Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD takie tam

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • starling
    Uczestnik
      Liczba postów: 197

      Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad następującym zagadnieniem , mianowicie czy istnieje jakiś bezpośredni czynnik powodujący że z dwóch podobnych osób tkwiących w podobnym położeniu jedna nabiera przekonania że ma wpływ na jego zmianę podczas gdy druga samo podjęcie próby takiej zmiany uważa za dowód niskiej inteligencji (zwanej potocznie głupotą) Czy jest to wyraz woli czy właśnie zniewolenia ? jak bardzo osobiste przeświadczenie o konieczności cierpienia jest powiązane z niemożnością opanowania lęku przed łamaniem tabu ?

      Wczoraj wpadł w moje łapska artykuł z internetowego pisma duszpasterstwa białostockiego autorstwa pary Joanna Jarzębińska-Szczebiot, Marek Szczebiot
      (którzy jak się zdązyłam zorientować są autorami niezliczonych demagogicznych wystąpień na łamach pism katolickich, polegających głównie na udowadnianiu wczesniej załozonej tezy za pomocą wyrwanych z kontekstu cytatów z biblii, a w polu ich zainteresowań jest przewaznie krucjata przeciwko new age) Artykuł dotyczy superlearningu czyli nieprzebadanego naukowo ale empirycznie od dawna wykorzystywanego zjawiska szybkiego uczenia i zapamiętywania, najciekawsze w nim jest nie to że autorzy przyznają skuteczność zalecanych w superlearningu technik tylko dlaczego uznają je za : uwaga ! zło w czystej postaci . otóż źródłem ‘zła’ jest nie jak można by np. zakładać możliwość wniknięcia do umysłu ciemnych mocy (jak wiadomo era wodnika to ciemne moce wkradające się do umysłów ludzi w przebraniu jasnych ) ale LATWOSC z jaką nowa wiedza jest pozyskiwana.

      Zwolennicy tej metody twierdzą, że praktycznie nie istnieją w tym względzie żadne bariery, a zdobyta wiedza nie jest zapominana. Poza tym zdobywa się ją bez trudu i wysiłku. Podobnie jest ze zmianą osobowości. Propagatorzy superlearningu twierdzą, że można zmienić w sobie wszelkie negatywne cechy na pozytywne i to bez uciążliwej pracy nad własnym charakterem.
      Zauważamy tu pierwszą niezgodność z tym, czego uczy nas Biblia. W trzecim rozdziale Księgi Rodzaju, Bóg przecież przeklął ziemię z powodu nieposłuszeństwa człowieka i zapowiedział, że odtąd ludzie będą musieli ciężko pracować. Zaś w Księdze Koheleta możemy przeczytać: ‘Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem."(Koh 2,22-23) Jak widać, trudy i ciężary naszego życia są wynikiem grzechu pierworodnego i każda próba osiągnięcia jakiegokolwiek celu bez wysiłku jest po prostu pokusą..

      ( … ) aby stać się, takimi jakimi nas stworzono, wystarczy zdobyć odpowiednią wiedzę i rozwinąć nieskończone możliwości tkwiące w naturze ludzkiej. Nie potrzebny jest więc, według owych teorii, Zbawiciel, nie potrzebna była ofiara Jezusa Chrystusa i nie potrzebne są nasze wysiłki oraz walka z grzechem. Wszystko to ma zostać zastąpione przez wiedzę i techniki. Metody superlearning podają wiele sposobów na tzw. rozbudzenie naszego potencjału. Możemy tu wymienić: dźwięk o wysokiej częstotliwości i inne psychoakustyczne dokonania, doskonałe odżywianie, interaktywną telewizję, dynamiczną pamięć, inteligentne maszyny, podwodną medytację. Techniki te mają na celu wyzwolić w każdym z nas ukryte talenty. Jedyną przeszkodą są trzy blokady: logiczna, emocjonalna i etyczna.
      Blokada logiczna polega na tym, że człowiek sam ogranicza swoje możliwości, przez myślenie, że czegoś nie potrafi. Oczywiście według superlearningu nie ma rzeczy niemożliwych i każdy może osiągnąć dosłownie wszystko. Jedyną przeszkodą jest ograniczone myślenie.
      Drugą blokadą jest blokada emocjonalna. Według twórców superlearningu człowiek żyje pod presją różnych opinii, które przytłaczając go, uniemożliwiają pełny rozwój. Twierdzenie to na pozór wydaje się trafne, gdyż często tzw. kompleksy uniemożliwiają ludziom rozwinięcie talentów, czy darów, jakie otrzymali od Boga. I tak tę kwestię zrozumiałby chrześcijanin. Natomiast zupełnie co innego mają na myśli zwolennicy superlearningu. Oni nazywają kompleksami wszystko, co przeszkadza człowiekowi w rozwoju tzw. nieograniczonego potencjału ludzkiego. Mamy tu więc do czynienia z kolejną manipulacją, jaką jest mówienie półprawdy.
      Trzecia blokada, to blokada etyczna. Jej ocena z chrześcijańskiego punktu widzenia nie będzie trudna. Blokada ta dotyczy bowiem określenia pojęcia dobra i zła. Podręczniki superlearning przytaczają następujące przykłady blokad etycznych: �Bez bólu nie ma wyników", �Nic wartościowego nie przychodzi łatwo", �Zawsze dawaj pierwszeństwo innym", �Za błędy zawsze się płaci", �Cierpienie kształtuje charakter", �Trudniej bogatemu przejść przez ucho igielne…" Myśli te, tak bardzo chrześcijańskie, nazwane są przez propagatorów supernauczania toksycznymi metaforami, czyli czymś, co zatruwa myślenie i uniemożliwia skuteczne uczenie się.

      Kwestia czy New Age to zestaw narzędzi szatana a superlearning jest wśród nich śrubokrętem jest jakby poza zasięgiem moich zainteresowań , zastanawia mnie sprawa mitologizowania przez katolickich autorów sprawy podświadomości.
      Z artykułu ( który jest uzyty dość pretekstowo przyznaję ) wynika że podświadomość powinna w całości pozostawać poza obszarem ludzkiej manipulacji, a jest to niezwykle interesujące gdyż z tego co wiem terapie psychoanalityczne polegają (w duzym uproszczeniu) na wyciąganiu pewnych problemów tkwiących w podświadomości , nastepnie wyjaśnieniu skąd się tam wzięły i w rezultacie na umożliwieniu normalnego funkcjonowania osobie poddającej się terapii.
      Z Bogiem powyższe działania mają tyle wspólnego że dla wierzącej osoby jest on znaczącym albo i głównym wsparciem. Trudno jest mi sobie wyobrazić że terapia może odnieść właściwy skutek, czyli pożadaną zmianę osobowości jeśli podziela się poglądy nieocenionego wielbiciela kobiet, Tomasza z Akwinu
      ( Sw. Tomasz jest bardzo surowy, jeśli chodzi o używanie poznania paranormalnego, czyli zdobywanie poznania poprzez drogi, które nie są właściwe człowiekowi. Istnieje bowiem bardzo duże ryzyko, że będziemy musieli za to drogo zapłacić. Ludzie, którzy doświadczyli na sobie skutków działań paranormalnych, bardzo mocno przestrzegają przed wchodzeniem w techniki parapsychologiczne z wykorzystaniem podświadomości)

      Nie wiem jaka idea Boga jest ‘słuszna ‘ a jaka nie i pomijam jakie drogi poznania są właściwe człowiekowi wg św Tomasza. Chodzi mi w zasadzie o to co wyraża niezwykle precyzyjnie cytowany artykuł – naczelna idea etyczna zachodniej kultury oparta jest o motyw zbawienia i zbawczej wartości cierpienia.
      Moim zdaniem pomysł że Bóg zstąpił na ziemię i własnym cierpieniem ODKUPIL grzechy przenosi się na płaszczyznę logiki przeciętnego człowieka żyjącego w naszym kręgu kulturowym, niezależnie od tego czy jest on wierzący czy nie. Jeśli jest wina, będzie kara, jeśli jest cierpiący , przyjdzie odkupiciel i zbawca. Nie zamierzam dyskutować nt uznania czy nie boskości Jezusa ( chociaż powodu medialnego szumu wokół osoby Tomasza Węcławskiego byłoby to całkiem na czasie )
      Myslę że nie jest ważne osobiste poczucie wiary, czy jej braku, kulturowe spięcie elementów wina-kara i cierpienie-wybawienie funkcjonuje poza świadomością i ale na poziomie świadomym może blokować te elementy które są związane z odpowiedzialnością za samego siebie.
      O ile dobrze pamiętam ze znanej książki propagatora buddyzmu zen , pana Kapleau ‘trzy filary zen’ pochodzi zdanie : charakterystycznym wyobrażeniem człowieka zachodu jest rzeźba Rodina przedstawiająca człowieka myślącego. Wyraża ona niepokój, cierpienie, ból, chaos myśli. Charakterystycznym wyobrażeniem człowieka wschodu jest postac Buddy .Wyraża ona spokój, siłę i pewność.
      (Oczywiście można powiedzieć że powyższe przykłady ‘są tendencyjne’ i jako charakterystyczne wyobrażenie człowieka zachodu uznać postać Franciszka z Asyżu, gdyby nie dość niska reprezentatywność postawy tegoż w społeczeństwie )

      A generalnie z moich obserwacji wynika następujący dość druzgocący wniosek – terapię psychoanalityczną można uznać za całkowicie skończoną kiedy z rzeźby Rodina przemienimy się w Buddę 😉

      http://www.bialystok.opoka.org.pl/czas/arch7/art/wodnik.htm
      wszystkie cytaty z tego artykułu

      Edytowany przez: starling, w: 2008/01/29 13:26

      Edytowany przez: starling, w: 2008/01/29 13:30

      janusz96
      Uczestnik
        Liczba postów: 572

        Ja nie mam wątpliwośći , że odpowiedzialność za dysfunkcyjne społeczeństwo , za na DD-ostwo odpowiedzialność ponosi nasz feudalny Kościół Katolicki … głowny animator sposobu na życie. Kiedyś odwarzyłem się go publicznie skrytykować , podczas mityngu na Jasnej Górze ….. troche się wtedy bałem :-(… bo to znane miejsce fanatycznych wiernych KK ….. ale niepotrzebne …bo nic , ani nikt mnie nie walnął :unsure:

        conf
        Uczestnik
          Liczba postów: 60

          „A generalnie z moich obserwacji wynika następujący dość druzgocący wniosek – terapię psychoanalityczną można uznać za całkowicie skończoną kiedy z rzeźby Rodina przemienimy się w Buddę ;)”

          A z moich obserwacji wynika, że terapia DDA wygląda tak:

          [url]http://www.insecula.com/oeuvre/photo_ME0000050460.html[/url]

          Budda – ok. Ale w jakiejś szczuplejszej wersji B)

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.