Odpisuję tu, moze zajrzysz.
Mój tata (ten lepszy) zmarł rok temu. Co prawda na raka płuc i nie pił rok, dzięki temu ze mu wybaczyłam i prosiłam by nie pił (chodząc na terapię zmieniam nie tylko siebie ale także otoczenie).
Zostałam z mamą, z która nie było łatwo. Ale nie pije od 2 lat. Jest w szpitalu i male dziecko we mnie boi się ze zostanie samo. A dorosla ja stwierdziła ze da sobie rade 🙂
Przeczuwałam ze tata umrze dlatego powiedziałam mu przed śmiercią ze go kocham. Później rozmawiałam z nim nad grobem, by powiedzieć to czego nie zdążyłam. Chociażby żal że mnie zostawił samą z mama.