Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Terapia par/mąż DDA

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • mgk
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Witam. Mam problem….myślę, że ja i mój mąż ale zacznę od początku….

      Jesteśmy małżeństwem od 10 lat, mamy dwóch synów. Mój mąż pochodzi z rodziny gdzie ojciec pił (od kilkunastu lat jest AA, poznałam teścia jak już nie pił). Życie układało się dobrze, znaleźliśmy swoje wspólne miejsce na ziemi, wybudowaliśmy dom i mamy super dzieci ale….. Od dwóch lat moje poczucie bezpieczeństwa zostało zachwiane. Mój mąż 3 krotnie po wypiciu był agresywny głównie słownie (wyzwiska, których wypisywać nie będę, można się domyślać, przepychanka raz). Po pierwszej takiej sytuacji, porozmawiałam z nim no i generalnie wypierał się. Po drugiej sytuacji przyjął do wiadomości i obiecał, że więcej nie będzie. Po trzeciej ostatniej sytuacji (tu dzieci dużo widziały i słyszały, pierwszy raz zobaczyły ojca w takim stanie więc jeszcze mnóstwo pytań pojawiło się z ich strony) porozmawiałam z nim i powiedziałam, że ostatni raz proponuję mu pomoc, czyli wspólną terapię (jego argumentem było to, że to również ja jestem współwinna, że tak się zachowuje po alkoholu) więc razem przepracujemy nasze problemy, potrzeby względem siebie itd. Jesteśmy po 3 konsultacjach terapii par no i tu zaczynają się schody. Mam wrażenie, że on zgodził się na tą terapię, ze strachu przed utratą mnie. Widzę, że bawi go to, nie przykłada się i nie analizuje, nie jest przygotowany na konsultację. Na rozwiązanie problemu wpadł na pomysł, że jak będzie pił to nie będzie wracał na noc do domu. Nie wiem co mam zrobić, żeby go zmotywować. Jakich argumentów użyć. Samo powiedzenie, że mu na mnie zależy jest tylko słowem. Czyny są bardziej istotne w mojej ocenie. Dodam, że na wstępie powiedział, że nie zamierza zrezygnować z alkoholu. Ja zaproponowałam rezygnację ze spotkań towarzyskich i tworzeniu ku temu okazji, że chcę go wspierać i również nie będę pić alkoholu. Od 3 tygodni (od ostatniej sytuacji) nie pił, ale często uświadamia mi , że to tylko chwilowe. Ja nie wiem co mam myśleć, jak działać, jak rozmawiać.

      Te wszystkie 3 incydenty były w przeciągu 2 lat, wcześniej zdarzało mu się wypić do utraty świadomości ale bez agresji. W ciągu tygodnia rzadko pił, jak już to jedno piwo, w weekendy prawie zawsze piwko/drinka. W moim domu nie było alkoholu, nigdy nie widziałam pijanego taty. Nie sądziłam, że problem w mojej rodzinie pojawi się. Chciałabym ze swojej strony zrobić wszystko żeby było dobrze. Martwię się co nas czeka, nie śpię, analizuję, a on uważa, że wszystko jest ok i będzie dobrze.

      Z drugiej strony nie pozwolę na to aby nasze dzieci doświadczyły jeszcze chociażby raz takiej sytuacji. Bardzo to przeżywały, szczególnie starszy syn, automatycznie zmienił zachowanie – zamienił się ze mną rolami. Uspokajał mnie i pocieszał (powiedział: mamo jutro wszystko będzie dobrze jak tata się wyśpi, jestem przy Tobie) Chyba to mnie najbardziej dotknęło. Jestem świadoma, że to co się zaczyna to ogromna dysfunkcja i nieodwracalne skutki w życiu moim i dzieci.

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 666

        Witaj,

        Garść luźnych spostrzeżeń osoby z boku:

        Dużo już słyszałem w życiu o chorobie alkoholowej, więc nie wierzę, żeby ktoś stał się alkoholikiem z dnia na dzień. Może po prostu wcześniej czegoś nie zauważałaś?

        Utrata świadomości własnych działań (tzw. urwany film), wpadanie w kilkudniowe ciągi picia, leczenie kaca alkoholem, agresja pod wpływem alkoholu – to są objawy alkoholizmu – u Was widzę co najmniej dwa z nich.

        Jedno piwo dziennie wypijane regularnie to ilość wystarczająca do uzależnienia się (o ile naprawdę jest jedno, a nie tylko jedno, o którym wiesz).

        Jeśli pojawia się agresja po alkoholu, zwłaszcza z wyciąganiem rąk, po kolejnej tego typu sytuacji możesz być, niestety, zmuszona zgłosić sprawę na Niebieską Linię – gdzie skierują męża na terapię radzenia sobie ze złością i zasugerują pewnie leczenie uzależnienia. Tylko, niestety, jeśli tak się stanie – Twój mąż może się poczuć osaczony i zdradzony, przez co na początku jego wściekłość będzie jeszcze większa.

        Piszesz, że z lęku przed utratą Ciebie chodzi na terapię par – z której jednak nie bardzo korzysta – a zarazem prędzej zrezygnuje z Ciebie, niż z alkoholu. Czy nie dostrzegasz w tym jakiejś sprzeczności?

        Agresja męża po pijanemu jest dla Was dużym zagrożeniem, bo nie wiedząc, co robi może zrobić właściwie wszystko…

        Jeśli masz w okolicy jakiś mityng Al-Anon, może chciałabyś tam zajrzeć i posłuchać wypowiedzi osób o podobnych przeżyciach? Albo porozmawiać – indywidualnie – z terapeutą od uzależnień?

        Fajnie też byłoby, żeby Wasz syn nie musiał się angażować w to wszystko, bo może mieć z tego powodu głębokie rany i problem z wybaczeniem TOBIE. Nie jest dobrze być „ojcem własnej matki” (uwierz, przeżyłem na własnej skórze). Niestety, to Ty jesteś ostatnią trzeźwą osobą w tym małżeństwie, więc do Ciebie należy działanie…

        Czy widziałaś film „Powrót do tamtych dni?”

        Mocno trzymam kciuki za Ciebie!

        mgk
        Uczestnik
          Liczba postów: 2

          Masz rację, analizowałam to wszystko i to nie staje się z dnia na dzień. Sama lubiłam wypić z nim wino, latem piwko…ale już jestem świadoma, że to nie jest dla naszego małżeństwa niczym dobrym i dla mnie też. Tak bardzo chciałabym żeby było dobrze. Wiem jak bardzo to wpływa na psychikę dzieci, sama jestem terapeutą dzieci ale z innymi problemami…

          Próbuje rozmawiać ale to jest bardzo trudne, chciałabym go nakierować na terapię ale nie przez manipulację, tylko żeby sam zechciał.

          Dzieci zawsze chroniłam ale tym ostatnim razem się nie udało. Mam poczucie, że wyolbrzymiam problem (on mi tak sugeruje).

          Obejrzę polecony film. Poszukam wsparcia dla siebie. Jestem słaba psychicznie i wiem, że będzie mi ciężko.

          Opowiedziałam jego rodzicom o tych wydarzeniach. Mama z nim nie rozmawiała, tata przegadał sprawę. Z tego co udało mi się dowiedzieć to, że to również moja wina, że to nasz wspólny problem itp. Po części na pewno, wiedząc, że jest z domu gdzie był alkohol nie powinnam była kompletnie zgadzać się na wspólne kolację z alkoholem, czy seanse filmowe z alkoholem. Z drugiej strony nie byłam świadoma. Podobno jeszcze przed ślubem miał incydenty, zapijał smutki alkoholem (rozwalił auto pod wpływem). Czemu jego rodzice nie ostrzegli mnie, żebym była ostrożna. Mam żal sama do siebie, że niby wykształcona, a taka nieświadoma i kompletnie naiwna.

          Dziś ponownie powtórzył, że nie ma problemu i nie zamierza zrezygnować z alkoholu.

          I tu zaczynam rozumieć kobiety uwikłane w związki jak mój….a bo szkoda dzieci , przecież ojcem jest wspaniałym….

          Materialnie i bytowo poradzę sobie jeżeli małżeństwo się posypie, tylko jak to wytłumaczyć dzieciom… nigdy nie stawiam go w złym świetle przed nimi. Tak jak napisałeś chciałabym ich ochronić przed scenami ale i przed naszymi problemami.

          Dziękuję za odpowiedź.

          Dziękuję, że mogłam się wygadać.

           

          dda93
          Uczestnik
            Liczba postów: 666

            Absolutnie nie daj sobie wmówić, że alkoholizm Twojego męża, lub jego zachowanie po alkoholu, to „Twoja wina”!

            Zgadza się – problem alkoholowy niszczy życie całej rodziny alkoholika – partnera, dzieci, a nieraz także jego rodziców lub rodzeństwa.

            Jedyną Twoją winą jest to, że poślubiłaś alkoholika. No, ale to czasem tak bywa – nie widzimy lasu, bo drzewa nam go zasłaniają.

            W większości rodzin alkohol nie jest daniem głównym przy posiłkach. Być może cześć par wypija razem lampkę wina przy filmie – ale gdy robią to raz na miesiąc i nic złego się potem nie dzieje – a z tego co piszesz, nie jest to dla Was. Natomiast jeśli ktoś rozbił samochód pod wpływem, to sprawa jest bardzo, bardzo poważna – bo mógł zabić siebie albo np. dziecko bawiące się na swoim własnym podwórku.

            Gdy poczytasz trochę o chorobie alkoholowej, nikt nie będzie w stanie wciskać Ci kitu, że to nic poważnego, albo że jego picie to Twoja wina.

          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.