Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD to ciągle wraca

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • pawelddd
    Uczestnik
      Liczba postów: 26

      Ten proa dużo obowiblem ciągle wraca. CHodziłem już kiedyś na terapię. Ale to wszystko wróciło. ciągle czuję że jestem pod presją. Za dużo wymagam od siebie i odczuwam lęk przed ludźmi. Mam problem z przełożonymi, nie potrafię być stanowczy. Cały cza sto powraca. mam odpowiedzialną pracę i nie mogę sobie z tym poradzić. W dzieciństwie Ciągle byłem za kogoś odpowiedzialny. Jestem najstarszy z rodzenstwa. Trudną mam sytuację , mam rodzinę, ciągle czuję że nie spełniam oczekiwań. Wfirmie nie potrafię nic dla siebie wywalczyć. Nie wiem co mam robić poradźcie. Marzę o tym aby nie pracować mieć swięty spokój i żyć z dala od tego świata. Cały czas odczuwam stres z powodu pracy…. Jestem na stanowisku kierowniczym i nie radzę sobie z ludźmi. Poradźcie mi coś

      dziubinka
      Uczestnik
        Liczba postów: 7

        Witaj pawelddd
        Myślę, że może warto by wrócić na terapię. Jeśli wtedy pomogło, pomoże i teraz. Wydaje mi się, że nawet jakby miało pomóc tylko na jakiś czas to warto tam iść. Wiem, ze łatwo się pisze. Sama nie potrafię zdobyć się na odwagę i pójść na terapię,której potrzebuję, ale myślę, że będzie Ci łatwiej jeśli wrócisz na tą terapię. Pozdrawiam serdecznie 🙂

        czadu
        Uczestnik
          Liczba postów: 32

          czesc, ja mam dokladnie to samo. Chodzilam na terapie ale to bylo 8 lat temu, po niej, jakos z dwa lata bylam otwarta, zupelnie inna, mialam duzo znajomych i poprostu umialam byc soba.. Teraz to z przed terapii wrocilo jestem cicha, nie umiem walczyc o swoje. Wlasnie w pracy mam problemy ze soba, bylam na stanowisku kierowniczym i czulam jakbym udawala, ze potrafie kierowac innymi, caly czas stres i nerwy. Teraz, jakos od miesiaca zmienilam prace na administracyjna i czuje sie okropnie, praca wogole mi nie odpowiada, mam za malo obowiazkow a nie potrafie isc pogadac z szefem, tez mam problemy z przelozonymi. Tragedia. Teraz jak o tym mysle, to wydaje mi sie, ze musze sobie caly czas przypominac, ze kiedys (po terapii) bylam inna i moge taka byc, chyba trzeba rzeczywiscie isc chociaz raz pogadac z terapeuta. Ja niestety nie moge bo jestem zagranica i jedyna terapia dla DDA jest godzine drogi ode mnie. Jak macie jakies pomysly dajcie znac…. Pamietaj, ze takich jak my jest wiecej. Ja ci dziekuje, ze to napisales bo wlasnie po to przyszlam na to forum by dokladnie to damo napisac, a to, ze nie jestes sam w tym wszystkim to cos.
          Moze powinnismy caly czas probowac walczyc o siebie. To na tyle moich madrych mysli:)

          Alisa
          Uczestnik
            Liczba postów: 342

            pawelddd zapisz:
            „CHodziłem już kiedyś na terapię. Ale to wszystko wróciło. ”

            Ja mam podobnie.
            W moim życie są fazy, kiedy potrafię korzystać ze zdrowych reakcji, których się nauczyłam w dorosłym życiu.
            Ale są też długie miesiące kompletnej dziecięcej bezradności i zerowej odporności na stres.
            Piszesz:
            czuję że nie spełniam oczekiwań
            Ale czy tak jest? Czy to tylko Twoje przypuszczenie?
            A poza tym, może warto się przyjrzeć co to za oczekiwania i czy na pewno Twoim obowiązkiem jest ich spełnianie?

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Witam 🙂
              Wiem jedno…tak jak nie pozbedziemy sie przeszlosci tak i "stare" zachowania beda wracac z rozna czestotliwoscia i w roznych sytuacjach. Tez kilka lat temu szlam na terapie z nadzieja ze pomoze mi ona zapomniec to co bylo. Ze stane sie innym czlowiekiem. I po czesci tak sie stalo. Nie do konca oczywiscie ale widze kiedy sie "zapominam" kiedy cos idzie nie tak. Dzieki terapii stalam sie uwazniejsza, bardziej wymagajaca a jednoczesnie tez bardziej zdystansowana do tego co mnie otacza. Z poczatku nie zauwazalam zadnych zmian. Dopiero komentarze rodziny, ludzi ktorzy mnie znaja uswiadomily mi ze te zmiaby we mnie faktycznie nastapily 🙂 Zycie po terapii jest jak ciagly trening. Nie unikniemy "wpadek" wiec pozwolmy sobie na nie, nie rozpamietujmy ich bez konca, nie karzmy sie za nie…. Po prostu wyciagnijmy z nich wnioski..to tak jak z potykaniem sie np na progu… raz drygi trzeci i nastepny potkniemy sie az zaczniemy uwazac na ten cholerny prog…i tu niespodzianka…przestajemy sie potykac 🙂 Dajmy sobie prawo do obnizonego nastroju…jest szaro, buro, zimno wiec powiedzmy sobie..to normalne o tej porze roku i jak mi jest bardzo zle i smutno to moze warto zadzwonic do kogos, pogadac, umowic sie na spcer, do kina cokoliwek zrobic aby nie dac sie poniesc temu obrzydliwemu nastrojowi. No chyba ze ktos bardzo lubi "taplac" sie w tym blotku pelnym, smutku,zalu, samotnosci itd…no to niech sie w nim zanurza po sam szyje 🙂 JA tak nie chce. Czasem bywa ze wieczorem dopada dpoada mnie mala chandra, ale w takich momentach zaczepiam znajomych, przyjaciol…czasem Oni sie do mnie odezwa na necie czy zadzwonia i juz jest lepiej. Stosuje w takich momentach tez inna metode..zapytuje sama siebie…"no mala, na co masz ochote, co sparwi Ci przyjemnosc???" i hooop…a to nagle mam ochote na kino, basen, a to wpadam na to ze warto byloby posprzatac itd… i wszystko mija 🙂
              Pozdrawiam 🙂

              tonieja23
              Uczestnik
                Liczba postów: 3

                Witam

                Ja mam podobną sytuację choć wydaję się bardziej komfortową. Nie wiem jeszcze czy jestem DDA czy może DDD a może ani jedno ani drugie. Jednak gdy czytam cechy charakterystyczne dla DDA/DDD to mam wrażenie, że ktoś o mnie opowiada.

                Wracając do tematu pracy. Również mam odpowiedzialną pracę jednak nie jestem na stanowisku kierowniczym.

                W sumie to od początku gdy się tam przyjąłem to jeździłem do pracy jakby bo musiałem, bo nie chciałem nikogo zawieść, bo myślałem że jak będę wykonywał taką pracę to będę czuł się bardziej dowartościowany. Owszem było tak trochę na początku a teraz jest źle.  Męczą mnie ludzie oczywiście nie wszyscy, ale jak mam pracować z przełożonymi to moje wnętrze się gotuję. Oczywiście przykrywam wszystko maskami i robię tak aby wyglądało na to że jest ok. Tak mnie to męczy że jak skończę pracę to nie mam siły na nic, jakaś deprecha mnie łapie. Następnie wracam  do domu, z którego wyniosłem wspomnienia takie a nie inne. Ciągle mieszkam z rodzicami i nie jestem na swoim także mam jeszcze pole manewru i niebawem składam wypowiedzenie z pracy. Trochę się tego boję ale czuję że nie mam innego wyboru. Dzisiaj byłem umówić się na konsultację, która dopiero za miesiąc. Jestem gotów chyba podjąć jakąś terapie bo takie szarpanie się jak pies na smyczy raczej nie ma sensu.

                Nie będę życzył nikomu wytrwałości bo wiem jak Wy (czy może My) reagujecie na takie słowa.

                Ale pozdrowić nie zaszkodzi 🙂

                 

                pawelddd
                Uczestnik
                  Liczba postów: 26

                  Nie jest łatwo. Cały czas obarczam się winą. Za dużo obowiązków biorę na siebie aby nie stracić pracy. I tu jest problem. Ostatnio powierzono mi zastępstwo. Sprawa nie jest prosta bo nie miałem możliwości wdrożenia się w temat. A teraz kiedy już się zgodziłem to nie mogę dać rady. O pomocy zapomnij. Taki jestem za dużo biorę na siebie w obawie przed utratą pracy. A potem ten ogromny stres. Nie mogę przez to spać. trudno porozumieć mi się z innymi ludźmi. Zamykam się. W domu często jest zła atmosfera. przynoszę do domu problemy z pracy. Dzis też. mam jutro ważne sprawy do załatwienia. Nie wszystko jest dopięte i czuje się przez to winny. Ten problem z konsekwencją pojawia się w każdej pracy. może zbyt dużo od siebie wymagam? Mam 40 lat i już połowa życia za sobą. Myślałem że będę pewniejszy siebie i więcej wymagał od innych a tu niestety jest inaczej. kocham swoją rodzinę żonę i dzieci. o rodzicach nie wspominam, bo nie mam z nimi kontaktu. Może mam spróbować się z ynimi pogodzić? Kiedyś oddali mnie do babci na wychowanie, a potem już kontakt był coraz gorszy. Nigdy mnie pochwalili mimo iż skończyłem studia (jako jedyny z rodzeństwa). Teraz kiedy się do nich nie odzywam i oni do mnie to ja podobno się do nich odwróciłem. Chciałbym być znowu takim samym człowiekiem jak 20 lat temu kiedy zdawałam maturę……Poradźcie nie mam nikogo z kim mógłbym porozmawiać o tym wszystkim. Pomóżcie piszcie na forum. Nie mam czasu na psychologa niestety. Chcę znów czuć się wartościowym, wesołym, pewnym siebie człowiekiem. Ciągle czuję się wykorzystywany w pracy i nie mogę sobie z tym poradzić. Intuicyjnie wybieram złych pracodawców, ciągle presja przed jej utratą, ciągle myślę, że robię coś źle, choć ostatnio wziąłem się za malowanie i nieźle mi to wyszło. Przepraszam że piszę chaotycznie ale piszę co myślę, jestem niespokojny i ciągle w stresie przez pracę. chciałn=bym ją zmienić mam ofertę, ale nie wiem czy zmiana mi pomoże……

                  Blenka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2

                    Do Pawelddd i innych

                    Stres w pracy jest zrozumialy i naturalny. Jesli bierzesz na siebie więcej obowiązków to zawsze jest możliwość,  ze sprawy Cię przerosna. Żyjemy w czasach trudnych,  boimy sie o utratę pracy, boimy sie ja zmienić,  bo nie wiadomo co będzie dalej. Tak mają ludzie nawet Ci którzy nie sa DDA czy DDD.

                    Ja w sytuacji gdy biorę zastępstwo i nie daje rady ide do szefa i mówię że jednak nie daję rady. Wtedy on albo proponuje pomoc, albo mówi,  ze zrobię co będę mogła i tyle.

                    W każdym razie zawsze wole go poinformować jesli cos idzie nie tak. Wole byc uczciwa. Z tym tylko, ze ja nie boję się przełożonych. Balam sie ich okropnie,  lata temu w pierwszych pracach. Potem zauważyłam,  że to są tacy sami ludzie jak my, mają tylko inne stanowisko. I tak do tego podchodzę.

                    Wg mnie terapia by Ci sie przydała,  zeby nabrac pewności siebie.

                    Czasem jednak pomaga znajomy, przyjaciel. Rozmawiasz na ten  temat z żoną?

                    Wspaniałe byłoby uzyskac jej wsparcie. Bardzo często samo wygadanie się,  wyzalenie daje zbawianne skutki.

                    Mi prócz terapii ktora w sumie dopiero zaczęłam,  bardzo pomaga mąż. Jego wsparcie jest bezcenne. Równie dobrze moze to byc ktos inny.

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                     

                    pawelddd
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 26

                      Witam

                      dawno tutaj nie zaglądałem. Myślę, że dużo zmieniło się w moim życiu. nie będę sie rozpisywał za dużo, ale wiem że decyduje o sobie. Kocham siebie takim jakim jestem. staram się korzystac z każdej wolnej chwili w swoim życiu. Jak tylko to możliwe to spędzamy czas razem ze swoimi bliskimi. Jetem szczęśliwym człowiekiem. Nikt nie jest i nie będzie nigdy idealny, nie ma szablonu …. Najważniejsza jest miłość radość i akceptacja siebie. Pamiętajcie zmieniajcie siebie nie bójcie się podejmować trudnych decyzji życiowych. Najważniejsze jest aby być szczęśliwym człowiekiem.

                      Jestem DDD i już nim zawsze pozostanę. Lecz jestem szczęśliwym człowiekiem bo akceptuje siebie…

                      Paweł zawsze ddd

                      tajfun1941
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 143

                        <b><i>Paweł gratulacje!  Ja tu zajrzałem bo do mnie wraca to gówno </i>(tak jak dziś) nie wiem na jak długo, ale wiem że odejdzie choć na jakiś czas,  może znów będę zadowolony ze swojego życia choć na chwilę,  może znów przestanę rozmyślać jaki to jestem samotny i nikogo nie mam,  i dlaczego żadna mnie nie chce,  choć wiem (i mam sygnały z otoczenia)  sam się z relacji wycofuje, chcę bliższej więzi a jednocześnie boję się jej i okazania zainteresowania.  A co najbardziej wkurza mnie w takie dni jak te to to że mam pustkę w głowie i nie widzę wyjścia,  ono gdzieś jest ale nie umiem go dostrzec </b>

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.