Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Temat w wersji light: Kto z Was żegluje?
-
AutorWpisy
-
Anonim
25 września 2006 o 20:39Liczba postów: 20551a i owszem – ale kiedyś i krutko…. jest to jedna z tych rzeczy w zyciu, ktore szybko porzucilem z niechecony niezdanym egzaminem żeglarskim. a TY ?
Anonim
26 września 2006 o 08:10Liczba postów: 20551hej Makenzen,
kilka lat temu uczestniczyłam w 3 rejsach corocznych po jeziorach mazurskich.
Fascynacja żeglarstwem była ogromna, zreszta Rodzice mi to w genach chyba przekazali. Na pierwszym moim rejsie byłam w brzuchu matki:)
to zainteresowanie żeglowanem skłoniło mnie do zroienia patentu żeglarza:)
Z żalem stwierdzam, że przestałam się udzielać jako "żeglarz".
Wiele rzeczy chyba zapomniałam.
Ale moim marzenem jest wrocić do tego wspaniałego sportu i sposobu na pędzanie czasu;)
pozdrawiam żeglujacych :laugh:Anonim
26 września 2006 o 10:50Liczba postów: 20551pamiętam, że na obozie żeglarskim miałem instruktora, ktory strasznie się wydzierał. facet nic nie potrafił normalnie powiedzieć i wytłumaczyć tylko jak już otwierał gębę to poł zatoki puckiej słyszało co się na naszej łodce dzieję. do tego lubił przywalić po łapach, kiedy komuś zwrot ¼le wychodził.
zniechęcił mnie. może byłem wtedy za delikatny, nic nie wiedziałem o dda itd
po¼niej zapisałem się jeszcze do jachtklubu, ale po poł roku przestałem się udzielać. całe to dda dało znać o sobie..a teraz sobie myślę, że jak będzie kiedyś okazja to chętnie zrobie rundkę czy dwie wzdłuż jakiegoś akwenu :laugh:
R, przerażajace jest to, co piszesz… jak ja nienawidzę, jak ktoś na mnie wrzeszczy!
Ja właśnie jestem w trakcie kursu żeglarskiego, na szczęście nasi instruktorzy sa cierpliwi i rozumieja, że ludzie maja rożne tempo uczenia się.
Wczoraj dostałam od instruktora maila z lista błędow, ktore popełniam. Na liście znalazły się m.in. problemy z kontrolowaniem załogi i sugestia, że powinnam być bardziej zdecydowana i pewna siebie. Niestety ani zdecydowana, ani tym bardziej pewna siebie nie jestem ze swej dedeowskiej psia jej mać natury. Nie mam zdolności przywodczych, Ciekawa jestem, jak Wy, drodzy żeglarze, z tym stoicie…Anonim
29 września 2006 o 10:25Liczba postów: 20551Ahoj ! Dzięki za założenie tego topiku. Odwraca moja uwagę od problemow, z ktorymi się teraz borykam… Co do żeglowania, jestem fanka tej dyscypliny. Po raz pierwszy uczestniczyłam w rejsie po Mazurach gdy miałam lat 6 🙂 z rodzicami i ich znajomymi z dziećmi. Piękna drewniana łodka, z klimatem, jednomasztowa, Wodnik… Podobało mi się straszliwie, potem jako już nastolatka je¼dziłam na obozy żeglarskie, kursy, egzaminy, patent i potem już z własna załoga – z przyjaciołmi – zeglowało się po Mazurach wzdłuż i wszerz… 🙂 Zawsze mnostwo przygod, odkrywanie nowych wodnych szlakow, tajemniczych wysp i podziwianie przyrody, ktora niestety z roku na rok była coraz bardziej dewastowana przez coraz liczniej przypływajace rzesze turystow. Mam jednak nadzieję, że i to się zmieni na lepsze, MAzury zmieniaja się z każdym rokiem, tylko troszkę hmm… ciasno tam sie robi 🙂
A co do morza, to jak na razie tylko jeden rejsik morski mam za soba, po Adriatyku, i to było najpiękniejsze żeglarskie przeżycie jak do tej pory 🙂 Piękne widoki, fale "nieco" większe niż na ¦niardwach przy szostce ;), dużo słonca i w ogole totalny zachwyt.
A może by tak rundkę po naszej Zatoce Puckiej zorganizować? Ma ktoś możliwość?…
Pozdrawiam, stopy wody i pomyślnych wiatrow 🙂 🙂 🙂"victoria"
Heloł! No to super. Bardzo fajnie jest mieć jakaś pasję zwłaszcza wtedy, kiedy się z nia urodzisz lub gdy ja w Tobie zaszczepia rodzice. U mnie było tak, że od najmłodszych lat jeżdżę na nartach i zbieram grzyby (tradycja rodzinna), jestem też od urodzenia koniara, a żeglara dopiero od niedawna (moi rodzice nie żegluja, ojcu się trafiło raz w życiu, a mamie nigdy. Kiedyś żeglował brat, ale to był też epizod). Ale jest to coś tak fascynujacego, że raz sprobujesz i już wsiakasz 🙂
Na rejs bym chciała się wybrać w następne lato, jak zdam teraz na patent, to będzie to rejs normalny, a jak nie zdam (co jest wielce prawdopodobne; chwilowo utrzymuję, że w ogole do niego nie podejdę), to będzie to rejs szkoleniowy zakonczony egzaminem (zakładałam sobie, że obrona pracy mgr. będzie ostatnim egzaminem w moim życiu i jak widać, nic z tego 😛 ).
Co do rejsu po Zatoce Puckiej, jak ktoś z Was dysponuje łajba, to czemu nie (będzie rejs "tematyczny" ;))
Pozdrawiam!Edytowany przez: Makenzen, w: 29.09.2006 18:40
byłabym chętna na ten rejs 😉
Edytowany przez: fuka, w: 01.10.2006 11:14
OK, to czekam na wieści od szczęśliwych posiadaczy urzadzen pływajacych. Może być nawet zwykła miska.
Opowiadałam dziś babci o moich postępach w żeglowaniu i mowię, że to nie takie łatwe, bo trzeba panować nad kilkoma rzeczami naraz. A babcia na to: "Być może przeceniłaś swoje możliwości". Wrrr! 😡 Nikt mi nie będzie podcinał skrzydeł! Wystarczy, że w dziecinstwie wszyscy to robili na wszelkie możliwe sposoby. Teraz się już nie dam!Anonim
4 października 2006 o 09:39Liczba postów: 20551Makenzen napisał:
„Wczoraj dostałam od instruktora maila z lista błędow, ktore popełniam. Na liście znalazły się m.in. problemy z kontrolowaniem załogi i sugestia, że powinnam być bardziej zdecydowana i pewna siebie. Niestety ani zdecydowana, ani tym bardziej pewna siebie nie jestem ze swej dedeowskiej psia jej mać natury.”a jeśli mogę mieć pytanie, to czy ta niepewność i brak zdecydowania objawiaja się w obecności instruktora czy nawet jak pływacie sami ? innymi słowy czy instruktor Cie nie stresuje przypadkiem – wogole sam kurs ?
ps urzadzen narazie nie posiadam :dry:
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.