Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Sprostowanie

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 26)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 233

      Wiesz ja ogolnie uwazam ze mozna sie napic ale upic to ani jest smieszne ani mile Wiesz mnie osobiscie byloby glupio sie upic byloby mi wstyd stracic nad soba kontrole ale nie ma dla mnie znaczenia czy ktops jest dda czy nie Alkohol jest tylko uzywka jak kawa i dla ludzi tylko zalerzy jak oni z tego korzystaja

      doris
      Uczestnik
        Liczba postów: 396

        Problemy ze sobą jakie ma DDA + alkohol to dość ryzykowne połączenie …

        joel44
        Uczestnik
          Liczba postów: 110

          Z doswiadczenia powiem ze eks pila sporo nie czesto ale jak byla okazja to jakos sie nie hamowala a zmi glupio bylo poniewaz sam nie mam wielkiego pociagu.

          Estera Milewska
          Uczestnik
            Liczba postów: 542

            Tak czytałam Twój post Katarzynko i tak mi się przypomniało. Zakochana w swoim życiu byłam 4 razy, wszyscy 3 pierwsi nigdy mnie nie chcieli, nie obchodziłam ich, nigdy nie chcieli ze mną być ani chodzić ze mną, a ja się zakochałam, bo nie pili alkoholu, byli abstynetami, aż ponzałam Pawła (tego 4 i pierwszego mojego chłopaka). On zaprosił mnie na kawę, nie na piwo, ale na kawę, co mnie urzekło. Inni faceci, gdy chcieli się umówić proponowali piwo. Jednak Paweł nie jest abstynentem i nigdy nie był. Jak był młodszy zdarzyło mu się przeholować, przesadzić z alkoholem, takie głupie młodzieńcze eksperymenty. Teraz wypija jedno, dwa. Gdy jest ze mną, stara się nie robić tego w ogóle. Wie, że ja tego nie robię, nie lubię, nie znoszę alkoholu, że wymiotuję po nim, że robi mi się niedobrze i że nie pozwolę mu się pocałować, gdy on coś wypije. Pamiętam, że byliśmy ze sobą już pół roku, gdy on po raz pierwszy sięgnął przy mnie po alkohol, na weselu jego siostrzeńca. Ostatnimi czasy zdarza się jednak, że coraz częściej wychodzi z kolegami z pracy na piwo, coraz częściej tzn. tak ze 2 razy w tygodniu, ale nie zawsze. Zawsze pisze, że wychodzi, a potem że jest już w domu. Jednak i we mnie tkwi niepokój, że kiedyś jednak przesadzi, zwłaszcza że jego kumple z pracy za kołnierz nie wylewają i są wyjątkowo upierdliwi pod względem namawiania do picia. I nie mam pojęcia co bym zrobiła, gdybym znalazła się na Twoim miejscu. Dla mnie takie zachowanie byłoby na równi ze zdradą.

            Anonim
              Liczba postów: 233

              Ja pije zadko bo poprostu tego nielubie juz nawet pomijajac doswiadczenia zzciowe poprostu mi niesmakuje musi byc bardzo slodkie A poztym mam ten sam problem co Estera po minimalnej ilosci alkoholu zaczyne mnie bolec brzuch myslice z mam to na tle nerwowym Jeszcye nigdy niezdazylo mi sie miec czegos takiego jak kac poyztym raz uslysyalam ciekawa rzecz wtedy mnie to zdenerwowalo ale teraz uwazam ze to bylo madreKtos mi powiedyzal ze powinnismy pozwolic sie upic osobie z ktora jestesmy zeby wiedziec jak sie wtedy zachowuje

              Katarzynka21
              Uczestnik
                Liczba postów: 808

                Edziatko, a ja mysle, ze oczywiscie jesli po alkoholu ma wyjsc cos czego bysmy sie nie spodzeiwali to warto zaryzykowac. Ale prawda tez jest taka, ze alkohol wplywa na uklad nerwowy kazdego, nawet tego ktory nie ma nic do ukrycia i nie zmieni sie za bardzo.

                Joel44, ja uwazam ze dda i upijanie sie jest podwojnym zagrozeniem. Generalnie ja nie jestem absolutna przeciwniczka alkoholu. Uwazam,z e pic mozna, ale upijanie sie zakrawa juz na brak umiaru. I uwazam tez, ze moze sie zdazyc, bo czasem jest tak, ze ktos napije sie jednego piwka, ale jest taki zmeczony po tygodniu pracy i niewyspany, ze i tym jednym piwkiem sie upije. Moze sie zdazyc,ale z tego trzeba wyciagac wnioski. Natomist jak ktos pije, ale rzadko i upija sie w zasadzie za kazdym razem, albo czesto, to wydaje mi sie, ze jest to duze zagrozenie ;-( Szczegolnie u DDA, u ktorych chyba w wiekszosci pojawia sie pewna sklonnosc do nalogow (niekoniecznie mowie tu o alkoholu, bo moze to byc nalogowy pracoholizm, nalogowe milosci, nalogowy poped do seksu itd itd), to popijanie jest sygnalem do powaznego zastanowienia sie nad sytuacja. Joel44 bardzo mi przykro z powodu Twojej dziewczyny, ale czasem jak piszesz to mysle, ze zaslugujesz na kobiete, ktora da Ci tyle ile Ty mozesz dac jej. Zaslugujesz na zycie bez alkoholizmu w rodzinie, bez problemow emocjonalych. Jak slucham osob takich jak Ty, to najchetniej wydalabym rozporzadzenie, zakazujace takim osobom wiazania sie z osobami z probelmami emocjonalnymi 😉

                Esterka, mysle, ze warto na zimne dmuachac. I chyba warto ustalic pewne zasady. Lepiej zabezpieczyc samego siebie przed rozczarowaniem. Moj maz jak byl mlodszy pil dosc duzo i z tego tez powodu jestem jeszcze bardziej przewrazliwiona. Choc nic potem nie robil, ani agresywnego, ani podejrzanego, ani nie zmianial sie pod wplywem alkoholu jako osoba, to jednak pil dosc znacznie. Jesli Twoj narzeczony generalnie sam z siebie wyrosl z alkoholu to moze warto mu zaufac. Choc preferencje moga sie zmieniac np. pod wplywem towarzystwa. Jak to powiedziala kiedys moja babcia i powiedziala madrze: przesada w tej kwestii (niepicie) jeszcze nikomu nie zaszkodzila. To tez powtarzam mojemu mezowi: trzezwosc jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodzila, a pijanstwo i owszem.

                joel44
                Uczestnik
                  Liczba postów: 110

                  Katarzynka21 napisał:

                  Joel44, ja uwazam ze dda i upijanie sie jest podwojnym zagrozeniem. Generalnie ja nie jestem absolutna przeciwniczka alkoholu. Uwazam,z e pic mozna, ale upijanie sie zakrawa juz na brak umiaru. I uwazam tez, ze moze sie zdazyc, bo czasem jest tak, ze ktos napije sie jednego piwka, ale jest taki zmeczony po tygodniu pracy i niewyspany, ze i tym jednym piwkiem sie upije. Moze sie zdazyc,ale z tego trzeba wyciagac wnioski. Natomist jak ktos pije, ale rzadko i upija sie w zasadzie za kazdym razem, albo czesto, to wydaje mi sie, ze jest to duze zagrozenie ;-( Szczegolnie u DDA, u ktorych chyba w wiekszosci pojawia sie pewna sklonnosc do nalogow (niekoniecznie mowie tu o alkoholu, bo moze to byc nalogowy pracoholizm, nalogowe milosci, nalogowy poped do seksu itd itd), to popijanie jest sygnalem do powaznego zastanowienia sie nad sytuacja. Joel44 bardzo mi przykro z powodu Twojej dziewczyny, ale czasem jak piszesz to mysle, ze zaslugujesz na kobiete, ktora da Ci tyle ile Ty mozesz dac jej. Zaslugujesz na zycie bez alkoholizmu w rodzinie, bez problemow emocjonalych. Jak slucham osob takich jak Ty, to najchetniej wydalabym rozporzadzenie, zakazujace takim osobom wiazania sie z osobami z probelmami emocjonalnymi 😉
                  quote]
                  Niestety lub stety sa na swiecie ludzi ktory nie potrafia kochac inaczej niz calym soba i sa gotowi do poswiecen dla tej drugiej polówki. To nie jest moja dziewczyna to moje eks juz. Staram sie tylko zrozumiec dlaczego i jesli bedzie jakies chocby malenkie swiatelko w tunelu sprobowac ja uratowac.

                  Netka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 512

                    Joel podziwiam Twoją siłę … życzę Ci jak najlepiej, ale to będzie ciężkie … jesteś gotowy na najgorsze?

                    Katarzynka21
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 808

                      Ciekawa rzecz w temacie miala ostatnio miejsc i chcialabym sie z Wami podzielic, bo w duzym stopniu to co mialo miejsce zmienilo moja optyke i sprowokowalo do zglebienia tematu (o ktorym jak sie wydaje mam bardzo mala wiedze).

                      Bylam z mezem na terapi rodzinnej i oczywiscie temat wydarzenia z upiciem pojawil sie. Zaczal go i drazyl moj maz, ktory nie moze pogodzic sie z moim "przewrazliwieniem". No i od slowa do slowa doszlo, ze on malo pije i tylko jak ma ochote a nie jak go ciagnie (bo go nie ciagnie), poza tym pije w lecie wiecej, bo piwo najlepiej gasi jego pragnienie; ze w lecie pije glwonie Reddsa, ktorego nawet piwem nazwac nie mozna, ze zdaza mu sie i owszem, ze jak jest upal to w jeden dzien napije sie dwoch Reddsow, w drugie dwoch, w trzeci jednego, a potem przez 10 dni nie pije i ze on nie czuje sie w ogole zagrozony alkoholizmem i denerwuje go, ze ja przenoszac swoje problemy z dziecinstwa zrownuje go z moim tata i ograniczam jego swobode przez to. No i tak gadal i gadal gadal. POtem ja gadalaam, gadalam, gadalam. No i jedna z terapietek (sa dwie) zapytala mnie jakbym chciala, zeby wygladalo picie w naszyej rodzinie. Na co ja, ze chce, zeby panowala trzezwosc, ale oczywiscie sporadyczne picie moze byc. A co to znaczy sporadycznie zapytala Pani. Ja na to, ze to znaczy rzadko. A co to znczy rzadko, zapytala Pani. A ja na to, ze no moze raz w tygodniu. POdkreslam, ze Panie nie rozrozniaja w jakiej ilosci picie, czy jakiego trubnku. Raz w tygodniu picie 10 piw czy jednego drinka to nie ma znaczenia.

                      No i sprawa sie nagle calkiem zmienila. Pani sie bardzo zdziwila. Powiedziala, ze ona jako terapeutka uzaleznien ocenia picie raz w tygodniu jako czeste. Nastepnie druga Pani powiedziala, ze slyszy "dwa piwka, dwa piwaka, potem jedno" i troche jej sie to duzo wydaje. POtem podkreslila, ze widzi u mojego meza zjawisko "minimalizowania" mowi tylko Redds, a Redds jest po prostu piwem i takie minimalizowanie jest niepokojace. Poza tym dodala, ze piwo jest alkoholem, a nie napojem gaszacym pragnienie i zgasic pragnienie mozna woda, coca-cola itd, czyms co jest zdorwe, a piwo akurat nie jest. No wiec obydwoje wyszlismy zes potkania troche zdziwienie. Bo jak sie okazalo, z punktu widzenia terapeutek, nie dosc ze nie jestem przewrazliwiona to jeszcze mam dosc luzne podejscie, nie mowiac juz o moim mezu. Pod koniec powiedzialy, zebysmy sobie zobiektywizowali wiedze na temat zagrozenia alkoholizmem, czytajac na na oficjalnych stronkach, bo potem bedzie nam latwiej sie dogadac. I ze moze sie okazac niebawem, ze po raz kolejny pojaiwmy sie w terapi: moj maz jako alkoholik, ja jako wspoluzaleznona. To bylo juz troche zartobliwie, ale jednak na serio poniekad.

                      Teraz musze to przemyslec. Bo przez caly czas jak jestem z moim Wojtkiem slysze, ze jestem przewrazliwiona, wiec chcialam to zminic, a teraz dostalam sygnal, ze jednak moja zmian idzie w kierunku sprzyjania alkoholizmowi.

                      Swoja droga zastanawia mnie dlaczego moja maz, ktory tak faktcznie podobno nie ma w ogole problemu z alkoholem, tak zaciekle walczy o wypicie paru piw czy jednej bani. Mowi, ze to godzi w jego swobode, ale w jego swobode godzi tez wiele innych rzeczy zwiazanych ze zwiazkiem, a takich reakcji nie zauwazam. Jest raczej osoba bardzo kompromisowa i lagodna w dogadywaniu sie. Ciekawe czemu tez o ten alkohol tak zaciecie walczy?

                      wiesieken
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 66

                        Witaj Katarzynko:)
                        Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem Twoje sprostowanie. Odnoszę wrażenie, że zaczyna docierać do Ciebie, jak naprawdę wygląda picie piwka przez Twojego męża.
                        Uważam podobnie jak terapeutki- to nie jest normalne picie( ja także w ten sposób gasiłem pragnienie).
                        Twoje przemyślenia, i owszem, bardzo mi się podobają. Jesteś na dobrej drodze, aby zrozumieć…
                        Pozdrawiam:) 🙂 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 26)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.