Ja to chyba pokochałem moj stres, bo odkrywam, że nie chcę się z nim rozstawać. Wydaje mi się, że to już nie będę ja, że czegoś mi będzie brakować, że zostanie po mnie tylko pusta skorupa. I to jest chyba najgorsze 🙁
Ja to chyba pokochałem moj stres, bo odkrywam, że nie chcę się z nim rozstawać. Wydaje mi się, że to już nie będę ja, że czegoś mi będzie brakować, że zostanie po mnie tylko pusta skorupa. I to jest chyba najgorsze 🙁
Nie umiem walczyć ze swoim stresem ponieważ nie wiem czego się boję.
Nie chcę pisać w jakich sytuacjach mnie dopada i nie wiem czy kiedykolwiek będę chciała.
Jednak co jest w tym najgorsze. Nie mogę sobie wyobrazić dobrego zakonczenia sytuacji ktore mnie stresuja. Każde będzie chyba złe. Pisanie tutaj czasami pozwala na nazwanie pewnych uczuć, fobii, wad, ale ja zastanawiam się i nie potrafię określić konkretnie czego się boję.
Aby nikt nie zauważył co się ze mna dzieje tak jak już wcześniej pisaliście – Nerwosolek, Validolek a czasami alkohol. Na szczęście to ostatnie już teraz tylko sporadycznie i wystarcza w niedużych ilościach. Alkohol raczej tylko w domu i dla samej siebie. Niestety trochę pomaga. Nie lubię propagować negatywnych zachowan ale nie będę pisać bajek.
Wariatka na 102