Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Terapia

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • mariuszekgarnuszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 339

      Witaj

      Mysle, amoje przemyslenia wynikaja z pzrezytych doswiadczen, ze terapai jako taka nie ejst niezbedna jednak mi osobiscie szaqlenie duzo dala. Wyksztalcilem sobie, nie jako przy okazji, odruch obronny przed roznymi dziwnymi osobami ktore zabieraly sie za uzdrawianie ludzi samio bedac bardzo chorymi. Terapia dala mi atkze to ze dostzreglem ze nei ejstem sam. A co anjwazneijsze zmusila mnie do myslenai.

      Terapia to tyllko poczatek, czloweik rozwiia sie cale zycie.

      Pozdrawiam
      ===============================
      http://www.679347.blogspot.com

      lol
      Uczestnik
        Liczba postów: 5504

        Obrona przed dziwnymi osobami-mhmmmm ja isę jej dopiero ucze. Jednak ja mam w głowie ciągle coś, z enie musze od nich uciekać, a jedynie swoją postawą tworzyc granice dla samej siebie. Jednak jeszcze to nie jest dopracowane u mnie, pracuje nad tym.:)

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Dzięki za Wasze odpowiedzi:)

          Trochę mi to zajęło zanim uświadomiłam sobie że jestem dda, i że moje problemy mają związek z moim dzieciństwem, to już w ogóle szok był dla mnie!!
          Staram się wyjść na prostą, pomalutku się zmieniam, zaczynam myśleć o sobie a nie tylko o tym jak zadowolić innych (to jeden z moich problemów). Staranie się mówić tak i robić tak żeby innym się to podobało nawet wbrew sobie- między innymi z tym walczę. Niestety, ale cieszę się że chociaż już teraz widzę że to problem a nie normalka.

          Na terapie narazie się nie wybieram, jeszcze nie czuję aż takiej potrzeby, jestem dosyć silna, chociaż czasem tych sił brak. Narazie sobie radzę, trochę się też nadal boję no i wstydzę. Ale może kiedyś się zdecyduje i zdobędę na odwagę.. Narazie staneło na tym że znalazłam takie miejsca w mojej miejscowości gdzie się odbywają.

          pozdrawiam:kiss: :kiss:

          ewa89
          Uczestnik
            Liczba postów: 13

            mam jeszcze jedno pytanie:)

            czy możecie w skrócie opowiedziec jak wyglądała pierwsza Wasza wizyta na terapii? Czy trzeba od razu wszystko o sobie opowiedzieć? Pytam, bo mnie to bardzo nurtuje. Moja koleżanka chodzi do psychologa i mówi że ona w sumie to niewiele mówi o sobie, tylko pani psycholog dużo opowiada. Jak to było u Was?

            pozdr:)

            mase
            Uczestnik
              Liczba postów: 9410

              Mówi się mówi:) Ale tyle ile kto jest w stanie, nie wszystko na raz. Poza tym u mnie, sesja zwykle jest formą dialogu i wspólnym szukaniem przyczyny, wyjaśnianiem różnych punktów widzenia itd.

              YokoOno
              Uczestnik
                Liczba postów: 339

                Na terapii się rozmawia,ale są osoby,które mają z tym problem i muszą się otworzyć,zaufać.

                mariuszekgarnuszek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 339

                  Witaj ewcia

                  W swoim poscie zapytujesz "jak wygladala wasze pierwsza wizyta na terapi".

                  O, jesli o mnie chodzi to raczej nei zapiomne jej do konca zycia 🙂

                  W polowie 1997 roku zaczolem sobie w pelni zdawac sprawe ze cos jest nie tak, duzo by o tym mowic. Sytuacja w tak zwanym domuy byla nie do wytrzymanai. Mega agresywny ojciec ktory juz wowczas nie mugl chlac, achlal zeby sie uspokoic, szaibnieta mamuska, ktora gnoila mnei na klazdym kroku, wmawaila cuda zebym tylko nie okazywal oznak doroslosci. No i ja w chronicznej depresi od kilku lat. Napietnowany lekami, obelgami i starchem pzred ludzmi.

                  Majac te dwadziescia klilka lat wygladalem jak starzec. JHedynie co mnie ajkos cieszylo to moie ukoochane ksiazki i elektronika.

                  Jednak wydarzyluy sie rzeczy mz gruntu nie pzrewidziane popzrez pierd…ty system dysfunkcji, cos we mnei wzbieralo cos gnalo zeby szukac pomocy. Najpeirw byly to roznego rodzaju telefony zaufanai az w koncu zadzwonilem do centrum interwencji kryzysowej. Umowilem sie telefonicznie.

                  Poszlem. Wchodze po schodach na pieterko a laska (tak laska, pani psycholog okazala sie ladna mloda blondyneczka ) mowi ze zdziwieniem w glosie "to pan?" A ja na to "cos z twarza mam nie tak? " nie bylo to ironiczne stwioerdzenie lecz stan w jakjim sie wowczas znajdowalem.

                  Poczucie kompletnej bezwartosciowosci, wmaiwano mi w meijscu zameiszkanai ze jestem zero psychioczny uposledzony i w to swiecie wioerzylem. Moja matk,a straszyla m nie doslowne wszystkim od kad ukonczylem 8 rok zycia zeby miec mie na wlasnosc. Zebym jej nie pzrerastal.

                  Wracajac do pierwszej wizyty, trwala ona jakeis dwie godziny, bezustannie mowilem. Sl,oowotok. Duzo by opowiadac jednak wizyty u Pani Agnieszki Szulc duzo mi daly.

                  Napsialem nawet prawie ze poemat na temat owych wizyt, byc mzoe wtzuce go kiedys na moje portofilio na stronce.

                  Pozdrawiam
                  ————————–
                  http://www.679347.blogspot.com

                  ksiezniczka8
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 93

                    Wydaje mi się, że terapia jest potrzebna, żeby poradzić sobie z problemami, że samemu trudno to ogarnąć bo trudno dostrzec pewne żeby, a nawet jak się je dostrzeże to nie wiadomo co z nimi zrobić. A terapeuta pomoże nam zarówno zacząć je dostrzegać jak i zmienić nasze nastawienie i postępowanie w pewnych sytuacjach.Mi terapia bardzo pomogła i nie wiem jak mogłam starać się żyć normalnie wcześniej bez niej. Moja pierwsza wizyta była raczej kwestią zapoznania się. Mojego opowiedzenia o sobie. Czyli pytania w stylu:Gdzie chodzę do szkoły? Ile mam lat? Kto u mnie pije? Głownie to ja mówiłam wiec sama decydowałam co na daną chwilę chcę o sobie powiedzieć. Na ile ufam terapeucie o ile na pierwszym spotkaniu można mówić o zaufaniu. Terapia trwała godzinę.

                    Edytowany przez: ksiezniczka8, w: 2012/10/18 15:04

                    Anonim
                      Liczba postów: 869

                      odnośnie siebie, to uważam, że terapia jest NIEZBĘDNA, żebym mogła coś zmienić. Jestem w terapii od 2 lat i mam takie wrażenie, że nie jest to długo. Zmiany w moim myśleniu następują bardzo wolno, z resztą może trudno wiele wymagać, skoro wywracam często swoje życie do góry nogami, żeby było lepiej….
                      Mam 30 lat i na prawdę chcę sobie ułożyć wreszcie życie.
                      Pozdrawiam

                      Gonzopl
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2160

                        ewa89 zapisz:
                        „Hej wszystkim!! 🙂

                        Jestem dda, chciałam spytać czy terapia jest konieczna aby sobie poradzić z przeszłośćią i z problemami wynikającymi z dzieciństwa? Czy można "wyzdrowieć" SAMEMU? Bez pomocy terapeuty/psychologa? Myslałam już wcześniej o terapii, ale szczerze mówiąc to się trochę boję, nie wiem czy umiałabym się tak przed kimś zupełnie obycm otworzyć..

                        Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Będę wdzięczna za każdą poradę;) :)”
                        Można też samemu sobie zrobić operację serca, amputować nogę, wyrwać zęby.
                        Jednak chyba lepiej iść do specjalisty.
                        Ja w terapiach zdaję się na tych, którzy wiedzą co robią.
                        Nie na siebie.
                        Jeśli nie radziłem sobie na tyle, że potrzebuję terapii, to jak miałbym sobie sam poradzić. Bo co? Bo od jutra stanie się cud?

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.