieliby, abyśmy będąc już dorosłymi zachowywali się "normalnie" tak jakby można było przeskoczyć swoje dzieciństwo, zapomnieć a jak nie to do naprawy na terapię….
Patrycjo nie chodzi o uzalanie sie czy tez zawirowania emocjonalne. Tylko o stwierdzenie ze kazde DDa zdradza, bo DDa tak ma. Uwazam ze to nieprawda i osoba ktora wykorzystuje takiego stwierdzenia po to by usprawiedliwic zdrade, nadmiernie wykorzystuje DDa.
Z tego wynika, że lepiej trzymać gębę na kłódkę, bo może to zostać wykorzystane przeciwko nam. Jak powiesz o swoim problemie, to albo zarzucą ci, że się użalasz, albo za kłopoty obraczą ciebie, bo to ty masz problem.
też tak sądzę, nie ma co o tym wszem i wobec gadać. Od tego są przyjaciele i jest to wiedza potrzebna terapeucie, żeby wiedział skąd przyszliśmy. I tyle. Ostatnio na forum kilka osób starało się usprawiedliwiać niepowodzenia w pożyciu tym, że partner jest jakimś DD. Tak dobrze wychodzi nam obarczanie winą innych, najchętniej tych DD.
myślę ze sporo ludzi którzy nie są dda mają take same problemy jak my
problem w tym że dda są wrażliwi , muszą wszystko wyjaśnić i na wszystko znaleźć odpowiedź
inni tych swoich problemów tak nie rozdrabniają tylko poprostu przechodzą do dnia następnego na zasadzie było minęłoA nie boicie sie ze mowiac przyjaciolom o swoim DDA moga to kiedys wykorzystac przeciwko wam???
Witaj Torquemado
Czytałam ten artykuł. Jest w nim dużo racji.
Jednak życie codzienne zmusza nas do podejmowania decyzji, od których nie można uciec. Codziennie cos się dzieje w naszym życiu.
Partnerzy w związkach z DDA też mają nie lada dylematy, ważne jest by nie popaść w skrajności.A zdarza się, że zbyt często padają słowa … " bo my DDA" … " Ty tego nie zrozumiesz"…. i choć bym starała się jak mogła to i tak jestem wrogiem nr 1
Znalazłam artykuł, w którym kobiety opowiadają jak rozmawiaja z mężami z DDA :http://www.annakaminska.pl/html/index.php?option=com_content&task=view&id=36&Itemid=9
Prawda jest, ze nie nalezy zrzucac winy na innych, na sytuacje, na cokolwiek. Jednak gdzie jest miejsce dla nas ? Owszem zaraz padnie pytanie to po co z nim jesteś ?
Al eto nie chodzi o to by się dostosowywać i słyszec że coś jest kosztem jego zdrowia psychicznego. Ja też ma uczucia, jak każdy z nas !!!
Pada hasło : to koniec!!! odcinam się !!! musze się pozbierać !!! słucha i rozmawia tylko z psycholog . I co mi pozostaje ??? stać z boku albo pójść sobie bo walka o nic do niczego dobrego nie prowadziEdytowany przez: agnieszkab79, w: 2012/03/13 23:34
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.