Witamy Fora Szukam Ciebie Szukam kogoś do rozmowy

Otagowane: ,

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 36)
  • Autor
    Wpisy
  • Potterek
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Cześć

      Szukam kogoś w moim wieku, czyli około 21 lat. Mieszkam w Poznaniu.

      Jest tu ktoś, kto chciałby ze mną porozmawiać?

      Rozmawiam z ludźmi, ale oni mnie nie rozumieją. I mam wrażenie, że dobrze zrozumieć mnie może tylko ktoś, kto przeszedł przez coś takiego, jak ja.

      Odezwijcie się.

      some1
      Uczestnik
        Liczba postów: 244

        Czesc,

        Napisz cos wiecej o swojej sytuacji.

        Mozemy pogadac jesli chcesz.

        Potterek
        Uczestnik
          Liczba postów: 8

          <p style=”text-align: justify;”>Niby chcę wszystko z siebie wyrzucić, ale z drugiej strony trudno mi zacząć.</p>
          Ten facet, który z nami mieszkał (ludzie nazywali go moim ojcem, chociaż ja nie uważam go nawet za człowieka), nadużywał alkoholu.

          Trudno mi to nawet pisać.

          Miotają mną złe emocje. Chciałbym się zemścić i poczuć ulgę, ale gdy tylko widzę kogoś, kto ma cokolwiek wspólnego z alkoholem – włącza się jakiś dziwny instynkt mordercy i mam ogromną ochotę zrobić im krzywdę, albo sobie. I nie wiem jak z tym walczyć. Nie wiem co zrobić, bo już przestaje nad sobą panować.

          Rozpocząłem terapię, chociaż to wcale nie jest takie proste. Wierz mi. Ale wciąż mam ochotę pozbyć się tego czegoś, wszystkich pijaków i tego typu podludzi z tej planety.

          some1
          Uczestnik
            Liczba postów: 244

            Widzę, że masz ogromne poczucie krzywdy i żalu do ojca.

            Zemstą ulżysz sobie na chwilę, ale tak na prawdę tylko jeszcze bardziej sobie zaszkodzisz.

            To bardzo dobra decyzja, że podjąłeś terapię. Zdrowienie to ciężka i trudna praca, zgadza się.

            Wiem, że po wielu latach życia z poczuciem krzywdy przychodzi moment, kiedy ma się już dość i szuka się szybkich rozwiązań. Tu jednak potrzeba trochę czasu i daj go sobie.

            Potterek
            Uczestnik
              Liczba postów: 8

              No tak, potrzeba czasu. Ale ja już nad sobą nie panuję, gdy wpadam w złość, a wpadam w złość, gdy widzę pijaków. Szczerze mówiąc, boję się, że mnie poniesie i wyląduje za kratami. A wiem, że jestem zdolny do złych czynów.

              Jestem zmęczony tym życiem. Mam dopiero 21 lat, a czuję jakby przeżył 2 razy więcej. Jestem potwornie zmęczony tymi emocjami, próbami kontroli siebie i ludzi wokół, wszechobecnymi wyrzutami sumienia, niechęcią do życia. Jestem zmęczony. I czuję się nierozumiany. Jestem w tym wszystkim samotny.

              Nie mogę sobie wybaczyć tego, że nie ochroniłem nikogo przed tym potworem. Nie mogę sobie tego darować. Wręcz przeciwnie. Chyba nasilałem tylko siłę i częstotliwość awantur i ucieczek z domu. Nie mogę sobie tego darować.

              Alizee
              Uczestnik
                Liczba postów: 409

                Hej,

                Wiesz jeżeli dopiero rozpocząłeś terapię to faktycznie potrzeba trochę czasu, żeby to wszystko przepracować. Dowiedzieć się, że na pewne rzeczy nie ma  i nie miało się wpływu i przestać się zadręczać i rozpamiętywać. Wiem jakie to ciężkie bo sama przez to przechodziłam i czułam się podobnie. Nie wiem czy da się do końca zagoić te rany ale można nauczyć się jakoś z tym żyć.

                Some1 ma rację zemstą ulżysz sobie na chwile. Gniew i wyrzuty sumienia też będą Cię pomalutku wyniszczać. Myślę, że też przez to czujesz się niezrozumiany i samotny. Ja właśnie tym sprawiłam to, że spora część bliskich mi ludzi się ode mnie odsunęła, a ci najwytrwalsi którzy zostali to mam wrażenie, że  w ogóle mnie nie rozumieją.

                some1
                Uczestnik
                  Liczba postów: 244

                  Mysle ze wazne byloby znalezeniejakiejs bezpiecznej drogi na wyrzucenie z siebie tej calej negatywnej energii, tej zlosci, zalu, poczucia winy. Mysle ze terapia ktora tozpoczales jest idealnym miejscem do takiej pracy.

                  Mysle ze powinenes podejsc do tego bardzo powaznie. W sytuacji ktora opisujesz na pewno latwo o czarne mysli, popadniecie w zniechecenie o rezygnacje.

                  Rozumiem Cie w wielu kwestiach, np. w poczuciu winy za to ze nie obroniles swoich bliskich (mam nadzieje ze jestes swiadomy ze racjpnanie nie ma w tym Twojej winy, ze Ty nikogo nie skrzywdziles) przed swoim ojcem, w poczuciu samotnosci, w niezrozumieniu ze strony innych, bezsilnosci wobec tego co dzieje sie w Twoim zyciu.

                  W tej chwili chyba wazne byloby abys Ty sam stanal po swoje stronie. Byc moze (nie znam dokladnie Twojej sytuacji) jestes nawet jedyna osoba na ktorej moglbys polegac, wazne aby tak bylo.

                  Czy jestes nadal uwiklany w jakis sposob w relacje z osoba ktora cie skrzywdzila?

                  Potterek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 8

                    Z tym *#@#*@*# nic mnie nie łączy. Obraził się na mnie śmiertelnie, bo… To długa historia. Narobił problemów finansowych mojej mamie. Właściwie to wszystkim wokół robi problemy. I ona od ponad 10 lat samotnie spłaca wszystko co jest możliwe. Namówiłem ją na rozwód. I byłem tam, by ją wspierać. Będę też jej głównym świadkiem. Więc możecie sobie wyobrazić jak bardzo mogę się na nim zemścić. On uważa, że był idealny, cudowny i teraz jest pokrzywdzony, bo wszyscy, nawet jego rodzona matka się od niego odwróciła. Jej zresztą też narobił problemów.

                    Więc obraził się na mnie, bo on nie poczuwa się do odpowiedzialności, by spłacać długi, których narobił. I nie mam z nią żadnego kontaktu od ponad pół roku. Ulżyło mi, chociaż dużo sił mnie kosztowało uwolnienie od niego.

                    Jeszcze mój brat staje po jego stopnie. Pewnie dlatego że ojc mu daje pieniądze. A ja nie mogę złego słowa na niego powiedzieć, bo brat od razu neguje wszystko, co mówię. A to też mnie denerwuje.

                    W pracy też mam samych pijaków. Nie byłoby dnia, żeby ktoś nie chwalił się ile to jest w stanie wypić, albo że po alkoholu prowadzą samochód, albo po prostu przyjeżdżają do pracy pod wpływem.

                    Czy nie ma na tym świecie chociaż jednego miejsca, w którym miałbym święty spokój? Prześladuje mnie to wszystko. Mam dosyć.

                    truskawek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 581

                      Moje doświadczenie jest takie, że w wyniku terapii te uczucia się stopniowo nasilają. To był trudny moment, bo lepiej widziałem problemy i swoje emocje, a rozwiązania jeszcze nie. Na szczęście nie zniechęciłem się i wytrwałem do końca.

                      Wściekłość, żal i chęć zemsty wracają mi do tej pory, wiele miesięcy po terapii, więc cię rozumiem. Tylko teraz jest ich mniej i nie są tak absorbujące. Przeżywam je, rozmawiam z bliskimi ludźmi, unikam osób, które te uczucia wywołują, a tylko nie wprowadzam w życie planów zemsty, bo uznałem, że to nie byłoby dla mnie bezpieczne i nie czuję przymusu ich realizacji. Nie wiem czy kiedyś mi te uczucia przejdą, ale to nie ma dużego znaczenia, bo je akceptuję w sobie – przychodzą, są, a potem odchodzą, ale są moje i mam do nich prawo.

                      Potterek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 8

                        A jak długo trwała Twoja terapia?

                        Mam 21 lat, a czuję, jakby już wszystko było stracone.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 36)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.