Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Spełnianie marzeń

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • kaktus
    Uczestnik
      Liczba postów: 694

      Nie wiem, jak Wy, ale ja cholernie zazdroszczę moim znajomym umiejętności spełniania marzeń, a tym bardziej – nieuciekania przed nimi. Zazdroszczę im dobrych, wspierających rodziców, sukcesów, bo mogą realizować siebie jak im się podoba i do głowy im nie przyjdzie roztrząsać, czy to dobre, czy może lepiej byłoby coś innego…
      Oni po prostu mogą być szczęśliwi, odsłaniać siebie i znajdować swoje idealnie pasujące połówki, podróżować, pracować, zagadać do kogoś, i wszystko to jest naturalne i radosne. I nikt tam nie roztrząsa niepowodzeń. Marzę o takim życiu…
      Więc jak jest u Was?

      doris
      Uczestnik
        Liczba postów: 396

        Kaktus, myślimy dziś o tym samym:)

        Zazdroszczę aktywności, nie unikania ryzyka. Podczas gdy ja rozmyślam, że chciałabym to czy tamto i na tym się kończy, oni podejmują konkretne działania.

        Ja boję się zapytać innych, mądrzejszych, muszę to sobie najpierw poukładać a moi znajomi wykonują kilka telefonów, konsultują się, nie mają obaw, że wyjdą na kretynów.

        Oni działają, ja myślę. W związku z tym oni osiągają sukcesy, nie przejmując się porażkami, ja w obawie przed porażką stoję w miejscu.

        Edytowany przez: doris, w: 2007/08/08 23:12

        malutka_172
        Uczestnik
          Liczba postów: 21

          ja chyba spelnialam swoje marzenia na zlosc tacie…
          skonczylam to LO ktore sobie wybralam, a nie ktore on chcial zebym wybrala..
          dostalam sie na studia (rok temu uw, teraz jeszcze sgh…)
          ale cholernie ciezko gdy nie slysze slow – 'super! jestem z ciebie dumny!’ tylko : 'i po co ci te drugie studia? kto za to bedzie placil?’.. ( studia dzienne?..;/)

          Makenzen
          Uczestnik
            Liczba postów: 219

            A ja sobie myślę, że mam cholernie dużo szczęścia w życiu. Wiele z moich marzeń się spełniło i jak się zmobilizuję, to osiągam swoje cele, choć czasem idzie jak po grudzie. Odkąd skończyłam studia, zawsze mam jakąś pracę (na bezrobociu siedziałam tylko 4 miesiące, lecz to w zupełności wystarczyło, by załapać niezłego doła), mam wspaniałych Przyjaciół… Całe życie zazdrościłam bratu ożywionego życia towarzyskiego i rozrywek, imprez itp., sama tego nie miałam ani w podstawówce, ani w liceum, ani na studiach, a teraz nadrabiam z nawiązką "zmarnowane" lata. Mam wielu znajomych, często gdzieś bywam i jest mi z tym niesamowicie dobrze 🙂
            Teraz marzę o rejsie morskim, o własnym jachcie (może już w przyszłym roku go będę miała :)) – to akurat nie tak trudno spełnić w porównaniu z tym, o czym marzę najbardziej na świecie – o tym, by kochać i być kochaną. Nie mam większego pragnienia ponad to, by dzielić życie z mężczyzną. Miłość to jedyna dziedzina, w której mam cholernego pecha… 🙁

            dota
            Uczestnik
              Liczba postów: 302

              MAkenzen, bo marzenia sa po to by sie spelnialy. i w tej materii możemy coś zrobić, zamieszać naszymi paluszkami. gorzej z pragnieniami, a tym jest pragnienie kochania i bycia kochaną. tu już nie wystarczą nasze chęci. potrzeba czegoś więcej… potrzeba Bożej łaski.
              ale wg. mnie to pragnienie jest do zaspokojenia:) głęboko w to wierzę. Bóg przecież wie czego nam potrzeba i wreszcie nasyci nas do syta:lol:
              trzymaj sie!!!!:)

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.