Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD smutno mi

Przeglądasz 5 wpisów - od 41 do 45 (z 45)
  • Autor
    Wpisy
  • samamama
    Uczestnik
      Liczba postów: 55

      WIESZ TEZ TAK TO ODEBRALAM-ZE DAJE MI MOTYWACJĘ, ZRESZTA TAK CZY INACZEJ POSTANOWILAM NAD TYM PRACOWAC. TYLKO NIE MOGĘ ZNALEZC TERAPEUTY. PANI PSYCHOLOG DO KTÓREJ POSZLAM JEST OK, TYLKO LICZYLAM, ZE ZNAJDE KOGOS BARDZIEJ W TEMACIE- POSZLAM DO OSRODKA LECZENIA UZALEZNIEŃ, ALE PANI NA KTÓRA TAM TRAFILAM JAKOS MNIE KOMPLETNIE NIE PRZEKONALA, DO INNEGO PODOBNO DOBREGO TERAPEUTY CHETNIE BYM POCHODZILA, TYLKO GODZINY JEGO PRACY KOLIDUJA Z MOJA, WIĘC ODPADA, A CHCIALABYM SIĘ DO TEGO ZABRAC TAK PRZYZWOICIE.
      A WKURZA MNIE TO, ZE NA CODZIEŃ JESTEM W TAKIM ZLYM STANIE. TROCHĘ JAK TO NAPISALAM TO SIE USPOKOILAM, NA CHWILĘ POZBYLAM SIE TEGO NIEPOKOJU. JAKIS ZAPAS ENERGII BY MI SIĘ TERAZ BARDZO PRZYDAL, PRZECIEZ JA NIE JESTEM OSOBA, KTÓRA SIĘ TAK LATWO PODDAJE, A TERAZ ZAPASC, MASAKRA. WYPROWADZAJAC SIĘ PRZECIEZ WIERZYLAM, ZE GO NIE POTRZEBUJĘ. CO SIE TERAZ ZMIENILO? TEORETYCZNIE NIC,A JA JAKOS NIE POTRAFIĘ SOBIE WYOBRAZIC PRZYSZLOSCI.
      BARKUJE MI CIERPLIWOSCI. ZAWSZE WSZYSTKO CHCIALABYM MIEC NA JUZ. POMYSLALAM,ZE CHCĘ SIĘ ZMIENIC,NAJLEPIEJ NA PSTRYKNIĘCIE PALCEM. PSTRYKAM I JEST OPTYMIZM JEST USMIECH, JEST POGODA DUCHA I ENERGIA DO DZIALANIA DO PARCY. A TU D… NIE MA. SPOTKANIA RAZ W TYGODNIU TO DLA MNIE TROCHE ZA MALO. AN GRUPIE JAKOS SIĘ USPOKAJM WRACAM DO DOMU, JEST SUPER JEDEN WIECZÓR, A PÓZNIEJ ZNOWU DZIURA.
      DLATEGO PISZĘ TU. MOZE JAK KTOS TO CZYTA TO MOJE GDERANIE WYDAJE SIĘ NIEDORZECZNE, PRZECIEZ TO OCZYWISTE, ZE EFEKT NIE BEDZIE ODRAZU. TYLKO JAK WURZUCĘ Z SIEBIE SWOJE ZNIECIERPLIWIENIE, TO NABIERAM NIECO DYSTANSU WIĘC PISZĘ…
      DZIĘKUJĘ CI PANAMO ZA ODPOWIEDZI, NIEMAL NA KAZDY MÓJ POST. FAJNIE, ZE KTOS TO JESZCZE CZYTA.;)
      PODBUDOWUJE MNIE TWOJA POSTAWA. PISZESZ,ZE RZOBILAS DUZE POSTEPY, DZIĘKI ZE SIĘ TU TYM DZIELISZ BO MI PRZYNAJMNIEJ WZMACNIASZ POCZUCIE,ZE TO WSZYSTKO MA SENS I MOZE SIE UDAC.

      agus
      Uczestnik
        Liczba postów: 3567

        Samamama 🙂

        Bliskie mi to, co napisałaś we wcześniejszym poście, bliskie mi to co napisała Ci Panama… hmmm mnie życie sypało się strasznie, związek się sypał, nie miałam pracy, miałam dwójkę małych dzieci w tym jedno ciężko chore, mase długów męża, wezwania do zapłaty, komornicy, wierzyciele na karku (on w tym czasie pracował za granicą), bywały dni że nie miałam co do garnaka włożyć, nie miałam w domu chleba dla dzieci, papieru toaletowego itd, znajomych też jakoś nie było wtedyyy…
        wpadłam w taką czarną dziurę, że tygodniami siedziałam w fotelu, i bujałam się… albo spałam… i chcialam nie żyć… prosiłam Boga aby mnie zabrał…tooo było piekło jakie ja zgotowałam dzieciom…wydoroślały w tym okresie… zajmowały się same sobą…nie miałam siły na nic, ani "perspektywy" na lepsze jutroooo… o terapiii… mówiłam różnie… a to nie u mnie w mieście, a to że nie ma odpowiedniego dla mnieee…tak do pewnej kłótni z mężem… wtedy poczułam chęć… ubrałam się… wsiadłam w samochód… i pojechałam do "najbliższej terapeutki"… nie miałam za bardzo kasy… ale pomyślałam że jakoś zdobędę… i tak zaczełam się terapeutyzować… dostałam takiego powera… nic się nie liczyłooo, kasa, to że terapeutka ma inny temperament ( z czasem okazało się, że jest bardzooo dobra, że ma duże doświadczenie), że mnie czasami wkurza… wiedziałam że terapia jest moja ostatnią deską ratunkuuu…
        Dziś moje życie wygląda inaczej… całkiem inaczej…

        Panama
        Uczestnik
          Liczba postów: 3986

          Kiedyś ja trafiłam na grupę w potrzebie, spotkałam wyrozumiałych ludzi. Teraz moja kolej, cieszę się, jeżeli mogę jakoś pomóc. Sprawdź na stronie
          . [url]http://www.al-anon.org.pl/[/url]
          czy nie ma w Twojej okolicy mityngów.

          samamama
          Uczestnik
            Liczba postów: 55

            czy to się kiedyś skończy? jestem zmęczona, dlaczego ja tak funkcjonuję? kilka dni jest ok jakoś sobie radzę, a później nagle znowu pojawia sie ten niepokuj, poczucie beznadziei. nagle przestaję być silna. nieznoszę tego. jak sobie w takich sytuacjach radzić?
            🙁

            Panama
            Uczestnik
              Liczba postów: 3986

              Samamama, pisałam już, nie uzyskasz trwałego poczucia spokoju wewnętrznego i siły tak szybko. To normalne, że masz lepsze i gorsze dni, po prostu przeczekaj, te dobre dni wrócą, ciemność nigdy nie trwa wiecznie. Problem zawsze jest nauką dla nas, trudne chwile sprawiają, że stajemy się mocniejsze, nie tak łatwo przestawić się na takie odbieranie trudności, wiem, mnie też to trochę czasu zabrało. Spróbuj przyglądać sie sobie i sytuacji w momentach kryzysu, z czasem powinno to dać owoce. Może to enigmatycznie brzmi, ale tak można wiele zyskać, wszystko zalezy od naszego nastawienia. Po burzy zawsze przychodzi spokój.:)

            Przeglądasz 5 wpisów - od 41 do 45 (z 45)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.