Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Samoobrona

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • mariuszekgarnuszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 339

      Pragnę rozczarować zwolenników pewnej formacji politycznej spod szyldu „biało-czerwonych krawatów”. Nie będzie to tekst o Andrzeju L. Ani też o technikach blokowania dróg.

      Będzie za to o autoobronie wielu z Nas- dda przed własnymi uczuciami. Uczuciami jakie mogły by pojawić się na skutek pełnej wiedzy o wydarzeniach jakie miały miejsce w domu rodzinnym.

      Wiele osób dotkniętych w domu rodzinnym dysfunkcja broni się przysłowiowymi rękoma i nogami przed uczuciami powstającymi na skutek pojawiania się przebłysków rzeczywistości. Wola, nie wiedzieć, nie myśleć, zapomnieć o zbrodniach dokonanych na nich samych.

      Wypierają w głąb mroków nieświadomości to czego doświadczyli w domach. Czynią to, ponieważ konfrontacja z rzeczywistością była by na tyle bolesna, że w wielu przypadkach groziła by całkowitą degradacja osobowości danej osoby.

      Na pewnej grupie terapeutycznej, pewien mężczyzna na skutek ”odgrzebania skisłych” zda żeń, utracił na pewien czas kontakt z rzeczywistością. Wolał „wyłączyć zmysły” niż dopuścić do świadomości prawdę.

      Pragną oni zachować jakieś choćby najmniejsze pozytywne wydarzeń z domu rodzinnego. Niektórzy mówią: „co było to było, to moja wina bo….”, „należało mi się”. Natomiast inni wyparli do tego stopnia prawdę że jedyne co pamiętają to „czarne dziury”. Jednak nawet wówczas czują oni że coś jest nie tak.

      Właśnie owo „czucie” powiązane z histeryczną czasami wręcz chęcią stłumienia prawdziwych doznań, jest powodem dla którego osoby takie s słysząc o przemocy wobec dzieci bardzo się obruszają umniejszając wagę problemu. Przywołują one hasła w stylu „to niszczenie rodziny, wiary” czy też „Szwecje chcą nam tu zrobić, dzieci na rodziców szczuć”.

      Czasami niejako w „zastępstwie”, zamiast zająć się własną osobą zostają terapeutami; jednak ponieważ cały czas tkwi w nich małe zastraszone dziecko, dziecko kurczowo trzymające się mitu o cudownych nieomylnych rodzicach, taki terapeuta przy zetknięciu z innym dda zaczyna go nieświadomie niszczyć. Mogą czynić to poprzez ironiczne uwagi na temat publikacji które wprost traktują o sednie problemu (np. prace Susan Foward bądź też Johna Breadshowa). Mogą także stosując odpowiednie techniki, sprawić że osoba z syndromem dda zacznie zastanawiać się czy aby przypadkiem okruchy pamięci które pozostały z domu rodzinnego nie stanowią wytworów wyobraźni.

      Jednak istota ludzka nie jest maszynerią która po wydaniu polecenia „delete completely” usunie bezpowrotnie wszelkie dane. Nieprzepracowane dogłębnie wydarzenia dają o sobie znać w psoatci różnorodnych schorzeń somatycznych, psychicznych lub też całkowitą degradacją nie tylko własnego życia ale także życia bliskich osób.

      =========================================
      http://679347.blogspot.com/

      lol
      Uczestnik
        Liczba postów: 5504

        Mariuszku Garnuszku w jakim celu to napisałeś. Generalnie moja ciekawość, już poznała to, zaczynam powoli wierzyc, ze byłam ogfiarą każdej przemocy. Choć każdą przemoc uważałam za normalnosć. Ojciec dopuścił sie przemocy emocjonalnej i moze przemocy finansowej. Czasami używał słów "że zarabiał pieniądze na nas a my sie tak oddzwieczamy", "że zarabiał pięniądze byśmy mieli to i tamto a my jesteśmy wredni w stosunku do niego"(w życiu bym tego nie wiązała z przemocą finansową, ale jak patrze na te słowa przekraczał moją granice i moje poczucie bezpieczenstwa). A jak wiem już każde przekroczenie granicy wiąze sie już z bólem, dysfunkcjom i tak dalej. Najgorzej mnie bolały szantaże, że mnie wyrzuci z domu, bo jestem taka okrutna i nie daje mu spokoju. Najstarszy brat używał przemocy fizycznej. Jak by nie patrzeć on tylko szturchał, praktycznie nic mi nie uszkodził, po za jednym przypadkiem-uszkodził mi błone bębenkową. Jak przeczytałąm gdzieś o przemocy fizycznej i wymyślaniu przez sprawcow własnych zasad, to akurat brat tak robił. Ostatnio na terapii też mi to podsuneła terapeutka, właśnie tak to nazwała co robił brat.I znowu przekroczenie granic. Jak to ktoś przy przemocy seksualnej mi powiedział że tu nie chodzi o sam akt seksualny tylko z terroryzowanie ofiary by poczuła się bezbronna i żeby mieć władze nad jego osobą. Właśnie tutaj w przemocy fizycznej też nie było ważny akt fizyczny, tylko to jak chciał uzyskać władze. I ostatnią postacią ofiary i chyba najgorszą była przemoc seksualna. To akurat dokonała osoba z dalekiej rodziny. Do tej pory czuje ż eto wyobraxnia. Nic nie czuje. Ja inteligętnie wiem, ż etaka przemoc to cierpienie i nawet teorie mam obcykana co sie dzieje z ofiarami przemocy seksualnej, ale emocje siedza i siedza i nie wychodzą. Ja głupia chce tam dotrzeć, ale jak sobie pomyśle jaki to ból to z drugiej strony nie chce. Ale jak toś powiedział ważne jest odżałowanie emocji, tak aby poczuć emocje io zrozumieć, że nie miało się na to wpływu.
        I jak zwykle pisze to bez przekonania, ale już potrafie nazwać te przemoce, wiem ż ebyły, choć to sie wydaje absurdalne. Przecież rodzinka była i nie była patologiczna. wiem ż egadam od rzeczy ale nie umiem pojąć, ż ejestem ofiarą.
        Ponoć dobrymi ksiażkami są książki Alice Miller.

        Co do słynnych mechanizmów obronnych, to ja już widze jak one działają widze z boku u mojej siostrzenicy. Np. Nie wiem dlaczego ale meżczyzn sie boi, to znaczy tych co ja zagadują a nie znała ich wcześniej. Kiedyś byliśmy odwiedzić ciocie-ma jeden pokój . Aaa a siostrzenica miała wtedy 2 lata. Przyszedł wtedy taki pan, ona odrazu w panike w padła, schowała sie za plecami, oddychała mocno. Po chwili patrze zaczeła spokojniej oddychać, usneła. Wszyscy mogli sie drzeć ile wlezie, ona sie nie budziła. Poszedł dany pan, momentalnie obudziła sie. Innym przykładem jest strach przed krwia. Nawet boji sie bajki "Adibu", bo tam niby bochater Adibu wchodzi w głąb człowieka i niby widać ciałka krwi.unika tej bajki jak sie da , kaze wyłaczyć od razu, popada w ryk i wszytsko, nie może na to patrzeć. Jsk idzie pobierać krew to jest masakra, tak jakby nie wiadomo co jej robili.

        A też słyszałam, ż ejednym z częstszych mechanizmów obronnych, gdy dzieci są molestowane jest dysocjacja, właśnie wyłączenie wszelakich emocji.

        Hehe musiałam sie wygadać, bo chciałam sie bardzo tym podzielić. Ale Mariuszku Garnuszku, nie rozumiem dlaczego to napisałęś? w jakim celu???

        lol
        Uczestnik
          Liczba postów: 5504

          Mariuszek Garnuszek jak zwykle nic nie odpowiadasz, na pytania ciekawych/zainteresowanych ludzi.;)

          Edytowany przez: lol, w: 2012/08/02 14:59

          mase
          Uczestnik
            Liczba postów: 9410

            chyba ciekawskich lol :P:P

            lol
            Uczestnik
              Liczba postów: 5504

              mase zapisz:
              „chyba ciekawskich lol :P:P”

              Tak ciekawskie Lole:woohoo:

              Edytowany przez: lol, w: 2012/08/03 00:25

              mariuszekgarnuszek
              Uczestnik
                Liczba postów: 339

                Witam

                Wlasnie o to mi chodzilo 😉 O wywolanie dyskusij, refleksii a anwet zlosci 🙂

                Mi osobiscie duzo dalo gdy "cos" mnie ruszalo, gdy odczowalem zlosc. Wowczas zaczynalem czuc siebei, wlasne emocje.

                ——————————–
                http://679347.blogspot.com

                `

                lol
                Uczestnik
                  Liczba postów: 5504

                  Chyba złosć w postaci drapania.B)

                  marialidka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 392

                    hmhm no ja teraz mam wsio rozgrzebane i jest czasem tak srasznie, ze nie da się tego wytrzymać .

                    duszekk
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 357

                      pamiętam jak moja terapeutka na grupowej mawiała "miałaś bardzo dobry powód żeby tego nie czuć". teraz niestety też mam wiele powodów żeby nie czuć. to okropne, bo mam ogromną potrzebę przeżycia wszystkiego co mnie w życiu spotkało, wypłakania tego – ale czuję, że wciąż walczę o przetrwanie "bezradna na tym świecie złym", wiele rzeczy potrafię ogarnąć i sobie zorganizować, ale nie potrafię zorganizować sobie bezpiecznej przestrzeni na słabość i uczucia.

                      Gonzopl
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2160

                        Nie wiem, Mariuszu….
                        Ja tam od małego dziecka wiedziałem, że w domu nie jest mi dobrze, ze nie pasuję tam, że jestem nieszczęśliwy.
                        Potem, gdzieś w wieku 13 lat pisałem do gazety, ze już nie wytrzymuję i chcę do domu dziecka.
                        Chociaż zdawało mi się, ze może to moja wina,ze może się mylę, przesadzam… W końcu alkoholu w domu nie było, nikt mnie nie torturował….
                        Powiem Ci, ze z całego mojego dzieciństwa, młodości, a i dorosłości, pamiętam jedną chwilę, która dobrze wspominam. Jedną…

                        Pozdrawiam.
                        M.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.