Tak sobie myślę, że warto by się może kiedyś skrzyknąć gdzieś w Polce, no nie?
Czytałam sobie właśnie artykuł o Hustce i znalazłam takie podsumowanie:
"Ale czy nie będzie ona zaprzeczeniem uniwersalnej, banalnej może prawdy – że nie wszystko w naszym życiu zmierza do happy endu? Ze kłamstem jest powtarzana w serialach fraza "wszystko się jakoś ułoży" albo: "wszystko będzie dobrze". Nie wszystko."
Pesymistycznie, a mnie się podoba:)