Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Śmiertelna powaga

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • Estera Milewska
    Uczestnik
      Liczba postów: 542

      To męczące. Należę do osób, które szybko tracą cierpliwość, choć niektórzy twierdzą inaczej, bo miałam jej więcej niż inni do klientów. W każdym razie nie trawię żartów pod swoim adresem. Ojciec całe życie mnie krytykował, w szkole się ze mnie śmiali, wyśmiewali, traktowali jak trędowatą. I w tym świetle chcę Wam przedstawić ostatnią sytuację. Rozmawiamy z P. (moim narzeczonym) o pakowaniu się przed wyjazdem nad morze.
      P.: Pewnie będziesz miała strasznie ciężką torbę hihi
      Ja: A niby dlaczego?
      P.: Jak zabierzesz choćby z 5 par butów ja i inne kobiety (bo wyjeżdżamy na 5 dni) itp choć nie wiem, po co Ci aż tyle hehe
      Ja: (już wkurzona) Wcale nie zamierzam zabrać 5 par butów! Wystarczą mi 3, w tym w jednej parze pojadę! Czy Ty uważasz, że ja naprawdę jestem taka głupia?!
      Ja zawsze się wkurzam w takich sytuacjach. Moje koleżanki się z tego śmieją, on się śmieje, kiedy ja sobie żartuję z typowo stereotypowych męskich cech, ale gdy on w ten sposób postępuje względem mnie, zaczynam się wściekać. Prawda jest taka, że pod wieloma względami różnię się od stereotypowej kobiety, ale są też takie, które posiadam i ja. Mimo to drażnią mnie jego, jak i innych żarty pod moim adresem. Odbieram je jak bolesną i bezpodstawną krytykę i rzadko udaje mi się śmiać samej z siebie. Powiedziałam już narzeczonemu, że nie radzę sobie z tym, bo jak on żartuje sobie w ten sposób, to ja się wkurzam i przestaję być sobą, a zaczynam się wstydzić tego jaką jestem kobietą. A chce być do diabła sobą! Sobą! Sobą!
      Przez to wszystko trudno mi jest także uwierzyć, kiedy on mówi, że jest ze mnie dumny i że się cieszy. Tak było ostatnio, kiedy powiedziałam mu, że dostałam się na 2 kierunek studiów.
      Wiem, ze trochę to chaotyczne co napisałam, ale mam nadzieję, że zrozumiecie.

      malutka_172
      Uczestnik
        Liczba postów: 21

        Ja tak bardziej nawiaze do drugiej czesci.. 🙂 Ja tez nie potrafie uwierzyc jak mi ktos mowi ze jest ze mnie dumny, ze jestem wspaniala, ze cos robie dobrze..
        Od taty nigdy nie uslyszalam slow 'jest ok’, 'swietnie ci poszlo’.. nawet teraz – od 1,5 roku nie pije, a ja ciagle slysze co robie nie tak, co robie zle.. przestawie talerze zle , nie przestawie jeszcze gorzej. nakrzycze na braci zle, nie nakrzycze gorzej.. pomoge zle, nie pomoglabym jeszcze gorzej.. po prostu wszystko wszystko robie zle..
        ostatnio mama mowi do mnie 'no..to teraz jestes na UW i SGH. Dwie najlepsze uczelnie w kraju. super!:) jestes dumna?’ a ja co? 'nie’. bo nie jestem.. przez to ze nigdy nie bylam chwalona (mimo ze 9 lat bylam jedynaczka..wydaje sie ze powinnam byc rozpieszczona do bolu i chwalona na kazdym kroku za wszystko..). i bycie na 2 najlepszych uczelniach raczej mnie przeraza.. sprawia ze sie boje, ze mysle ze ja nie zasluguje na to by studiowac dziennie i tu i tu.. ze nie jestem na tyle dobra zeby dac sobie rade..

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Witaj Estero !
          Musze przyznac, ze nie wiem jak to jest. Jestem osoba z przeciwnego bieguna. Czesto smieje sie z siebie, a musze przyznac, ze ma ku temu sporo okazji. Pomiomo 20 paru lat, nadal potrafie artystycznie poplatac sie o własne nogi i wyłożyc jak długa w obecnosci oczywiscie przyjacioł:) W relacjach z ludzmi jestem jednak niezwykle powazna. Znajomosci nie traktuje powierzchownie …no i z tego powodu czasem doznaje przykrosci.
          Napisałas, ze całe zycie ojciec Cie krytykował..Dlatego pewnie obawiasz sie, ze zarty Twojego chłopaka, mają głębsze dno. Ale tak na pewno nie jest, to tylko ( i az ) leki powodowane dziecinstwem..Temat ,choc czesciowo,do przepracowania.
          Mysle, ze dobrze by było, abys dołozyła wszelkich staran, aby to zminic. To nie jest kwestia oczywiscie dnia, ale długotrwałej pracy, ale najwaniejsze, ze ku dobremu. Porozmawiaj ponownie z chłopakiem, popros go, aby w zartach był troche ostrozniejszy, ze potzrebujesz czasu, aby zawalczyc z problemami…Ta sytuacja, jaka opisałas, dla mnie jest normalna.Takie typowe delikatne uszczypliwosci i zarciki. Na pewno nie miał zamiaru Cie tym urazic…
          Mysle, ze sporą role odgrywa tu tez zaufanie. Czy on dopusciłby sie wysmiewania sie z Ciebie? Czy moze sa to zarty…Lecz skoro one Ciebie bola, to warto cos z tym zrobic.

          Trzymaj sie ciepło ! Uwierz w słowa wypowiadane…jestem z Ciebie dumny. Zauwaz, ze wszytskie złe słowa natychmiast bierzemy do siebie, a dobre…odrzucamy. Cos wiec sie nie zgadza….

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Malutka ! Jasne, ze zasługujesz !!!
            Studiuj i badz zadowolona z tego , co robisz. Dumna takze, bo masz z czego:)
            Co do …"nie jestem na tyle dobra zeby dac sobie rade..". Od tego, czy dasz rade utrzymac dwa kierunki, na prawde nie zalezy bycie "dobrym". Od ilosci zdobytych fakultetów nie zalezy Twoja wartosc , jako człowieka…
            Głowa wiec do góry. Uwierz we własne siły i mozliwosci i siegaj po marzenia. Wszytskiego dobrego !

            ananke24
            Uczestnik
              Liczba postów: 202

              cześć:) ja już przestałam pytać mojego mężczyznę, czy uważa mnie za głupią? siadam i pytam (w różnych sytuacjach, gdy takie pytanie ciśnie mi się na usta) i pytam, co on ma na myśli…też czasami nie potrafię kontrolować emocji i się denerwuję, ale on cierpliwie czeka, aż mi przejdzie.
              A w zeszłym roku, gdy jechaliśmy na urlop, to pojechaliśmy autem:) mamy duży bagażnik i wszystkie buty mi się zmieściły, kiecki też:) on i mój syn byli spakowani w jedną torbę, a ja w dwie:) to normalne…pomimo przeszłości zachowujemy się czasami, jak każda kobieta i mamy takie zachowania, które są postrzegane, jako stereotyp. Ja się tam cieszę, jak ktoś mi mówi, że robię coś, jak wszyscy inni:) to te chwile, gdy zdaję sobie sprawę, że nie różnię się zupełnie od reszty świata:)
              a co do studiów!! gratuluję:) i sama się nie mogę doczekać, kiedy będzie mnie stać na kolejne. Tak trzymaj:) pozdrawiam, a.

              Estera Milewska
              Uczestnik
                Liczba postów: 542

                Wiem tylko jedno, nie chcę się tak czuć i nie chcę udawać kogoś kim nie jestem. Ale najdziwniejsze jest to, że ja wiele razy słyszałam od mężczyzn: jesteś inna niż wszystkie kobiety. Chyba się mylili, nie jestem inna, a ja starałam się dopasować do tego ideału.

                luckra
                Uczestnik
                  Liczba postów: 299

                  Estero, nie bardzo Ciebie rozumiem. Czy ukrywasz swoje prawdziwe ja przed swoim chłopakiem ?
                  Nie otwierasz sie przed nim ? Obawiasz sie jego reakcji ?

                  Edytowany przez: luckra, w: 2007/08/28 22:27

                  Katarzynka21
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 808

                    Hej Estera, a ja uwielbiam jak moj maz sie ze mnie smieje i zazwyczaj ja sie sama tez z siebie chichram, bo takie durne czasem robie rzeczy, ze glowa mala. Ale tez prawda jest taka, ze sa takie sytuacje, w ktorych nie wiem czemu ale zaczynam sie denerwowac i mysle sobie, ze to wazny sygnal. Ze warto sie zastanowic, dlaczego ta uwaga Cie zlosci, a inna nie. Bo to czesto sygnal, ze sami gdzies tam w srodku mamy z ta sfera wlasnie problem i ona jest nieprzepracowana. Zamiast starac sie zmieniac chlopaka i prosic, zeby sie troche ograniczal, uwazam ze powinnas czerpac z takich wydarzen wazna wiedze o sobie samej. Nie unikaj takich sytuacji, wrecz przeciwnie czerp z nich i analizuj. Bo to co nas dotyka najbardziej stanowi o jakims cierniu gdzies tam w srodku. Zachowania Twojego narzeczonego moga byc zapalnikiem do odkrycia swoich problemow i samej siebie. Co do tej konkretnej sytuacji: moze gdzeis tam boli Cie Twoja kobiecosc, albo dziecinstw nauczyli Cie pogardy dla kobiecosci i boli Cie jak Ci ja ktos zarzuca, Wg mnie to orgomy temat do rozwazan. Zycze powodzenia.

                    Estera Milewska
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 542

                      Lucra, ja traktuję swojego chłopaka jak swój własny pamiętnik, czyli jestem wobec niego bardzo szczera. Choć szczerze mówiąc potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby zupełnie się z nim oswoić. Jestem z nim ponad rok i dużo się już zmieniło, nie wstydzę się już pewnych rzeczy, które są częścią mojej kobiecości, ale są jeszcze takie, których się wstydzę.
                      Katarzynko, wiesz ja nigdy nie patrzyłam na to od tej strony. Swojemu chłopakowi po prostu powiedziałam, żeby dał mi trochę czasu. Jednak myślę, że masz rację. Mój ojciec zawsze mi powtarzał, że kobiety są głupsze od mężczyzn. Smiał się kiedy zaczynałam depilować nogi i pachy, i kupować kosmetyki, uważał, że marnuję pieniądze. Chciał mnie wychować na syna. Na syna, ponieważ miał go. Urodził się on na rok przede mną, ale zmarł, gdy miał 10 dni. Ojciec nauczył mnie grać w piłkę nożną i zaznajomił mnie za zasadami meczu żużlowego, nauczył mnie jeździć rowerem i chciał nauczyć jeździć samochodem, ale nie zdążył. Ja bardzo późno zrozumiałam, że mogę być kobietą, która może podobać się mężczyznom. A jednak dziś trudno przestać słyszeć głos ojca w słowach ukochanego człowieka. To tak samo jak odsuwam się od niego, gdy się kłócimy, a ja się odsuwam, bo boję się, że mnie uderzy. Przez chwilę widzę ojca, ale potem już jego. Niestety.

                      Katarzynka21
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 808

                        Z nadszarpnieta kobiecoscia to jest niestety ciezka sprawa. Matka powinna pokazac nam wzorzec kobiecosci, a ojciec powinien to kobiecosc wzmacniac, rozwijac poprzez jej akceptacje. Dziewczynki ksztaltuja swoja kobiecosc poprzez obserwacje reakcji zwrotnych ojca. Jesli ten szanuje kobiecosc corki, to ona w niej rozkwita, mloda kobietka czuje sie wewnetrznie piekna, akceptuje swoja plec i kazdy niuans z nia zwiazany. Natomiast brak wzorcow ze strony matki, a co jeszcze gorsze, nieprawidlowe reakcje ojca na kobiecosc corki prowadza do znieksztalcen i braku akceptacji samej siebie. No i w takich sytaucjach moze sie zdazyc, ze dziewczynka zaczyna negowac swoja kobiecosc, bo sie jej wstydzi lub nadmiernia ja eksponowac, bo sie wstydzi i chce ten wstyd ukryc, gdyz nikt nie pomysli, ze sie wstydzi kobiecosci ta ktora tak ja eksponuje (pewnie sa tez inne sposoby, ja z obserwacji te znam najlepiej). Wstydzila sie jej przy ojcu, bedzie sie wstydzic przy kazdym innym. Nie zaprzeczaj juz dalej swojej kobiecosci tylko ja zglebiaj i rozwijaj 😉 To piekny wielki obszar, a jego odkrywanie pozwoli Ci czerpac wielka radosc ze swoich obserwacji. Mysle, ze powinnas podziekowac narzeczonemu za jego uszczypliwe uwagi 😉 Bo przy kazdej z nich drga wielki kamien, ktory na pewno uda Ci sie rozbic 😉 Pewnego razu kupilam sobie taki szal jesienny – bardzo typowo kobiecy, nie dziewczecy lub dziecinny jak wczesniej, tylko kobiecy. I wtedy wiedzialam, ze zaczal sie wielki proces. Kocham ten szal-jest symbolem mojej zapoczatkowanej prawdziwej kobiecosci. A co ciekawe wszyscy mowili, ze mi w nim pieknie, ale to piekno chyba nie z szala wynikalo 😉

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.