Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Realia życia z „ojcem” pijakiem
-
AutorWpisy
-
Leży w łóżku pijaczyna,
Swój dzień procentem zaczyna.
Tu nasika, tam zabrudzi
– Tym odstrasza wszystkich ludzi.
Rankiem- pierwszy klient w sklepie,
Bo bez wódki się telepie.
Pije w każde popołudnie,
Twarz mu puchnie, a on chudnie.
Wciąż na schodach się przewraca,
Bowiem piwem leczył kaca.
W brudnych ciuchach, zarośnięty,
Nie wytrzymałby z nim święty.
Pijak nie zna dnia, tygodnia.
Łazi w zaśmierdziałych spodniach
I już chodzą takie słuchy,
Że latają za nim muchy.
Moczymorda bez sumienia,
Siewca złego i zgorszenia.
Dla swych bliskich ma złe słowo
I ich dręczy wyrywkowo.
Coś zepsuje, coś wyrzuci,
Z żoną chętnie się pokłóci,
Na swym synu się wyżywa,
A córkę- k…ą nazywa.
Bałagani w domu całym.
Agresywny i zgorzkniały,
Pijak- złośnik, psychopata,
Gnębi wszystkich już przez lata.
Chciałby dręczyć też zwierzęta
– Tak jest co dzień i od święta.
przytulam
…cóż 🙁 wydaje mi się, że alkoholik ma duży problem z pokochaniem najpierw siebie…a że jest to choroba sfery duchowej człowieka, a konkretnie- wolnej woli (u zdrowego, świadomego człowieka wolna wola nakierowana jest na miłość), choroba ciała też, bo mózg alkoholika ma natrętne ssanie na alko, to coraz bardziej będzie się zatracał w tym co jest przeciwne miłości i będą tego owoce w postaci właśnie takiej złej agresji, złośliwości, wyzywania od k i innych takich 🙁
trzymaj się
Bardzo prawdziwy i bolesny wiersz.
Mam nadzieję, że to już przeszłość. A jeśli jeszcze teraźniejszość, to teraz trzeba zrobić coś dla własnego dobra. Trzeba pomóc sobie. Dla „Ojca” nie możesz nic zrobić.
Tak prawdziwe, tak pasujące…
życzę z całego serca aby ten wiersz był tylko wspomnieniem zła, jeśli nie jest to szybkiego odseparowania się od pijaka dręczyciela i Tobie i wszystkim, którzy zaglądają na to forum.
<p style=”text-align: left;”>Kochanie nie musisz pisać wierszem,rozumiem Twój ból..</p>
powiedz jasno, głośno że boli,że potrzebujesz rozmowy,to normalne.Napisz -zapraszam do rozmowy na email esterarosenstein@wp.pl , wielu ludzi z tego forum sie odezwalo i do dziś piszemy , wspieramy się. Nie bój się,jestesmy tu po to by się wspierać.
Ja gwarantuję anonimową rozmowę i wsparcie
Pozdrawiam Kasia
Bardzo trafnie opisana rzeczywistość. Jeśli nadal aktualna, to mocno wspieram i współczuję. My kiedyś z rodzeństwem jako dzieci wymyśliliśmy do pewnej znanej melodii tekst poniżej. Odśpiewawszy przy jakiejś popijawie, zebraliśmy kupę śmiechu i gratulacji. A dziś myślę, że to był krzyk, tak jak Twój wiersz nazwałabym poezją krzyczaną… A oto nasza wersja pewnej biesiadnej pieśni (średnia wieku dzieci tworzących ten tekst, to mniej niż 10 lat):
Oj rzygała, rzygała.
Siatek nie żałowała
A potem zdychała
Pod płotem zdychała
Pod płotem razem z kotemI do studzienki wpadła
I wody się najadła
Gdy ją wyciągnęli
To z nią se pochlali
I razem umieraliNa izbie wytrzeźwieli
Tam już przyjaciół mieli
…I tu niespodzianka, bo do niedawna pamiętałam cały tekst (20 lat później), a teraz już zapominam. Gdy się jeszcze przypomni, to uzupełnię. Niemniej twórczości dzieci alkoholików zapewne jest wiele więcej…
Do abcd
Co masz na myśli mówiąc, że alkoholizm to choroba wolnej woli? Według moich obserwacji (a poczyniłam ich sporo- w miejscowości jest około 40 alkoholików, było znacznie więcej, lecz stopniowo powymierali), alkoholizm jest „chorobą”, na którą zapada się w 100% ze swojej własnej woli, z własnej ochoty, własnego kaprysu. Dla „choroby” alkoholowej odpowiednie jest takie działanie matematyczne: głupota + egoizm = alkoholizm.
Do Jakubek
To jak najbardziej teraźniejszość. Po wielu latach życia, a raczej egzystowania w takim klimacie, nie mam najmniejszej ochoty robić czegokolwiek dla siebie, nawet nie mam na to siły. Wegetuję. Dla „ojca” oczywiście też nic bym nie zrobiła, nie podałabym nawet tej przysłowiowej szklanki wody.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.