U terapeuty liczą się może nie tylko certyfikaty, ale też gorąca wiedza, zaangażowanie, inteligencja ta zwykła i ta emocjonalna. Ważna jest też „chemia” pomiędzy Tobą a terapeutą.
Z drugiej strony, jeżeli musisz naprawić samochód, bo bez niego nigdzie nie dojedziesz, masz do wyboru – albo powierzyć go w ręce mechanika, który jest najbliżej i wierzyć, że się poszczęści, i będzie dobrze, albo czekać miesiąc na naprawę w znanym na całą okolicę zakładzie, którego renoma być może przerasta fakty.
W moim wyobrażeniu terapia w nurcie psychodynamicznym może być trudna zarówno dla początkującego terapeuty, jak i dla początkującego pacjenta. Na początek chyba dużo lepiej byłoby poruszać się na przykład w nurcie holistycznym lub poznawczo-behawioralnym. Ciekawe, czy Twój terapeuta na taką terapię też jest gotowy.
Myślę, że po prostu spróbuj i zobacz. Kilka pierwszych sesji bez obowiązku zostania na dłużej, a dopiero potem decyzja.