Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Rola szczerości w procesie zdrowienia
-
AutorWpisy
-
Dzięki. Rozumiem, czyli ewentualnie terapia pomaga w pracy nad sobą a tu może bardziej się kładzie nacisk na zrozumienie problemu i odnalezienie w grupie. Tak to widzę.
Może właśnie terapia bardziej pomaga w korygowaniu niechcianych zachowań, tych które mi przeszkadzają i które chcę zmienić. Jednak w Programie 12 Kroków też chyba powinno się podchodzić do drugiego człowieka z szacunkiem, a jeżeli tego nie potrafię, to przynajmniej tolerować i nie poniżać?
Myślę też sobie, że jeżeli ktoś chodzi na meetingi czy podejmuje jakąś pracę nad sobą, to powinien unikać wyśmiewania się z innych, drwienia, robienia na złość. Jeżeli ktoś nad sobą nie pracuje, to będzie się w ten sposób zachowywał.
Pamiętam, że na terapii grupowej też zdarzali się tacy, co bojkotowali i zamiast pracować nad sobą, zajmowali się innymi i wyśmiewali. Rola grupy m.in polegała też na tym, aby taką osobę przywrócić do porządku i zdyscyplinować.
Chciałabym jeszcze od siebie dodać, że wyśmiewanie się i drwienie z drugiej osoby, to też jest forma krzywdzenia.
@Jakubek czy dawkowanie prawdy o sobie w związkach romantycznych, tłumacząc to, że może ktoś nie jest gotowy na prawdę o nas samych, nie jest jakąś formą przywiązywania do siebie?
Dla mnie trochę tak jest.Rozumiem, że początek jest poznawaniem siebie. Jednak unikanie niewygodnych tematów niejako przekłada się na to, że druga strona widzi tylko nasze pozytywy, tworzy przez to wyidealizowany obraz.
Uważam, że mówiąc o sobie, nawet niefajne rzeczy dajemy drugiej osobie pole dla jej wolnego wyboru.
Widząc nas takimi jakimi jesteśmy czyli niedoskonałymi może wprawdzie powiedzieć „wybacz ale ja w to nie wchodzę”, może powiedzieć „potrzebuję trochę czasu, żeby to przemyśleć” ale również może powiedzieć „ok, to była przeszłość, zobaczmy co będzie teraz”.
I to także jest szczerość tym razem wobec innych, iż pomimo obaw przed ocenieniem, odrzuceniem nie robimy uników. Pokazujemy drugiej osobie siebie i nie próbujemy kontrolować jej decyzji.
-
Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez
Fenix.
Fenix, a ja uważam że przecież wcale nie muszę się zgadzać z tym, co słyszę.
Na zasadzie: Ok, to ty tak uważasz, ja jednak myślę inaczej/nie zgadzam się z tobą.
Ważne żeby to płynęło od wnętrza, od siebie i nie było zakłamane. Zgodne z tym, co czuję.
Czasem mogę nie być gotowa na przyjęcie prawdy i może w przyszłości do tego dojrzeję, żeby ją przyjąć.
A czasem pewnych rzeczy zwyczajnie do siebie nie dopuszczam i nie chcę dopuszczać. Nie chcę nad tym pracować i nie chcę widzieć problemu, to jest mój wybór. Jeżeli chcę się wyleczyć, to chyba nie tędy droga, bo w terapii trzeba nabrać pokory, by móc zacząć pracować.
dorotaa77 nie bardzo rozumiem o co Ci chodziło. Możesz to spróbować wyjaśnić, do czego odnosi się to co napisałaś.
Ktoś napisał:
„Zaczynam powoli rozumieć, dlaczego partnerka [kogoś] nie była odpowiednio zaangażowana w związek.”
Skoro już o tym mowa, dla mnie taka wypowiedź nie miała nic wspólnego ze szczerością. Odebrałem ją jako atak grubo poniżej pasa.
Osoba, która wypowiada takie słowa myślę, że powinna najpierw szczerze i uczciwie porozmawiać sama ze sobą, czy ma jakiekolwiek prawo do oceniania cudzego życia, które zna na podstawie wycinkowych informacji, które powierzone zostały jej w zaufaniu.
Zaufanie to, za którym idzie bezpieczeństwo wypowiadania się o swoim życiu przed grupą często nieznanych lub mało znanych osób, stanowi fundament działania mityngów grup 12-krokowych i spotkań grup terapeutycznych.
Inaczej odbiera się takie słowa ze strony terapeuty (który zna temat i zwykle przed wyciąganiem takich wniosków robi dokładny wywiad) czy przyjaciela (o którym wiadomo, że mnie dobrze zna i jest nastawiony przede wszystkim życzliwie).
Zdecydowanie nie powinna to być domena kryjącej się za anonimowością dawaną przez forum prawie kompletnie nieznanej osoby z internetu.
Na pytanie, czy taką osobę mogę lubić, ten post zmienił dużo, od „czemu nie?:-)” jeszcze kilka postów wyżej po „zdecydowanie nie!”.
Byłem kiedyś po mityngu na herbacie z pewną Dorotą (nie była w moim typie, jeśli chodzi o względy damsko-męskie, uważałem jednak, że ma wiele ciekawego do powiedzenia) i śmieszne by było, gdyby się okazało, że to ona 🙂
Fenix, co do tego, o co dopytujesz: Moje doświadczenie jest takie, że warto być ostrożnym w przepraszaniu osób, które skrzywdziliśmy, dlatego, że co do własnych uczuć my sami czasem także możemy się mylić (i mówiąc „przepraszam, że nigdy Cię nie kochałem” mogę skłamać, bo może kochałem, tylko sam tego przed sobą nie przyznałem…). Nie jesteśmy nieomylni, także jeśli chodzi o nasze własne uczucia. Jeśli więc wierzymy w jakąkolwiek formę modlitwy, myślę, że czasem warto się po prostu za taką osobę pomodlić – wtedy jest większa gwarancja, że nie zrobimy jej dodatkowej krzywdy przepraszając, a przeprosiny trafią do odpowiedniej przegródki 😉
dda93 dziękuję za odpowiedź. Przemawia to do mnie co napisałeś. Wręcz ryczy jak niedźwiedź 🙂
Ja podtrzymuję to, co powiedziałam wcześniej.
Nazwałabym to zachowanie nękaniem i nie żartuję.
Nie życzę sobie jakiegokolwiek kontaktu ze strony uczestnika z loginem dda93.
Nie interesują mnie interpretacje tego uczestnika.
Na wniosek prokuratory lub policji, dane mogą zostać uzyskane.
-
Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez
dorotaa77.
-
Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.