Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD skąd mam wiedziec czy terapeuta jest naciągaczem?

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 20)
  • Autor
    Wpisy
  • ropucha
    Uczestnik
      Liczba postów: 97

      Płacę 90zł za godzinę Nie wiem czy warto… Chyba kilka najbliższych sesji odwołam i zastanowię się czy chcę tam chodzić.
      Ale coś w środku jednak mi mówi, że on jest ok i że robi to celowo właśnie dlatego, że wie że nie lubię ciszy.
      Myślałam jeszcze o tym, żeby pogadać z innymi osobami, które do niego chodzą i spytać o wrażenia, ale raczej zaraz po wyjściu od niego nie byłyby chętne do rozmowy:P Chyba, że ładnie poproszę panią z recepcji o telefon do któregoś z jego pacjentów:whistle:

      Edytowany przez: ropucha, w: 2009/10/09 09:54

      Jedrek
      Uczestnik
        Liczba postów: 140

        Witaj,

        tak czytając Twoje posty Ropucho się zastanawiam – czego od niego oczekujesz ?
        Mówisz, że milczy – tzn że opowiadasz mu o swoich problemach , przeżyciach i oczekujesz – no właśnie czego oczekujesz ? Zebyś mnie źle nie zrozumiała, bo bynajmniej nie chcę stawać w obronie tego terapeuty – bardziej mnie nurtuje jego zachowanie – tzn, że siedzi i się patrzy, uśmiecha się, słucha i zero reakcji ?
        Pytam, bo w przeszłości spotkałem właśnie taką Panią psycholog, która mnie zraziła do podejmowania kolejnych prób. Tylko, że ja wtedy oczekiwałem, że ona rozwiąże moje problemy w życiu – jak rodzic, albo osoba odpowiedzialna za moje życie – w sensie zaopiekuje się mną i podejmie za mnie decyzje, które de facto tylko ja mogłem podjąć.
        Tak więc być może za dużo oczekiwałem.
        Moja obecna Pani psycholog dobrze ze mną koresponduje, ma doświadczenie w terapii DDA i uzależnień, natomiast bardzo mi odpowiada jej podejście – powiem szczerze, że to co mi się podobało od samego początku to właśnie możliwość dyskusji – tylko że podszedłem do tego tym razem w troche inny sposób tzn nie oczekiwałem, że moja terapia będzie wyglądała na zasadzie "Rozlałem mleko, co mam zrobić?" – "Proszę wziąć ścierkę i posprzątać, następnie wyrzucić ją do śmieci". Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi – dla mnie terapia obecnie polagała na znajdywaniu przeze mnie dobrych rozwiązań przy głównie moim udziale i pomocy psychologa. W tej chwili to się sprawdza znakomicie, ale jestem ciekaw Twoich opinii.

        pozdrawiam,

        Edytowany przez: Jedrek, w: 2009/10/09 18:22

        ropucha
        Uczestnik
          Liczba postów: 97

          Nie oczekuję od niego, że poda mi gotowe rozwiązanie. Chciałabym np., żeby zadawał mi naprowadzające pytania, które skierują moje myślenie w odpowiednią stronę. Hmm… poprzedni terapeuta często pytał mnie co czuję albo o czym myślę albo czy takie uczucie kojarzy mi się z jakimś wydarzeniem z przeszłości . Według mnie to było ok. Wiem, że mogę mówić to terapeucie bez jego pytań, ale dziwnie się czuję mówiąc do niego i nie widząc żadnej reakcji:blink: Wtedy przechodzi mi już ochota na dalsze otwieranie przed nim.

          meduza
          Uczestnik
            Liczba postów: 61

            Ja Cie doskonale rozumiem. Raz chodziłam do takiej pani psycholog, ktora pomijajac fakt, że chyba nie zajmowala się DDA i nie wiem czy mogła mi pomoc, to prawie w ogole za mna nie rozmawiala. Mnie to okropnie wkurzalo, bo ja jej powiedzialam z jakim problemem do niej przyszlam (to nie bylo zwiazane w ogole z DDA, tzn. bylo ale wtedy o tym nie wiedzialam – ale to jest w ogole niewazne). Ona na kazdych kolejnych zajeciach oczekiwala ze to ja bede mowic. A gdy jej zwracalam uwage, ze zle sie z tym czuje bo nie wiem o czym mam mowic, wiem jaki mam problem i po to do niej przyszlam zeby mi pogla (co nie znaczy ze oczekiwalam aby powiedziala mi co zrobic, ale wlasnei zeby ze mna porozmawiala, wytlumaczyla czemu dzieje sie tak czy tak) to ona mowila ze przerzucam odpowiedzialnosc za terapie na nia.

            Moim zdaniem sa pewne granice – psycholog nie wezmie odpowiedzialnosci za twoje zycie, ale za terapie to juz owszem powinien. To tak jakby adwokat mowil ze nie wezmie odpowiedzialnosc za sprawe z ktora sie do niego przychodzi i ktora prowadzi Ci w sadzie. Pacjent musi wspolpracowac, ale moze nie wiedziec jak i uwazam ze to obowiazkiem psychologa jest wskazac kierunek i mozliwosci z ktorych pacjent skorzysta lub nie i reszta (co stanowi ta wazniejsza niewatpliwie czesc) rzeczywicie zalezy od pacjenta.

            Wiec pogadaj z tym psychologiem do czego to zmierza.

            zbig
            Uczestnik
              Liczba postów: 40

              chodziłem kiedyś z żoną na terapię małżeńską i tam było podobnie – mało (za mało jak dla mnie) feedbacku od psychologa i szczerze mówiąc mnie to zniechęcało.
              ale była rozmowa i jakieś korzyści z tego pewnie odniesiemy kiedyś tam w przyszłości :))

              nie wyobrażam sobie płacić za wizytę i nie być partnerem do rozmowy – może to jest tak, że ty jesteś w tej swojej skorupie, skulona, onieśmielona jako dziecko, a ten *log czeka aż zaczniesz z nim rozmawiać jak równy z równym?

              eddi
              Uczestnik
                Liczba postów: 225

                dla mnie ważne jest nie tylko to, co terapeuta mówi do mnie na terapii, ale również zadania domowe, jakie mi zadaje
                dzięki temu wiem, nad czym pracować, na co zwrócić uwagę itd

                wygadać się mogę pamiętnikowi albo przyjaciółce … nie jest mi do tego potrzebny psycholog

                BlackDalia
                Uczestnik
                  Liczba postów: 25

                  Hmmm, dziewiąty terapeuta…Daje do myślenia…
                  Wydaje mi się, że problem tkwi w Twojej niezdolności do zaufania terapeucie, bez czego żadna terapia nie ruszy z miejsca. Facet jest wybitnym fachowcem, ale i tak podejrzewasz go o ukryte motywy. Zastanów się, po co miałby działać na złość Tobie, przypomnij sobie, z jakich powodów poprzedni terapeuci byli "nie tacy", no i jak motywowali niechęc do podejmowania Twojej terapii.
                  Czy w związku z Twoimi problemami użył ktoś kiedyś określenia "borderline"? Bo Twoje zachowanie i ta liczba terapii zaczętych i przerwanych kojarzy mi się bardzo z tym właśnie.

                  ropucha
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 97

                    Nie jestem borderline,nie mówię, że terapeuta działa mi na złość , wcześniej pisałam czemu zmieniałam terapeutów.

                    A tak w ogóle BlackDalia następnym razem zanim napiszesz komus, że może być borderline , dobrze się zastanów bo nie masz takiej pewności, nic o tej osobie nie wiesz, a taka informacja może bardzo dotknąć, jeszcze zainteresowana osoba w nią uwierzy…Nie chcę być niemiła, ale trochę mnie wkurza, że wystawiasz takie sądy tylko przez to że byłam u tylu terapeutów. Inne osoby rezygnują po kilku nieudanych próbach bo nie wierzą, że im się uda. Takie podejście jest lepsze?

                    Meduza- zgadzam się z Tobą, pacjent nie zawsze wie co może zrobić w danej sytuacji i dlatego to właśnie idzie do psychologa, którego zadaniem jest w pewien sposób naprowadzić pacjenta na odpowiedni tor.

                    Edytowany przez: ropucha, w: 2009/10/10 21:13

                    Edytowany przez: ropucha, w: 2009/10/10 21:33

                    ceriss
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 4

                      ropucha!
                      ja bym dawno zrezygnowała z tego terapeuty, oczywiście nie mówię ci co masz robić, tylko patrzę na siebie, na moje oczekiwania wobec terapeuty, to co uważam za właściwą terapie dla mnie no i to jaka jest moja terapeutka – która już ogromnie mi pomogła. A dodam że wcale jej nie płacę za wizyty i mimo to czuję że zależy jej na pomocy mi. Ze daje z siebie wszystko, że stara się mnie zrozumieć no i co jest dla mnie najważniejsze – rozmawia ze mną! dla mnie to podstawa, zadaje mi pytania, drąży temat, pozwala mi dojść samej do wniosków, a jeśli mi się czasem nie udaje podpowiada mi – zdaje odpowiedni ciąg pytań abym w końcu SAMA pewne rzeczy sobie uświadomiła, a potem pracowała nad tym aby je zmienić. No i bezcenne są zadania domowe.
                      nie wyobrażam sobie pójść do terapeuty – mówić do niego, a on by mi nic nie mówił. zresztą nie lubię jak ktoś milczy, wolę dialog. Ale to są moje oczekiwania i moja wizja terapii, która wiem że mi pomaga!

                      jak jest w twoim przypadku zupełnie nie wiem, może faktycznie to milczenie ma cię do czegoś "pobudzać", a może po prostu to nie jest dla ciebie ani właściwa forma terapii ani właściwy terapeuta. a tym że miałaś wielu terapeutów się nie przejmuj, ludzie są różni, zdarzają się różne przypadki losowe, i trzeba szukać odpowiedniego terapeuty. moja terapeutka jest druga którą odwiedziłam z banalnego powodu pierwsza terapeutka powiedziała że raczej nie zajmuje się DDA i poleciła mi obecną terapeutkę. i wiedziałam po pierwszych dwóch trzech spotkaniach że to jest właściwa osoba dla mnie, czułam się lepiej po rozmowach z nią! a na początku terapii było mi bardzo ciężko – najczęściej całą godzinę ryczałam – ale jak wychodziłam czułam ulgę, a teraz czuję dodatkową energię, ładuję się pozytywnie dzięki spotkaniom.
                      życzę ci ropucha że też w końcu odnajdziesz takiego terapeutę który będzie dawał ci pozytywnego kopa, a nie jeszcze bardziej frustrował!
                      powodzenia!

                      meduza
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 61

                        ceriss zapisz:

                        a tym że miałaś wielu terapeutów się nie przejmuj, ludzie są różni, zdarzają się różne przypadki losowe, i trzeba szukać odpowiedniego terapeuty. ”

                        Absolutnie się zgadzam. Dodam jeszcze, że nawet zdaje się w jednej z ksiązek, tzn. przynajmniej w jednej, bo wszystkich przeciez nie czytalam, jest mocno podkreslone jak istotna jest osoba terapeuty i że musi to być osoba naprawde dobrze dobrana. Wiec skoro tak – to trudno oczekiwać że od razu trafisz własnie na tą właściwą. Główny problem oczywiście wynika z braku zaufania DDA, pierwszym obowiązkiem terapeuty jest wzbudzić to zaufanie. A ja widze, że Ty najwyraźniej tracisz cierpliwość i jesteś zdezorientowana, a zaufanie – no cóż skoro tu piszesz i się radzisz to chyba najlepiej swiadczy że go nie masz. Także moim zdaniem – nie zniechecaj się i jeśli nie czujesz się dobrze to dąż do rozwiązania problemu – albo drąż tego terapeutę, mów otwarcie że nie masz do tego zaufania, a jeśli to nic nie da to go zmień.

                        Edytowany przez: meduza, w: 2009/10/11 08:36

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 20)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.