Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD rozstanie z dda cd.

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
  • Autor
    Wpisy
  • miki35
    Uczestnik
      Liczba postów: 20

      Witam,  ok 2 miesiące temu pisałem o moim rozstaniu z dda….. problem polega na tym, że musieliśmy aż do teraz jeszcze ze sobą mieszkać, co prawda osobne pokoje (nie chce juz opisywać skąd ta sytuacja)….ale jestem kompletnie wykończona. ,jeżeli ktoś mi potrafi odpowiedzieć na jakiekolwiek moje pytanie proszę o to… on całkowicie przestał mnie Tolerować , to on chciał wspólnego wynajęcia mieszkania , po czym się wycofał, ale ja dalej chciałam mieć z nim poprawne stosunki… a tu niespodzianka on dosłownie zaczął mnie niszczyć psychicznie… jego zachowanie wobec mnie przechodzi ludzkie pojęcie,  za każdym razem jak się tylko odezwę,  zbliże w sensie podejdź za blisko zachowuje się tak jakbym była tredowata. … jego słowa bola w niesamowity sposób. … ostatnio usłyszałam, że nie mam prawa dotykać żadnej jego rzeczy,  siedzieć na jego łóżku nawet gdy dzieje się to tylko wtedy kiedy go nie ma.,, czuje się jakby nagle zaczął się mnie brzydzic. …przerasta mnie To…chodzę na spotkania al anon kiedy się dowiedział tylko słyszę jak mi robią wodę z mózgu. …najgorsze,że faktycznie każdy z nas idzie w swoją stronę ,ale ja go tak bardzo kocham,  nigdy o nim nie zapomnę. Myślałem, że nasze relacje utrzymają się na jakimkolwiek poziomie a on mnie jeszcze depta….. błagam Was niech mi to ktoś wszystko wytłumaczy,  nie radzę sobie z tym, gdyby nie moje spotkanie nie wiem jakby się to skończyło. ….on był i jest dla mnie wszystkim , ja wiem,że podjął decyzję która musze uszanować ,nie liczę juz na nic z jego strony ale ból jest ogromny..skąd nagle takie mechanizmy aby traktować mnie jak jakaś obrusów gnojem. … on nie chęć rozmawiać , nawet święta spędzali my oczywiście osobno ale podczas próby podzielenia się opłatkiem dostał furii. …błagam niech mi ktoś to wytłumaczy w racjonalny SPOSÓB o ile to możliwe,  on też coraz więcej pije , ja chcę zacząć myśleć o sobie ale jak na razie długa droga do mojego wyleczenia po tych 4 wspólnych latach. …pomóżcie

      miki35
      Uczestnik
        Liczba postów: 20

        Przepraszam za literówki ale już mi całkowicie umysł wysiada. ..jak można być dla kogoś kimś ważnym a w kolejnym momencie być wrogiem. ,,,

        Gniewko
        Uczestnik
          Liczba postów: 185

          Jak widzisz można.

          Uciekaj od niego, jak najszybciej możesz. już teraz masz problemy, a on dopiero zaczyna pić więcej. Co będzie, jak zacznie „tłoczyć” na maxa? a co będzie, jak już nawet i po pijaku zmajstrujecie dzieciaka? Jaka przyszłość dla dziecka i jaka dla Ciebie, bo on o swoją jest „bezpieczny”? Jeszcze jedno skrzywdzone dziecko?
          Nie był i nie jest dla Ciebie wszystkim – nie oszukuj się. Jedyną osobą, która jest dla Ciebie najważniejsza jesteś Ty i tego się trzymaj. Niewątpliwie jest dla Ciebie ważny, ponieważ dał Tobie coś, czego potrzebowałaś, ale teraz on odbiera to z nawiązką, a Ty dalej nim oddychasz i nim żyjesz i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że ta sama osoba, która kiedyś była dla Ciebie dobra teraz Ciebie wyniszcza. Szukasz tylko odpowiedzi, dlaczego to robi. To nie jest ważne – ważne jest to, że to robi i Ty też powinnaś coś z tym zrobić albo już dzisiaj kup bilet do Tworek.

          Pozdrawiam.

          kaczor54
          Uczestnik
            Liczba postów: 135

            Witaj Miki 🙂

            W sumie to mój pierwszy post od dość długiego czasu na forum – będzie z dobre 8-9 miesięcy 😀

            Najlepsze w tym całym interesie z DDA jest to, że każdy jest trochę inny. Inaczej reagował na problemy i reaguje. Inaczej postrzega pewne sprawy … Pewne cechy osobowości ma normalne, a pewne rozchwiane. Nie ma złotego środka, wzoru, równania, które opisałoby zbiór ludzi DDA. Niestety 🙁 Jak z normalnymi ludźmi. Różnica pomiędzy tymi grupami jest taka, że DDA jest o parę szczebli wyżej na drabinie czegoś co można by określić mianem ” odchylenia od normy”. Pewne jest tylko to, że jesteśmy nieufni i mamy problemy z zaangażowaniem się w normalną relację z ludźmi.

            Czytając Twój post na początku, po paru słowach – kluczach pomyślałem sobie „Boże, ona jest uzależniona emocjonalnie”. I chyba nie pomyliłem się wiele. Z tego co zaobserwowałem rozmyślając na temat DDA i co może się podpiąć pod Twój problem to fakt tego, że DDA mają autentyczny problem z odczuwaniem, przeżywaniem i utrzymania na dłuższą metę w sobie poczucia bycia szczęśliwym. Nawet jeżeli to się pojawia, wtedy ludzie są zazwyczaj strasznie pozytywnie nastawieni do wszystkiego (euforia), to za jakiś czas przychodzi zjazd w dół i lądują na samym dole. Gdyby on poszedł do lekarza, to oprócz syndromu DDA, na 100% dowiedziałby się, że cierpi na przewlekłą depresję.

            Jego stosunki z rodziną są takie jakie są, bo utworzyły się na skutek silnych przeżyć emocjonalnych w domu. Mieli tylko siebie i paradoksalnie tylko w swoim towarzystwie czują się dobrze. Bo zbliżyły ich przeżycia, których nie są w stanie powtórzyć w dorosłym życiu. O ile mają szczęście i trafiają na normalnych ludzi – tylko wtedy nie zdają sobie z tego szczęścia sprawy i czują się nieswojo. Nie ufają. Trochę jak z więzami braterstwa pomiędzy żołnierzami. Tylko tutaj akurat nie ma to nic wspólnego z górnolotnymi uczuciami. Ich wiąże strach, depresja, poczucie zagrożenia, wyobcowanie, ciągłe wyczekiwanie na to zło, które zaraz się wydarzy. Oni już są związani swoimi przeżyciami ze sobą. Nie muszą nic budować. W związku z kimś z zewnątrz sytuacja wygląda kompletnie inaczej. Trzeba się otworzyć, zaufać. Paradoks polega na tym, że tego nie potrafi i ucieka w związek który już ma stworzony i nie musi budować. Rodzeństwo natomiast czuje to co on. I jeżeli nikt z nich nie poukładał sobie życia, to też nikt nie będzie w stanie im wytłumaczyć, że relacje mogą wyglądać zupełnie inaczej. No bo jak? Skoro oni jako rodzeństwo są odcięci? Co i jak ma do nich dotrzeć? Są lojalni wobec siebie i nawet gdyby ktoś im powiedział, że białe krowy w kropki bordo latają po ulicy i oni by je widzieli, to pytaliby siebie czy mają w to uwierzyć.

            A skąd takie jego zachowanie? Cóż, zadam pytanie retoryczne. Jeżeli on wywodzi się z domu dysfunkcyjnego, to jak myślisz, czy on widział wzorce, które pokazałyby mu jak ma właściwie postępować w różnych sytuacjach? Np. w sytuacjach partnerskich? Czy uważasz, że jeżeli on miał rodziców, to przykład związku jaki od nich dostał był dobrym przykładem relacji? Więc z jakiego źródła on ma czerpać doświadczenia i zachowania, skoro to najważniejsze źródło dało przysłowiową plamę? On wywodzi się z całkiem innego świata. Tam panował inne zasady, a on nieświadomie według tych zasad żyje. A alkoholizm? Cóż, nie odkryję Ameryki przed Wikingami, jeżeli powiem, że jak większość używek i nałogów, ma on za zadanie ułatwić radzenie sobie z przeszłością. Nie jest w zamyśle pielęgnowany by być dla kogoś złym człowiekiem.

            Oczywiście są ludzie, DDA, czy jacykolwiek inni, którzy sami doszli do tego co jest złe i jeżeli było się tego świadkiem to wie się, że tak nie będzie się postępować i już, ale jest to bardzo trudne do osiągnięcia. Nie wiem od czego to zależy, od jakiej cechy charakteru.

            Mentalnie zatrzymał się po prostu w tych latach dzieciństwa. Choć może niektóre cechy ma dobre, to cały czas jest podłączony do tych przeżyć. Chce czy nie on dąży do samounicestwienia.

             

            Paczek88
            Uczestnik
              Liczba postów: 53

              Nawet jeśli się kocha to trzeba odejść od kogoś kto sam nie chcę się zmienić a to nie dotyczy tylko nas dda ale sporo ludzi ma ten problem

              AguAg
              Uczestnik
                Liczba postów: 83

                Podpisuje się pod wypowiedzią Paczka

                Nie będzie Ci łatwo. Będzie bardzo ciężko podobnie jak Ty uzaleznilam się emocjonalnie od kogoś kto nie liczył się z moimi uczuciami. Blagalam by Przestał mnie ranić bo mnie wykonczy.. Nie warto uciekaj jak najszybciej jak najdalej warto prZecierpiec i dać se Szansę na normalne życie.skieruj się na terapię.. Poczytaj ouzaleznieniu zachowaniach i wspoluzaleznieniu.. Przygotuj się na łzy ale dasz radę wraz z nimi powoli ujda emocje.. Niech Cię Bóg broni wracać w to gdy on poczuje się samotny. Wes się za siebie z czasem spojzysz na to pod innym kontem.. Choć będzie ciężko nie poddawaj się

                miki35
                Uczestnik
                  Liczba postów: 20

                  Kaczor54 nawet .nie wiesz jak pomogła mi Twoja wypowiedź…. bardzo żałuję, że nie zaczęłam moich spotkań wcześniej,  może sama wtedy reagowała bym na różne jego zachowania w inny sposób. ..Ale to tylko gdybanie…. wiesz najgorsze jest to,że  będę go widzieć teraz ostatni raz pewnie w moim życiu,  wyprowadza się w poniedziałek , znalazłam pokój dla siebie… masz rację jestem uzależniona w każdy możliwy sposób. … ale ta samotność poza granicami spotegowala to wszystko, to poczucie bycia z kimś…wiem,ze on już nigdy nie zadzwoni, nie napisze, wiem jak to u niego wygląda on zrywa relacje dożywotnio. …ja staram sie być silna i myśleć w miarę pozytywnie ale ja tak bardzo chciałbym mu pomóc…. wiem,ze tak jak tu osoby pisze musze uciekać jak najdalej ale dla mnie alkoholizm to choroba i to tak jakbym zostawiła chorego….a jak to zrobic, jak stac sie obojętnym,ja wiem, że on tego nie chce ale ta moja pieprzona dobroć, nadgorliwosc. … pisałeś o depresji ja to widzę ,widzę jak jest spora gorzej,  kiedyś 3 dni wolnego, robił cokolwiek a teraz to kłębek leżący na łóżku i pijący coraz większe ilości piwa…. boli mnie to bardzo , jestem bezsilna i wiem, że jeszcze długo będę ze sobą walczyć. . Ciesze się, ze poszłam na spotkania gdyby nie to ,nie wiem jakby się skończyło moje życie. … najgorsze jeszcze są moje myśli,  ja wiem,że on szybko kogoś pozna, boje się tego w jakiś sposób,  że jej się uda,że będą mieli dziecko to wszystko o czym ja marzyłam, , ja nie powiem,że on był potworem ,teraz się tak bardzo zmienił. …ja dostałam od niego dużo wsparcia, miłości ale tak jak Gniewko napisał Odbiera to z nawiązką … tyle razy już byłam wyrzucane,  odrzucana ale dalej wierzyłam a teraz w  końcu jak całkowicie postanowił zakończyć,  czuje się jak zużyty śmieć … ja wiem,że on w środku może tez cierpi ale nie mam już siły na nic….Kocham tego człowieka nad życie ale przy nim stałam się wrakiem dosłownie i musze ponownie wypłynąć na powierzchnię. …dziękuję za wszystkie odpowiedzi bardzo wiele to dla mnie znaczy…

                  „Iść w stronę słońca”
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 203

                    Mikki najważniejsze,abyś stanęła powoli na nogi, uspokoiła emocje i zadała sobie pytanie jak chcesz żyć, czego chcesz od życia.Jeśli nawet  będzie miał kogoś i dziecko to jakie zapewni mu życie, przykład, odpowiedzialność?ja żyłam w destrukcyjnym związku, uwikłana emocjonalnie.Po przyjściu dziecka było coraz gorzej.Wyrwałam się z tego, choć trwało do długo, potem brak pracy, bycie samotna matką i jego zachowania, wyzwiska, poniżanie.Ja jestem sama od lat, zadowolona z życia kobieta, mam pracę ,domek, przeszłam terapię.Czuję się wartościowa dla siebie.Zajęło mi to kilka lat.A on? został w tyle, co z tego, że ma kogoś, że ma dziecko, jak dalej zachowuje się jak zachowywał.Ja jestem daleko, daleko…zajęłam się sobą i swoim życiem.Trzeba dać szansę sobie, ratować, wyjść do ludzi, na terapię.Nie ratuj kogoś kto tego nie chce.Takie zachowania to nie miłość i szansa na dobre wartościowe życie.Szukaj tego co Ciebie wzmacnia,a nie ciągnie w dół.

                    Pozdrawiam ciepło

                    miki35
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 20

                      ?Iść w stronę słońca? wiesz co jest najgorsze, że ja w mojej podświadomości wiem o czym piszesz,  przecież ten człowiek nigdy mnie nie szanował, kochał,  to tylko moja wyobraźnia. .. owszem pi stracie mamy dwa lata temu on robił dla mnie wszystko, był moim wsparciem,  czułam wtedy się najbardziej kochana osoba na świecie ale wiem,ze to pewnie tylko było u niego chwilowe. ..staram się wytworzyć w głowie jego krzywy obraz. Tłumacze sobie ile krzywdy mi wyrządził ale to na razie nie pomaga. ,,jestem w strasznym dołku psychicznym ….w pracy coraz gorzej,  tak wszystko na raz….czuje się dokładnie jak pi śmierci mamy jakby ktoś bliski memu sercu zmarł. … ja wiem, że czas przyniesie ukojenie ale przejście przez to jest najgorsze. .. ja juz jestem wykończona byciem krzywdzona w życiu. ..mam 31 lat I jak patrze na siebie to jest rozpacz,  do tego problemy zdrowotne przez które wyglądam jak świnka … to wszystko składa się na totalny brak siły do kolejnego dnia., ja nie wiem co chce robić,  nie wiem czego oczekuje,  ja już net nie potrafię się uśmiechać. …

                       

                      kaczor54
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 135

                        Hej Miki 🙂

                        Propos tego, że on sobie znajdzie kogoś i z tą kobietą będziesz szczęśliwy – prędzej uwierzyłbym w różowego słonia u niego w lodówce. Wiem na czym polega to Twoje uczucie. Na obawie, że Ty gdzieś coś zepsułaś, lub czegoś nie widziałaś. A ktoś znajdzie wytrych to jego osobowości, serca, zachowania i problemów i dobierze się do tego „skarbu” który w nim tkwi. Czyli jego dobroci. Otóż tak nie będzie. Najtrudniej jest zmienić samego siebie. Ludzie z zewnątrz mogą jedynie pomóc. On będzie mieć bardzo trudne życie i nie będzie mu łatwo. Nawet jeżeli kogoś pozna i się z nią zwiąże schemat może się powtórzyć. Dlaczego? Bo by zacząć się poprawiać trzeba uzyskać samoświadomość tego co się zepsuło i gdzie się zawaliło. Trzeba chcieć zacząć patrzeć na siebie z innego kąta. Refleksje – to trzeba osiągnąć, patrząc na siebie z boku. Trzeba umieć posypać głowę popiołem, być samemu dla siebie sędzią. Nie można być aroganckim i przesadnie pewnym siebie człowiekiem. Pokora – to jest potrzebne by pracować nad sobą. Świadomość tego, że nie jest się idealnym.

                        P.S. Miki – zajrzyj na forum do działu „Znalezione w sieci” – temat piaskownica 😉 Wrzuciłem tam parę materiałów mniej, lub bardziej powiązanych z walką o dobre samopoczucie z samym sobą, oraz motywowaniem siebie. Warto co jakiś czas takie materiały oglądać. Pomagają tylko na chwilę, ale jak będzie się je oglądać często, to coś potrafią do zakutego łba wbić (w sensie mojego zakutego 😀 nie twierdzę, że masz zakuty łeb :p).

                        Pozdrawiam 🙂

                        Co do Twojej osoby – 31 lat? To nie tak dużo 🙂 Właściwie w wielu względach kobieta im starsza tym bardziej wartościowa 🙂 Jeżeli chodzi o związki – kobiety mają łatwiej niż faceci 🙂 Dlaczego? Bo faceci zawsze podchodzą pierwsi – muszą, nie mają wyjścia 😀 A kobiety często zlewają nas 😀 Wy macie łatwiej 🙂 Podchodzi taki delikwent z zapytaniem o numer, albo z śmieszno-zabawnym tekstem w ustach a wy tak sobie patrzycie, szybki rzut oka na biedaka który pcha się by zostać niewolnikiem do końca życia iiiiii parafrazując „spadaj – następny” 😀

                        Faceci mają trudniej 😀 Wy wyrok wydajecie, my się z nim musimy pogodzić 😀 😀

                        Jeżeli chodzi o jakąkolwiek poprawę nastroju, to może pomóc zawiązanie nowych znajomości 🙂 Albo odbudowanie tych które się da 🙂 Poznanie kogoś, kto da nam trochę wsparcia i sił 🙂

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.