Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › starsznie mi smutno;/
-
AutorWpisy
-
Hej witam wszystkich…zalozylam to konto okolo miesiaca temy ale dopiero teraz zdecydowalam sie cos napisac. Jestem DDA…poszlo, napislam to.Kiedys nie zdawalam sobie sprawy , ze cos takiego istnieje a tym bardziej, ze moze mnie to dotyczyc. Mieszkam od 4 lat za granica… i chyba dopiero tutaj zdalam sobie sprawe z tego , ze potrzebuje terapii. Niestety w panstwie w ktorym mieszkam nie znalalazlam zadnych spotkac DDA. Mam na mysli w jezyku polskim.Dopadla mnie tutaj samotnosc, problemy w relacjach, napady zlosci.Sama juz nie wiem jak sobie z tym poradzic….teraz jest mi bardzo zle.Od miesiaca nie moge spac, nie chce mi sie wstawac do pracy…boje sie , ze to depresja…:( nachodza mnie przerozne mysli….Smutno mi ;(
Bez pomocy sobie nie poradzisz, zapomnij. Będziesz się motać i szarpać jak do tej pory a będzie tylko gorzej, bo to się rozwija, człowiek słabnie. Przy kościołach często są takie grupy wsparcia, może jednak coś znajdziesz, koło jakiego dużego miasta mieszkasz.
Jeśli jednak nie ma w Twoim kraju żadnych grup, idź poprostu do psychologa lub psychoterapeuty, najlepiej takiego, który zajmuje się DDA lub chociaż problemami uzależnień. On też Ci pomoże, ale sama nie dasz sobie rady, więc idź jak najszybciej i zaczynaj pracować, żeby Twoje życie było coraz lepsze, zobaczysz nie będzie łatwo, wymaga to trochę pracy, będzie wiele zwątpień, ale będzie dobrze naprawdę. Ten nasz syndrom ma to do siebie, że sami nic z nim nie zrobimy niestety, ale z pomocą możemy zrobić naprawdę wiele. Szybciutko do lekarza! Pozdrawiam
Cześc , jestem tu nowa i też jestem DDA, także mieszkam obecnie za granicą i wiem ,że u mnie w okolicy też nie ma żadnych grup DDA , grup wsparcia. Ja zaczęłam terapie z psychoterapeutą i jeżdże raz w miesiącu do Polski na mitingi DDA. Jest ciężko, nawet bardzo, bo to wszystko chyba się ruszyło. Też miewam różne myśli, odechciewa mi sie żyć, moje małżeństwo się wali, a może już się rozsypało. Maż bardzo mnie skrzywdził i nie wiem co z tego wszystkiego będzie, ale mam córkę i muszę walczyć o to aby normalnie żyć , dla niej i dla siebie. Nie potrafie przestac kontrolować, mam lęki, nie potrafie sobie z tym wszyskim poradzić . Od jakiegoś czasu wchodzę na to forum i czytam i chyba mi to trochę pomaga. Chciałabym ,żeby już było po wszystkim, albo przynajmniej ,żebym już czuła się lepiej, ale nie wiem kiedy to przyjdzie, oby jak najszybciej , bo juz nie daje rady.
Zanim ok. 2,5 roku temu trafiłam na terapię a potem do grupy sama próbowałam sobie pomóc, jednak żyłam wtedy w dysfunkcyjnym środowisku. Po opuszczeniu go poczułam taką panikę, że zwróciłam się o pomoc i zaczęłam terapię, która trwała ponad rok, potem sama sobie radziłam przez jakiś czas ale też nie dałam rady bo przerażające emocje wróciły, trafiłam do grupy. Bycie w grupie nie jest łatwe bo przywołuje kolejne poziomy choroby, czasem dobrze jest zrobić przerwę i zyskać spojrzenie z dystansu ale tak czy owak bycie w grupie mi pomogło.
Dziewczyny, to boli ale dacie radę !!! -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.