Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Rozstanie

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • tom567
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      To prawda, że u mnie jest ciężko z dawaniem bliskości i jej otrzymywaniem.

      Po tylu latach razem o poczuciu winy nie można mówić, że była powodem rozstania, bo to trochę niedorzeczne. Każdy był świadom decyzji i ich konsekwencji.

      Bardziej uświadomienie sobie swoich problemów DDA/DDD  i ich nasilenie nim było. Na początku związku żyłem tak trochę w błogiej niewiedzy, że tak jak jest musi być i nie specjalnie zastanawiałem się dlaczego tak jest do czasu, aż ktoś otworzył mi oczy, że takie coś ma nazwę, i że to powinno się leczyć.

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 621

        Ale chyba nie przekreślasz siebie, ani swoich szans w związku (niekoniecznie tym, ale w ogóle) tylko dlatego, że jesteś DDA?

        DDA to nie choroba. To zaburzenie w funkcjonowaniu. Da się z nim żyć i można je wyleczyć. Może nie w 100%, a w 95, może nie u każdego, u jednych wolniej, u innych szybciej. Ale to nie musi oznaczać rezygnacji z uczestnictwa w życiu…

        tom567
        Uczestnik
          Liczba postów: 9

          Póki co jestem tak zamknięty na ludzi, że muszę coś z tym zrobić, bo nie daję rady. Z jednej bardzo potrzebuję kontaktu, zrozumienia, a z drugiej boję się. Związek był dla mnie ucieczką od samotności w pewnym sensie i pewnie gdzieś chęcią bycia zrozumianym mimo wszystko.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez tom567.
          Jakubek
          Uczestnik
            Liczba postów: 931

            Ja akurat pozytywnie oceniam pomysł z abstynencją seksualną, o ile wynikał ze wspólnych uzgodnień.

            Seks to ogromny zniewalacz umysłu i jego obecnośc w związku wcale nie musi świadczyć o zdrowej i świadomej miłości. Warto się zastanowić, czy seks, nawet namiętny, nie miał charakteru kompulsywnego – czy nie był zarazem (poza rozładowaniem napięcia seksualnego) uśmierzaczem negatywnych lub gwałtownych emocji, czy nie ZASTĘPOWAŁ rozmowy.

            Warto oczyścić myśli z seksu. I potem jeszcze raz spojrzeć na siebie i dziewczynę.

            Może tak naprawdę jeszcze nie mieliście okazji szczerze porozmawiać.

            dda93
            Uczestnik
              Liczba postów: 621

              No właśnie… ze słów „Postanowiłem, że zrobimy sobie abstynencję…” wyglądało mi na to, że partnerka raczej nie miała udziału w tej decyzji.

              Dużo mówi się o przemocy fizycznej lub psychicznej, ale w społecznej świadomości niknie informacja, że uporczywe odmawianie partnerowi seksu jest przemocą nie mniejszą niż zmuszanie do niego. Czy to chodzi o seks, czy o powstrzymanie się od seksu – decyzja powinna być świadoma i dobrowolna z obu stron.

              Moim zdaniem bardzo niebezpiecznie jest też traktować uzależnienie od kompulsywnego seksu tak samo jak uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Bardziej przypomina ono anoreksję lub bulimię (albo jedno i drugie na przemian).

              Nie powinno się więc raczej wyrywać zdolności do seksu z korzeniami (wraz ze zdolnością do okazywania ciepła, bliskości, czułości, przynależności, wsparcia), a jedynie tę sferę uzdrowić, żeby działała w normalny sposób.

              Moim zdaniem jeśli coś nie gra, warto jest szukać przyczyny – może to być np. wychowanie w domu, gdzie było dużo wymagań i kar, a ludzie nie okazywali sobie uczuć, albo – niestety, tragiczna prawda wielu osób – bycie ofiarą przemocy seksualnej w dzieciństwie.

              Takie rzeczy warto sobie poukładać pod czujnym okiem życzliwie nastawionego dobrego specjalisty (terapeuty, psychologa, przewodnika duchowego).

              Aggy
              Uczestnik
                Liczba postów: 17

                A ja właśnie niedawno dowiedziałam się że DDA jest już jednostką chorobową a nie tylkp syndromem. Tym bardziej wskazuje to na możliwość leczenia tego.

                Póki co jestem tak zamknięty na ludzi, że muszę coś z tym zrobić, bo nie daję rady. Z jednej bardzo potrzebuję kontaktu, zrozumienia, a z drugiej boję się. Związek był dla mnie ucieczką od samotności w pewnym sensie i pewnie gdzieś chęcią bycia zrozumianym mimo wszystko.

                To zdanie jest książkowym sformulowaniem osoby, która jest DDA. Pragnienie bliskości z jednoczesnym strachem przed nią. Zamknięcie się na ludzi. To jest aż trudne do wyobrażenia sobie, że można się zamknąć na WSZYSTKICH ludzi. Jest tyle różnych osób na świecie – jest z czego wybierać, tworzyć bliskie relacje, a tu taka samoizolacja to częsty objaw że coś nie gra w człowieku.

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez Aggy.
                tom567
                Uczestnik
                  Liczba postów: 9

                  Pomysł abstynencji był mój, ale ona się na niego zgodziła. Wiedziała, że nie będzie łatwo, bo o tym akurat rozmawialiśmy. Ja po pewnym czasie po tym postanowieniu całkiem straciłem na to chęć i to na pewno też miało wpływ na rozpad związku. Wiem, że zrobiliśmy sobie krzywdę wzajemnie, ale nie umiałbym dłużej żyć w przeświadczeniu, że wszystko jest dobrze.

                  W momencie, kiedy pierwszy raz ze sobą zerwaliśmy, a właściwie to, kiedy ona oddała pierścionek nic mi nie mówiąc i przenosząc się do mamy coś już wtedy się skończyło i później nie było takie samo. Niby wiedzieliśmy, że brakuje nam szczerej rozmowy, ale baliśmy się, przynajmniej ja tak to oceniam ze swojej strony. Trochę przedłużaliśmy nieuniknione, próbując żyć tym co było wcześniej, bo na wcześniejszym etapie naszej znajomości było dużo szczęśliwych chwil, przez tyle lat sporo razem przeżyliśmy i bardzo szkoda, że to zamknięty etap, że trzeba wszystko budować od nowa. Wiem, że takie jest niestety życie, ale człowiek zostawia gdzieś po drodze cząstkę siebie w tym wszystkim i później już nic nie jest takie samo.

                  dda93
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 621

                    Powrót po rozstaniu połączonym z oddaniem pierścionka zaręczynowego to dość ryzykowny pomysł. Co było przyczyną pierwszego rozstania? Może po powrocie uznaliście, że jest Wam razem znowu dobrze i bezpiecznie, ale nie dokonaliście żadnych zmian, żeby zapobiec powtórce z sytuacji?

                    Podoba mi się to, co napisałeś w dwóch ostatnich zdaniach. Też tak tak to widzę🙂

                    I co dalej?… Masz jakiś pomysł, jakiś plan?

                    tom567
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 9

                      Wiem, że ponowne zejście i rozstanie to nie był dobry  pomysł, bo każde z nas na nowo musi zmagać się z wszystkimi złymi emocjami temu towarzyszącymi. Nasze ponowne zejście tak naprawdę może na bardzo krótką metę coś zmieniło, bo z początku musieliśmy rozmawiać, żeby do siebie wrócić, a później znowu wróciła rutyna, która zabijała nasz związek. Wszystkiego nie ułatwiała jej zazdrość, mimo iż nie dawałem jej do tego powodu. Wiedziała, że jak się rozstaliśmy spotkałem się z koleżanką, która nie była mi obojętna i która również ma problemy tak jak ja, ale ja dokonałem wyboru. Wybrałem to co znałem nie rozumiejąc wtedy jeszcze przez co przechodzi koleżanka.

                      Wyjaśniłem dziewczynie, że ona jest dla mnie najważniejsza, chociaż po czasie wiem, że nie pogodziła się do końca z tym, że jak się rozstaliśmy ja próbowałem zapełnić pustkę po niej.

                      Obecnie na pewno potrzebuję czasu, żeby poczuć się samemu dobrze zanim zacznę myśleć o jakimś nowym związku. Z jednej strony chciałbym być szczęśliwy z kimś, kto mnie zrozumie, a z drugiej boję się, żeby nie powtórzyła się podobna sytuacja. Można powiedzieć, że dostaliśmy solidną lekcję od życia. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski i starać się nie popełnić tych samych błędów. Żyć w zgodzie z sobą i swoimi przekonaniami i na pewno szczerze ze sobą rozmawiać mimo wszystko nim sprawy potoczą się za daleko nie w tym kierunku co trzeba.

                      Planuję na początek udać się na najbliższe w okolicy spotkanie otwarte. Wiem, że to niewiele, ale chociaż od tego chcę zacząć. Byłem już kiedyś parę lat temu u psychologa, ale nie czułem się tam ani trochę zrozumiany, ani on nie rozumiał z czym do niego przychodzę, ani ja sam nie wiedziałem, gdzie leży mój problem. Teraz sytuacja wygląda inaczej, chociaż to zrozumienie przytłacza mnie i czuję się póki co z tym wszystkim sam.

                       

                      dda93
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 621

                        Z tym zrobieniem sobie przerwy od związków moim zdaniem bardzo dobry pomysł. Czytałem gdzieś niedawno, że ile lat trwał Twój związek, tyle miesięcy będziesz dochodził do siebie po rozstaniu.

                        Oczywiście, dla każdego ten czas może być inny, ale wchodząc od razu w inną relację ryzykujemy, że po jakimś czasie trzaśnie w nas psychicznie zbłąkany ostatni wagonik tej poprzedniej… Warto też znaleźć oparcie i stabilizację w sobie zanim oparcia i stabilizacji w nas będzie szukał ktoś inny.

                        Co do terapii, grup, terapeutów – nie zniechęcaj się, próbuj – nie zawsze kogoś, kto Ci odpowiada, znajdziesz za pierwszym razem, podobnie jak nigdy nie ma dwóch jednakowych grup ani mityngów.

                        I nie jesteś sam. Wiele osób przeżywało lub przeżywa takie emocje, jakie są w tej chwili Twoim udziałem. To bardzo ludzkie być (omylnym) człowiekiem 🙂

                        P.S. @Aggy, masz rację, DDA niedawno weszło w oficjalną klasyfikację (choć pod nieco inną nazwą). Zapomniałem o tym… Zmienia to wiele, ale zarazem niewiele 🙂

                         

                        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 2 miesięcy temu przez dda93.
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.