dla mnie szczescie to te chwile, kiedy jest mi dobrze, nie troszcze sie o nic ani sie nie zamartwiam i zyje tylko ta wlasnie chwila, ktora trwa.
I fajnie jesli moge sie tym moim szczesciem z kims podzielic. Ale zeby uwarunkowywac to, jak sie czuje od innych, a tym bardziej od rzeczy-to bezsensu!!
wydaje mi sie, ze nie ma szans, zeby szczescie trwalo non-stop, zeby sie stalo normalnoscia. Na naszym "cudnym" swiecie nie ma na to szans. Zbyt wiele sie dzieje, zbyt wiele jest spraw, ktore rania.
zaloze sie, że nie ma człowieka, ktory by odczuwal permanentne szczescie! kazdy przezywa chwile smutku, rozczarownia, złości. Tylko wtedy wazne jest, co sie z tymi uczuciami robi.