Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Relacje z mężczyznami.
Otagowane: miłość, relacje z mężczyznami, seks
-
AutorWpisy
-
Ja – DDA, kobieta. W związku od 3 lat, 3 msc.
* Pierwszy – 9 lat temu. Schizofrenik z rozbitej rodziny. Dużo emocji, pełen mistycyzm i zrozumienie. Zero seksu. Zerwałam kontakt po 4 msc znajomości. Przestraszyłam się, kiedy powiedział, że kocha. Nigdy więcej go nie widziałam.
* Drugi – trzeźwy alkoholik, 10 lat starszy. Relacja zainicjowana przez Niego. Czysto fizyczna, szybko się zaczęła i równie szybko skończyła. Miał żonę, ja męża. Mam z nim kontakt do dzisiaj. Wiem, że jest osobą, której cokolwiek powiem, wysłucha i dodatkowo – otrzymam sensowną informację zwrotną.
* Trzeci – dobry, czuły z kochającej rodziny mężczyzna. Inteligentny, zasadniczy, kochany. Relacja, która właściwie się nie rozpoczęła, zerwałam z nim kontakt. Zerwałam w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że pociąga go we mnie moje szaleństwo, od którego każdego dnia szukam ratunku. Nie było seksu. Było za to dużo czułości i przytulania. Dostałam od niego życzenia na święta. Wiem, że mogę zadzwonić w każdej chwili – czeka. Nie, nie zadzwonię.
* Czwarty – Programista, muzyk z rozbitej rodziny, ojciec popełnił samobójstwo. Niesamowicie mnie fascynował, zakochałam się na zabój. Był moim pierwszym mężczyzną w łóżku. Relacja trwała 1,5 roku, była przeraźliwie burzliwa, fundowaliśmy sobie nawzajem istne piekło. On ją zakończył. Ja w swojej szaleńczej miłości próbowałam jeszcze o coś walczyć, jeżdżąc do niego 400 km, poddając się jednak po jakimś czasie. Piszemy do siebie maila raz na rok, wiem, że ma rodzinę.
* Piąty – Pełen pasji i zaangażowania mężczyzna. Młodszy ode mnie, niewiele. Przelałam na niego całą moją miłość, czułość, oddanie jakie w sobie miałam w tamtym okresie. Po 3 miesiącach poczułam, że jest zbyt normalnie… zbyt spokojnie.. uciekłam. Piszemy do siebie maila kilka razy do roku. Wiem, że teraz jest szczęśliwy.
* Szósty – Mężczyzna DDA. Relacja, która pomimo obustronnego zapewniania o jedynie przyjaźni zakończyła się w łożku i moim serduchu.. Pomimo posiadania obok kochającego partnera.. Był inny niż wszyscy w okół, fascynowało mnie to, zakochałam się. Uważałam, że mogę mu powiedzieć wszystko, że rozumie mnie bezgranicznie. Pragnęłam go teraz, już, całego, tylko dla siebie. Na chwilę naprawdę oszalałam… Kazał mi odejść, zniknąć. I znikam, dziś.. chodź strasznie boli.
Nie będę poruszać wątku mojego męża (dda), ani obecnego partnera (dda). Pragnęłam znaleźć w życiu człowieka, który wyciągnie mnie z tego piekła, w którym się znajduję. Dzisiaj wiem doskonale, że jedyną osobą, która może to zrobić jestem ja. Dzisiaj nie wiem kim jestem ani czego pragnę. Kiedyś wydawało mi się, że posiadanie dziecka z moim partnerem da mi to szczęście i możliwość „normalnego” życia. Dziś już nie wiem. Jestem doskonałym analitykiem i strategiem, niestety nie we własnym życiu. Ciągnę je do przodu mimo to.
Kiedyś wydawało mi się, że nie byłabym w stanie „zdradzić”, zdradzić (jak kto woli) osoby, z którą jestem związana. To nie jest nawet tak, że ja tego chcę świadomie… Cały czas szukałam tej osoby, która mnie „uratuje”. Spotykając kogoś, kto chciał ofiarować mi trochę swojej uwagi, ciepła, uczucia, czułam się przez chwilę lepiej. Podjęłam jednak decyzję, że nigdy więcej nie będę powierzała swojego życia, losu mężczyźnie ani komukolwiek innemu. Dziś jestem jednak bardzo smutna, dziś nie mam w sobie żadnej siły i spędzam tak, tutaj kolejną bezsenną noc. J<span style=”line-height: 1.5;”>est trzecia piętnaście.</span>
Prawdopodobnie nie:)
Ale tez to trudny temat, wiec nie spodziewal bym sie setek odpowiedzi:)
7024025 jesli masz chec porozmawiac na ten temat
Napisałaś coś mądrego zmienić coś i pomoc Tobie możesz tylko Ty sama 🙂 ja jestem strasznym” zboczencem” lojalności i wierności w związku więc chyba tyle odemnie
Pozdrawiam cieplo
Nya- przeszłaś terapię ? Wszystkiego dobrego życzę.
Przeszłam. Ale widocznie potrzeba mi jeszcze.
Może nie takie same przypadki miałam z różnymi partnerami, ale tak samo kończyły się fiaskiem..choć z początku angażowałam się na 100 % ale widzę pewną analogię, może za bardzo potrzeba ciepła przyćmiewa prawdziwą relację i to że ktoś ukazuje nam uwagę sprawia że chcemy juz go „nosić na rękach i nagradzać”. Przez to też możemy mylnie odbierać nasze uczucie zakochania. Zamiast poświęcać się dla drugiej osoby, najpierw trzeba nauczyć się poświęcać czas dla samej siebie. Ja się tego wciąż uczę, ale od kiedy zaczęłam chodzić na spotkania z psychologiem, zrozumiałam że nigdy nie zbuduje związku gdy na pierwszym miejscu będą potrzeby tylko partnera.
I masz dużo racji Nya, że dopóki sami się nie zmienimy w środku, żadne postanowienia nie mają znaczenia. Możemy obiecywać sobie wierność, ale DDA wciąż czeka na zbawienie od kogoś.. a nie od siebie
Aktualnie czytam książkę, która również uświadamia mi dużo: Czas na wyleczenie-Przewodnik-Droga do wyzdrowienia dla DDA – Timmen L. Cermak
Keep smiling – może masz sporo racji co się ma tego okazywania zainteresowania.. Nowe jak dla mnie, ciekawe intrygujaco interesujące spojzenie na te sprawę. Dzięki 🙂 dałaś mi domyslenia
Nya jeszcze co zauważyłam po opisach Twoich partnerów to to że normalność Cię przeraża, z jednej strony chcesz bezpieczeństwa i oparcia, ale z drugiej twoje przyzwyczajenie się, tak jak wszystkich DDA do 'chorych relacji’ objawia się cały czas. Może w jakiś sposób walczą w Tobie dwie osoby, ta która pragnie dziwności bo tak się wychowała i to jest łatwiejsze do zniesienia, niż stabilność w związku..która Cię znudziła tak jak przy trzecim partnerze. Wydaje mi się, że bardziej boisz się poznać swojej osoby na nowo i stworzyć prawdziwego związku, opartego na zaufaniu-szczerosci-wzajemnemu wypelnianiu, niż powrócic do typowych schematow, ktore łatwiejsze są do zaakceptowania czyli niepewnosc-ulotnosc-szalenstwo.. Rozumiem Ciebie.. Przerażające są te 'normalne zwiazki’ bo ich nie znamy.. możesz twierdzić, że się znudziłaś.. Ale wydaje mi się że nie nuda jest powodem odkochania się..tylko strach, który jak wiemy zmienia wszystko
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.