Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD szukanie akceptacji u rodzicow

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • mariuszekgarnuszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 339

      witam bardzo 🙂

      Od kiedy pamietam wszystko co robilem, czego chcialem, a zwlaszzca to co sprawialo mi pzryjemnosc i z zcego siem cieszylem bylo osmieszne, bylem z tego powodu wielokrotnie zawstydzany.

      Tresowannie, jak anzwala moja terapeutka zachowanie moich starych wobec mnie, nie poszlo w als mam tyle lat jle mam a pommo ze dobze wiem czym grozi powiedzenei (pochwalenie) sie z rodzicami czymkolwiek (np nowym ubrankiem, nowa zecza) to nadal pragne akceptacji z ich strony

      Np dzis bylem an zakupach, kupilem sobie ladny formowy sweterk za cholernie cieszko zarobiona kase, poszlem do rodzicow i wiedzilem co bedzie jesli powiem ze go kupilem nie chialem im mowic ale… powiedzilem, gdzies podswiadomie liczylem ze mnie pochwala itp

      tak ajk przewidywalem dostalo mis iem wymowki ze "po co nowe kuojesz strae dobre, wyzuc wyzuc stare matka bedzie palkac , zabijasz matke bo kupojesz nowe" brednie neiziemskie wszystko po to zeby mnuie do poziomu zruwnac

      pruboje zsdkarbic sobie ich akceptacje wpoili mi pzrekonanie ze robaic cos bez ich wiedzy robie cos starsznego, wrecz gzresze
      i zeczywiscie chyba im siem udalo zamaist radosci czuje poczucie winy jesli zrobie cos dla siebei i ten lek i ta obawa…

      Katarzynka21
      Uczestnik
        Liczba postów: 808

        Mariuszekgarnuszek, milo ze znowu jestes 😉

        No coz ;-( tak niestety mamy dopoki nie pogodzimy sie z faktem, ze nasi rodzice nas nigdy nie chwalili i juz nie pochwala. Dopoki nie zrozumiemy, ze jestesmy indywidualnymi bytami i nasza wartosc nie zalezy od ich ocen i opinii. Pogodzic sie z tym jest bardzo trudno, ale to jedyna droga, zeby zaakceptowac siebie i rozpoczac samodzielne zycie. Moze zastanow sie dlaczego tak bardzo Ci na tych pochwalach zalezy? I czemu te pochwaly mialyby sluzyc?

        ananke24
        Uczestnik
          Liczba postów: 202

          ja też tak robiłam…cały czas próbowałam zaskarbić sobie choćby jedno dobre słowo…i nic… ale kilka lat temu po prostu przestałam się starać żyć tak, żeby zasłużyć na pochwałę tylko zaczęłam żyć własnym życiem, własnymi innymi potrzebami i wiesz co? doczekałam się… doczekałam się dnia, kiedy matka tak niby przypadkiem mnie pochwaliła..i wiesz? nic mnie to nie obeszło… nie jest dla mnie warte nawet funta kłaków, bo tyle nerwów i stresu, co zmarnowałam na staranie wcześniejsze to wiesz… także dobrze Ci radzę – olej i żyj własnym życiem, znajdź inne pragnienia niz akceptacja rodziców (ja wiem, wiem, to najbliżsi, od nich to jakby naturalne, że powinno być)… spróbuj zrobić coś tylko dla siebie i doceń swoje starania – zobaczysz, będzie inaczej :laugh:

          budzo
          Uczestnik
            Liczba postów: 126

            U mnie za to jest tak, że ojciec powoli zaczyna sobie zdawać sprawę z tego co mi zrobił. Oczywiście bardzo powoli i od czasu do czasu potrafi to poczucie utopić w 10 piwkach. Ale jak już sobie zdaje to jest odwrotnie…on szuka akceptacji u mnie. Szuka kontaktu ze mną, choć oczywiście do błędu przyznać się nie potrafi.Ja robię wszystko, żeby mu pokazać, że mam go gdzieś. Ostatnio zaprosił mnie na mistrzostwa Europy, mówi, że ma bilety. Super, spełni się moje życiowe marzenie…tylko dlaczego dzięki niemu? Dlaczego czuję poczucie winy jak się zgadzam? Dlaczego czułbym jeszcze większe gdybym się nie zgodził? Dlaczego ciągle się muszę miotać między chęcią pomocy samemu sobie a poczuciem winy w stosunku do ojca?

            skandal
            Uczestnik
              Liczba postów: 139

              Ja ostatnio powiedziałem terapeutce, że nie wiem dlaczego ale chyba szukam akceptacji u rodziców bo ciągle z nimi konsultuje moje zamierzenia lub plany itp.
              A ona na to, że ja poprostu mam potrzebe dzielenia się z kimś takimi rzeczami i akurat na nich trafiło:) I u mnie to chyba faktycznie tak działa bo ich opinia mnie malo interesuje i zawsze robie tak jak chce:whistle:

              pyzunia7
              Uczestnik
                Liczba postów: 132

                Tyle rożnych histori , ale wszedzie podobny scenariusz:( ehhh ja tez bylam zwsze tym złym dzieckiem co nic nie umie i wszysko robi zle

                żabka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 128

                  hej 🙂
                  Ja też tak mam. Kupię sobie coś, z czego jestem zadowolona, a potem słyszę coś podobnego, co Ty, i wyzwiska, jakbym nie wiadomo co złego zrobiła.
                  I też żałuję, że się odzywałam i obiecuję sobie, że już nigdy więcej tego błędu nie popełnię, ale myślę, że to naturalny odruch – jak z kimś mieszkamy, to chcemy się podzielić radością, planami itd., nie jesteśmy z kamienia, żeby tak kontrolować swoje emocje, tylko że mamy niestety do czynienia z toksycznymi ludźmi.
                  Od czasu do czasu zdarza się im być w miarę w porządku, co też nas wprowadza w błąd.
                  To jest jedno z największych zadań przede mną – dojrzeć do tego, by nie szukać tej akceptacji.
                  Uświadomiłam sobie też, że to "tresowanie" i wieczny opieprz za byle co jest przyczyną mojej niepewności wśród innych ludzi. Tak jak w domu jestem ciągle w napięciu, bo nigdy nie wiem, co złego tym razem zrobiłam, tak i potem na zewnątrz jestem spięta, boję się, że coś zrobię lub powiem nie tak.

                  ropucha
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 97

                    O rany…. muszę przetrawić to co tu przeczytałam :blink: Nie wiedziałam że tyle dd ma z tym problem Chociaż wiem co i dlaczego czasem robię to tego nie potrafiłam wytłumaczyć i uważałam siebie za dziwną z powodu ciągłego szukania poparcia u matki To jest dla mnie już bardzo uciążliwe ale nie umiem tego przerwać, czasem jestem na siebie o to wściekła ale co zrobić Za każdym razem jak chcę cos zrobić, przyjdzie mi do głowy jakiś pomysł to pierwszą osobą która się dowiaduje jest matka Mówię jej o wszystkim Teraz już zrozumiałam że po prostu chcę żeby mnie zaakceptowała :dry:

                    gola
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 92

                      tak tak, ja tez sobie w kolko powtarzalam nie mozesz ufac rodzicom, mowisz im a potem wszystko sie obraca przeciwko tobie, nie mow wiecej, po co masz sie nasluchac niepotrzebnie… i co robilam? zawze powielalam to samo. nawet teraz jak z nimi nie mieszka, robie to rzadziej bo rzadziej, ale sie dziele, no i automatycznie naslucham ile bledow w zyciu zrobilam i ze jestem temu winna

                      babsy
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 155

                        Gola, u mnie kropka w kropkę to samo. Matka nigdy mnie nie akceptowała taką, jaką jestem (ojciec pracował, nie brał udziału w wychowaniu).Sprawiałam kłopoty w szkole- gadałam na lekcji i pyskowałam nauczycielom (podczas gdy moje koleżanki np. uchlewały się na imprezach, albo paliły trawę). O to były awantury w domu i zarzuty, że mamę "zabijam", że ona przeze mnie się denerwuje, płacze i serce jej pęka. Nigdy nie wzięła mojej strony, czy choćby nie wysłuchała mojej wersji wydarzeń, nigdy nie chciała dociec, dlaczego mam "kłopoty wychowawcze". Mimo to nigdy jej nie skłamałam, choć inne koleżanki kręciły, żeby uniknąć kary lub dla świętego spokoju w domu. Dla mnie to było niemoralne. Mama jest moją przyjaciółką, mama zrozumie. Choć NIGDY nie rozumiała i ZAWSZE jak mówiłam jej prawdę, kończyło się to albo awanturą, albo poczuciem totalnego niezrozumienia i odrzucenia. A mimo to LATAMI robiłam ten sam błąd, mimo że wszystkie koleżanki pukały się w czoło, a ja sobie powtarzałam, że nigdy więcej…
                        Teraz uczę się odcinać pępowinę, bo widzę coraz wyraźniej, że moja mama to nie żadna przyjaciółka, ale osoba do granic toksyczna (co prawda nie ze złej woli, ale to nie zmienia faktu). Ma jakieś tam wyobrażenia o mnie, o tym, jak powinny wyglądac nasze relacje, a ja nie jestem w stanie im sprostać. Moja matka widzi tylko SIEBIE i SWOJE potrzeby, nie potrafi wyjść poza ten egoistyczny krąg. Przykład: 1 marca ruszam z własną firmą, mam kupę rzeczy do pozałatwiania (jestem z tym sama jedna, bez samochodu i w ogóle). Rekrutacja pracowników, remont lokalu, robienie strony internetowej, roznoszenie ulotek itd. A moja matka dzwoni do mnie i ma pretensje, że się do niej nie odzywam, albo że mam niemiły głos przez telefon. Ręce opadają!

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.