Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD strach przed odrzuceniem

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)
  • Autor
    Wpisy
  • malinowysok
    Uczestnik
      Liczba postów: 26

      Mam nadzieje, że ktoś będzie mógł mi doradzić albo opowiedzieć o swojej podobnej sytuacji.

      Po dłuższej przerwie znowu mi na kimś zależy. Staram się, okazuję moją troskę i dostaję to w zamian. Na początku znajomości w związku z licznymi zdarzeniami szczerze powiedzieliśmy, że zostajemy przyjaciółmi. Myślę, że bardzo się zaangażowaliśmy w tą znajomość. Z jednej strony bardzo mi zależy nawet na głębszej relacji (staram się to okazywać) a z drugiej cały czas sugeruję, że z kimś będzie inaczej/lepiej. Nieświadomie odsuwam go od myśli, że możemy zbudować coś razem. Doskonale sobie zdaję sobie sprawę, że podświadomie nie chcę się angażować bo boję się zostawienia/odrzucenia. Również zdaję sobie sprawę, że boję się tego bo mama mnie „zostawiła” jak była na odwyku. Miałam w tedy około roczku. Boję się tego więc po raz któryś wpycham faceta w ręce innych kobiet tylko, dlatego aby się nie zbliżyli za bardzo a co najgorsze potem nie porzucił. Nie chcę znowu przeżywać tego co przeżyłam będąc małą dziewczynką.

      Jak z tym walczyć? Jak przezwyciężyć ten strach i w końcu spróbować? Najgorsze jest to,  że podświadomie kogoś odpycham a potem mam do siebie pretensje. Jak pokazać, że to o mnie się ma starać bo ja tego chcę? Tak bardzo boję się, że zostanę sama jak będę dalej tak robiła.

      Gregory
      Uczestnik
        Liczba postów: 13

        U mnie sytuacja wyglądała w ten sposób. Byłem z dziewczyną ponad dwa lata. Niedawno rozstalismy się. Zostawiła mnie bo jeszcze w trakcie bycia ze mną poznała innego w którym się zakochała. Okazało się że zdradzała mnie kilkakrotnie bo rok temu o tej samej porze, złapałem ją z facetem na zdradzie. Jestem DDA, pochodzę z rodziny gdzie było dużo przemocy fizycznej, lało się dużo krwi, były zdrady, ucieczki z domu, rodzice nas zostawiali samych etc…

        Kolejny mój związek zakończył się tak samo jak poprzednie. Moja ex pisze do mnie e maile że chce się spotkać, że tęskni i tak dalej. Kiedy bylismy razem bardzo często była wulgarna wobec mnie, obrażała mnie, biła po twarzy, kopała, pluła. A do tego na czatach szukała facetów, spotykała się z innymi.

        Wiesz, nie wiem co mam zrobić. Czy się spotkać z nią czy nie? Nawet jak to piszę teraz to się trzęsę ze strachu, drżą mi ręce gdy myślę o niej. Czy jestet to sytuacja uzależnienia ofiary od kata? Czy to jest tak że ona wie że jestem mocno od niej uzależniony emocjonalnie i chce to wykorzystać by poprawić sobie nastrój? W sytuacji gdy spotyka się z swoim facetem, codziennie piszą i dzwonią do siebie, a ona kłamie że z nikim nie jest. Powiedziałem jej że mnie zdradziła a ona odparła mi że „Nikomu nic nie przysięgała i nie musi się z niczego tłumaczyć”

        Ja tez swoje dołożyłem bo często się spóźniałem, kłamałem i ukrywałem fakty z mojego życia i przyznałem się do wszystkiego jej w czym kłamałem.

        Ona mieszka ze swoim byłym chłopakiem z którym była cztery lata a wynajmują razem mieszkanie. Powiedzcie co ja mam w takiej sytuacji zrobić? Czy się spotkać z nią czy nie?

        Panama
        Uczestnik
          Liczba postów: 3986

          Czy człowiek, który kłamie, stosuje przemoc fizyczną, zdradza, szantażuje emocjonalnie może stworzyć z Tobą związek oparty na czułości, zaufaniu, miłości, wierności itd.? Odpowiedź chyba nie jest trudna. Gregory zapytaj lepiej siebie dlaczego w ogóle rozważasz to spotkanie, czy nie z lęku przed samotnością, z przekonania, że na nikogo lepszego nie zasługujesz?
          Wiem, że chrześcijańskie wartości są Ci bliskie, szukaj kogoś podobnego, ta dziewczyna raczej taka nie jest.

          mase
          Uczestnik
            Liczba postów: 9410

            Ciężko jest się wyrwać z toksycznych relacji. Bardzo często potrzebna jest do tego pomoc z zewnątrz. Gregory pomyśl w jaki sposób możesz sobie pomóc. Mnie z toksycznego związku wyrwała terapia 🙂

            Malinowysok, jeżeli dostrzegasz już z czym masz problem to próbuj walczyć ze sobą, ze swoimi nawykami. I nie poddawaj się, nawet jeżeli nie będzie Ci wychodziło. Próbuj się przełamywać, staraj się nie robić niczego w natchnieniu. Kiedyś mi mówiono, że jak mam problem i nie wiem co zrobić, to żebym go przeczekała, aż emocje opadną i dopiero wtedy podjęła decyzję. Nie pozbędziesz się lęku przed odrzuceniem jeżeli nie stawisz mu czoła. Możesz jeszcze poczytać książki, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Kiedyś czytałam „lęk przed bliskością”. Fajna książeczka. Polecam 🙂

             

            kaczor54
            Uczestnik
              Liczba postów: 135

              Gregory – niestety prawda o DDA jest taka, że w obliczu braku pozytywnych uczuć w dzieciństwie, strasznie mocno chcemy to nadrobić w życiu dorosłym. Przyjmujemy więcej krzywd, niż powinniśmy. Wybaczamy o wiele więcej niż normalni ludzie. Mamy więcej dobra, nadziei i wiary niż ktoś kto traktuje te sprawy bardziej przyziemnie. Ja strasznie mocno potrzebuję uczucia bycia kochanym przez kobietę. Mój przyjaciel mówi mi, że zbytnio idealizuję kobiety i stawiam je na piedestale, podczas gdy są one takimi samymi ludźmi jak my. No, może trochę bardziej dziwnymi :p Ale grunt to fakt, że wiem iż on ma rację. Mimo to dalej dążę do spełnienia swojego marzenia i założenia rodziny. Mimo to, jeżeli wiesz, że dziewczyna zdradzała i traktowała tak jak opisujesz, to naprawdę nie warto się angażować, mimo wiary w to, że coś się zmieni. Że będziesz szczęśliwy.

              Jeżeli było tak jak opisujesz, naprawdę ryzykujesz ogromne cierpienie. Gdyby okazało się, że będziecie mieli dziecko, mogłoby się okazać, że w przyszłości będzie ono kolejnym ogniwem łańcucha nieszczęść. Czy chciałbyś dla swojego dziecka takiego losu jaki przeżywałeś Ty sam? Czy chciałbyś dla swojego dziecka takiej matki, jak ta kobieta?

              Spóźnianie się, nie jest tak wielkim problemem w porównaniu z tym co ona robiła Tobie. Jeżeli ukrywałeś fakty, to równie dobrze może świadczyć o tym, że ciężko było Ci o nich mówić. Jeżeli ona reagowała na to agresją, lub innymi niestosownymi działaniami, to naprawdę nie jest to kobieta warta uwagi.

               

              malinowysok – to trochę tak, jak osoba, która chce zadawać sobie ból i cierpienie i robi to, podświadomie krzycząc o to, by ktoś był na tyle odważny i zignorował te zachowania i przejął inicjatywę. Może to nie załatwi problemu, a może tak, ale mojej byłej dziewczynie strasznie czasami pomagało napisanie czegoś na kartce. Nie, mówienie czegoś bezpośrednio, w rozmowie, prosto w oczy. Ale zapisanie tego na kartce. Ułożenie myśli i przekazanie ich komuś. Myślę, że zdecydowanie prościej jest coś napisać i po prostu dać komuś kartkę z swoimi przemyśleniami, niż powiedzenie tylu rzeczy w cztery oczy. Pomyśl nad tym. Być może to jest wyjście z sytuacji 🙂

              malinowysok
              Uczestnik
                Liczba postów: 26

                mase – masz rację. Nie podawać się nawet jeśli nie wychodzi. Pokonywać problemy szczególnie, że są zdefiniowane.

                kaczor54 – Kiedyś już pisaliśmy do siebie długie wiadomości. Faktycznie było mi prościej mówić o pewnych uczuciach. Jednak bardzo chciałabym to przezwyciężyć i porozmawiać z nim w cztery oczy. Chyba taka rozmowa jest najbardziej wartościowa.

                Myślę, że muszę poczekać na ten moment kiedy siądziemy i porozmawiamy. Widząc zmiany, które we mnie zachodzą od paru miesięcy to wiem, że warto poczekać i taką rozmowę odbyć. Na wszystko przyjdzie czas.

                kaczor54
                Uczestnik
                  Liczba postów: 135

                  malinowysok – głównie chodzi mi o taką sytuację, w której piszesz coś na kartce dajesz mu to, on to czyta i rozmawiacie. Broń Boże nie mam tu na myśli poczty elektronicznej typu mail, facebook itp. Mam nadzieję, że się rozumiemy 😀

                  Też wolę zdecydowanie bardziej rozmowę w 4 oczy, niż pisanie do siebie wiadomości. Szczególnie na poważny temat, ale czasem to po prostu jedyne wyjście.

                  malinowysok – ideałem byłoby, gdyby facet zaryzykował, podjął decyzję, powiedział, że Cię kocha, albo że bardzo mu się podobasz i Cię pocałował 😀 Byłabyś postawiona przed faktem dokonanym i koniec śpiewki 😀 Jednak to wyznanie przyjaźni, może trochę komplikować sprawę :/ Ja osobiście w ogóle jestem dość sceptyczny jeżeli chodzi o przyjaźń damsko – męską. Jeżeli obie strony są wolne to istnieje duże ryzyko przeskoczenia na wyższy lvl. I właściwie nie ma w tym nic złego. Niby przyjaźń jest bezpieczna, ma większe szanse na przetrwanie, bla, bla, bla. Ale dla tego całego placu zabaw dla dorosłych związanego z miłością, warto kupić bilet. Takie jest moje zdanie 😀

                  „Boję się tego więc po raz któryś wpycham faceta w ręce innych kobiet tylko, dlatego aby się nie zbliżyli za bardzo a co najgorsze potem nie porzucił.”

                  Rozumiem, że teraz też go wypychasz od siebie w przeciwnym kierunku? Czy wiesz coś o jakiejś innej kobiecie w jego otoczeniu? Poza tym, taktyka małych kroczków jest bezpieczna, ale istnieje ryzyko, że człowiek spóźni się na swój pociąg 🙁 Dobrze byłoby najpierw popracować nad usunięciem strachu związanego z opuszczeniem i rozczarowaniem i potem popracować nad zmotywowaniem się do rozmowy z nim. Ale … ile może to zająć? Może warto zacząć myśleć o tym, że on jest szczęśliwy z inną kobietą, że robi z inną to co robicie Wy? Jak się wtedy będziesz czuć? Może warto zacząć myśleć także trochę samolubnie o miłości? Bo oprócz opieki i poszanowania drugiej osoby na której nam zależy, miłość to także samolubne uczucie. Bo skoro ktoś mówi komuś, że kocha, to nie dlatego by kogoś uszczęśliwić, tylko by walczyć o własne szczęście 🙂

                   

                  malinowysok
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 26

                    Kaczor54 muszę chyba przemyśleć sprawę z pisaniem…

                    Przeczytałam to co napisałeś dwa razy. Mądre słowa.

                    Ja również jestem sceptycznie nastawiona do miłości damsko-męskiej (pewnie dlatego, że już kiedyś próbowałam i nie wyszło). Ustaliśmy tak na początku naszej znajomości bo On starał się odbudować relacje z inną kobietą. Zresztą znam tą ją. Szanowałam to bo widziałam, że mu zależy, a ja w tedy go traktowałam jako kumpla. Jednak im się nie udało co w pewnym sensie nas do siebie zbliżyło bo mogliśmy sobie okazać wsparcie w ciężkich chwilach. Ja zaczynałam terapię a jego zraniono. Potem faktycznie zrobiliśmy sobie przerwę od siebie bo każdy musiał poukładać swoje sprawy. Myślę, że teraz próbujemy dość mocno odbudować wszystko – taki nowy start. Wiem, że dla mnie i dla niego to trudne.

                    Teraz On jest sam. Oboje zakończyliśmy w jakimś sensie toksyczne relacje w naszym życiu. Teraz jest moim zdaniem taki okres przejściowy. Nie ma teraz koło niego niego bliższego. Raczej sugeruję mu tak bez personalnie, że z kimś innym po prostu może coś zbudować. Dla przykładu On mi mówi, że nie wie kto by inny się o niego tak troszczył a ja zamiast pociągnąć temat odpowiadam, że mam nadzieje że kogoś takiego znajdzie. :/ W ogóle mam wrażenie, że ja się za bardzo staram ale widzę, że On to docenia i odwzajemnia często.

                    Miłość samolubna ? coś w tym jest.

                    kaczor54
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 135

                      Myślę, że wyrażenia w stylu „jesteś wspaniałym mężczyzną i wiele kobiet byłoby z Tobą szczęśliwe” patrząc mu przez tą chwilę w oczy, mogą go trochę naprowadzić 😀

                      Kobietę też powinny 😀

                      Gdyby nie to, że wiem jaki My mamy czasem problem z pewnością siebie, powiedziałbym, byś odstawiła konwenanse na bok i sama go pocałowała. Rozumiem jednak ile pewności siebie potrzebuje kobieta, by coś takiego zrobić.

                      Tak czysto teoretycznie teoretyzując (masło maślane :p), może właśnie warto myśleć tak, by się zdenerwować na sytuację w której on miałby być z inną. Znasz dobrze sytuację ( Waszą), niewiadomych prawie nie ma, oprócz tej czy on na pewno by odwzajemnił uczucie. W końcu osiągniesz taki stan, w którym przestaniesz myśleć o tym co się stanie, że się boisz. Strach być może przerodzi się w obawę przed utratą kogoś na kim Ci zależy.

                      Poza tym, przyjaźń to naprawdę uboga wersja miłości. Właściwie to ta pierwsza, jest składnikiem drugiej.

                      Ja w ogóle myślę, że wiele rzeczy ludzie robią trochę z pobudek samolubnych. Ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Jeżeli ktoś komuś pomaga, to lepiej, według mnie, jeżeli robi to z pobudek samolubnych (robi to dla siebie, przede wszystkim), bo wtedy ta druga osoba nie usłyszy nigdy „słuchaj, ja ci kiedyś pomogłem, teraz ty musisz pomóc mnie”. Po prostu ktoś pomógł komuś dla samego siebie. Z miłości, troski, dbania o lepsze samopoczucie itp.

                      malinowysok
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 26

                        Fajnie zobaczyć męski punkt widzenia 🙂

                        Odwagi chyba tyle nie mam aby przejąć inicjatywę 😀

                        Co do tego  zdenerwowania na hipotetyczną sytuację. hm… Chyba nie potrafię bo cały czas myślę, że chciałabym aby On był szczęśliwy nawet z kimś innym. Więc wizja tego, że mógłby być z kimś innym i być szczęśliwy mnie uspokaja. (To chyba nie jest normalne…) ciekawe wnioski.

                        kaczor54 – Ja kiedyś usłyszałam, że nie możemy robić czegoś z myślą, że potem coś dostaniemy od innej osoby bo często nie dostajemy i pojawia się rozczarowanie. Masz rację pomagamy aby czuć się dobrze samemu ze sobą. Można nazwać to byciem samolubnym ale to jest zdrowe bycie samolubem 😀

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.