Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Toksyczność wspaniałomyślna
-
AutorWpisy
-
Jestem dda z domu w ktorym byl alkohol i przemoc, glownie i inne ale nie o to mi tu chodzi. Generalnie taka patologia oczywista.
Niestety jestem obecnie zmuszony doswiadczac chyba czegos jeszcze gorszego. Od kilku lat moje zycie zostalo wzbogacone o tesciow. Po krotkim czasie zorientowalem sie, ze tesciowa opanowuje kazda przestrzen w ktorej sie znajduje. Uwielbia wszystkih kontrolowac, wtraca sie do rozmow, ma gumowe uho i wszystko slyszy, o wszystkim chce decydiwac, ciagle wyraza komukaty typu „zrob to”, „jedźcie na wakacje tam”, „kupcie sobie to”, „zjedz to”, w jej zyciu wszystko jest zaplanowane, niestety te plany obejmuja tez inne osoby. To jest dom wariatow, cyrk. Z tesciem czasem sie przescigaja w zgadywaniu co dla ciebie bedzie najlepsze, planowaniu i organizowaniu czasu. To jest wszystko takie wspanialomyslne ze trudno sie w jakis sposob przyczepic. Jiedys, na poczatku, nie wytrzymalem i powiedzialem co mysle kiedy wtracali mi sie do remontu mieszkania, ale szybko pozalowalem. Balem sie ze tesciu cos sobie zrobi, albo zejdzie na zawal albo wylew, tesciowa wpadla w histerie, plakala cala noc i nastepny dzien, powiedziala ze zawalilo jej sie zycie :/// Musialem lagodzic choc obrzydzalo mnie to, brac udzial w cyrku przywracania wszystkiego do normy. Moja zona twierdzi i w sumie tak to wyglada, ze jakos sobie radzi. Ja wymiekam. Przy nih czuje se jak najgorszy z najgorszych, taki niewdziecznik, ktory nie szanuje wspanialych ludzi ktorzy chca mojego dobra, ze jestem niewdziecznikiem, nerwusem. I rzeczywiscie nie mozna sie w zaden sposob do tego przyczepic tak zeby nie podpasc. To jest mistrzowska toksycznosc. Oni moga plywac w poczuciu ze sa takimi dobrymi ludzmi bez skazy, ze sa idealnymi rodzicami, tesciami dziadkami. W istocie sa pelni pychy i uwielbiebia dla samego siebie, bezkrytyczni. Maja w nosie cudze uczucia i potrzeby, liczy sie tylko wspieranie wlasnej pychy, poczucia ze sa perfekcyjni, liczy sie to co ludzie powiedza, w co oni beda ubrani, ile daja nanofiate w kosciele, ze sie nie spoznia. Ja sie czuje ja czarna owca, kiedy mam te rzeczy gdzies, ze robie im obciach nie dbajac o sprawianie odpowiedbiego wrazenia wsrod ludzi. To jakas rasa panow, czy cos. Zal mi tych corek. Zal mi siebie. To wszystko utrudnia zdrowienie. Oni spowrotem wpychaja mnie do bagna zlej samooceny, bycia zlym, nieprzystajacym, innym.
Na szczescie nie usze z nimi czesto przebywac, ale ta swiadomosc ze jeatem tak bardzo bezsilny wobec tego jak mnie traktuja, rozwala mnie. To koszmar.some1, tak czytam i czytam i bez kitu nie mam juz sil i w sumie nie moge zrozumiec takich ludzi. Sytuacja identyczna jak u mojej siostry. Tesciowa i tesc niby wszystko robia dla ich dobra, ale naprawde wychodzi zle, bardzo zle. Sis non stop placze, czuje sie winna bo gdy juz mowi dosc, to tesciowa zaczyna plakac, ze zycie jej zniszczyla a ona chciala tylko pomoc. Moim zdaniem najlepiej zerwac kontakt, czasami to ludzi moze jakos otrzezwiec, aczkolwiek nie zawsze. Dziwi mnie natomiast postawa Twojej zony (moze tutaj nie do konca rozwinales temat), co ona na to? Czy tak samo jak Ty zle sie z tym czuje? Czy rowniez ma juz dosc? Ja bardzo dobrze was rozumiem, bo nie raz bylam przy sytuacjii gdzie moja siostra byla, nazwijmy to po imieniu, szantazowana emocjonalnie. Jest lipa, czlowiek zle sie z tym czuje, rozne mysli przychodza do glowy no i dodatek te poczucie winy, ze jest sie takim niewdziecznikiem. Jak wyzej, jedyne co mi przychodzi do glowy to porozmawiac szczerze, powaznie i powiedziec, ze juz ma sie tego dosc, chociaz wiem jak moze byc ciezko rozmawiac . Absolutnie nie pozwalaj wpychac sie w bagno!! Juz dosc zycia ci zepsuto, aby teraz jeszcze ktos cos probowal. Pamietaj, ze jestes wartosciowym czlowiekiem i nikt kurde nie moze Cie ponizac!!! Trzymam za Ciebie, za Was kciuki, mocno!!! Sciskam i pozdrawiam
P.S Wesolych swiat dla was i dzieci
Dzieki Dot27 za zrozumienie i cieple slowo. Wlasnie przezywam „wesole” Swieta u tesciow. Dlatego pisze. Musialem dac upust :/ Nie hce zonie zrzedzic w nieskonczonosc.
Ona jakos sobie niby z tym radzi, a mnie radzi nie zwracac na to uwagi :/ Niby ja rozumiem, bo jesli ina potrafi w tym jakos funkcjonowac, to dlaczego ja, ktos z zewnatrz mialby ingerowac i wyrazac niezadowolenie. Ona oczekuje ze nie bede nic z tym robil tylko naycze sie to znosic i nie denerwowac sie. Pat.
Tesciowa ma taka potrzebe kontroli ze mnie sie czasem wydaje ze te corki stracily umiejetnosc podejmowania najproatszych decyzji. Ale to tez trudno wykazac jesli ktos nie chce tego widziec.
Dzieki Dot27, nie spodziewalem sie ze ktos to skomentuje. Jakas to zawsze ulga, kiedy ktos Cie jednak zrozumie.
To trudne cale zycie wszystkim przeszkadzac w zyciu :/
Pozdrawiam goraco i ja Tobie tez zycze Wesolych Swiat 🙂Myślę, że w takiej sytuacji duża jest rola partnerki/partnera. Moja matka jest właśnie taką toksyczną osobą, ale w chwilach gdzie przekraczała granice, czy wcześniej próbowała mną manipulować, żeby doprowadzić do rozpadu związku, to ja toczyłam z nią boje.
some1, po pierwsze to watpie ze komus przeszkadzasz w zyciu, po drugie, sory,ale musze to powiedziec, twoja tesciowa ma nierowno pod sufitem. Widzisz, jak sam powiedziales, poprzez jej „dyktature” wydaje Ci sie ze jej corki stracily umiejetnosc podejmowania najprostszych decyzjii, i teraz, jak bardzo, to zrujowalo zycie nie jedej a wielu osobom z rodziny. Z jednej strony rozumiem Twoja druga polowke, czasem warto po prostu olac i sie nie odzywac, no ale przeciez i tak predzej czy pozniej bedziecie tam musieli jechac i cyrk sie zacznie na nowo. Wydaje mi sie, ze wlasnie takie olanie sytuacjii tylko odsuwa jakis problem na bok, bo przeciez i tak bedziecie sie z nimi wkrotce widziec. Ja bym porozmawiala, a jesli nie da sie pogadac to urwac kontakt. Wiem, ze to moze dla niektorych byc ostrym posunieciem, ale czasem takie decyzje moga wiele zmienic 🙂 Powtarzam, zadne z was nie jest tu ani winne, ani chore, ani nienormalne, ani takie zle, zeby komus przeszkadzac. Jesli jej corki, chca zyc pod kontrola matki, to niech sobie zyja, Ty masz swoja rodzine, i nikt nie ma prawa Ci mowic co masz robic ani tym bardziej Cie oceniac. Mowie Ci, zakoncz z nimi kontakt, lub porozmawiaj na powaznie. Bedzie dobrze 😉
Hm, chetnie bym zakonczyl kontakt, ale to jest nierealne. Oni nie robia nic takiego co wprost dawaloby mi motyw. To jakos tak dziala, ze jak fikam to zaraz czuje sie odrzucony przez wszystkich, wyautowany, niepotrzebny. Wlasnie tak jest w tej chwili – siedzie sam w innym pokoju. Tesciowie sa tak milutcy, ze zawsze wychodzi na to ze to takie jest proste do oceny – oni sa dobrzy, ja zly.
Kur.. jak ja nienawidze odrzucenia, bezsilnosci, niezrozumienia, osamotnienia i niesprawiedliwego traktowania. Mam dosc. Rozpier.. mnie od srodka taka zlosc… :(((
Dzieki Dot27, naprawde doceniam to ze piszesz. Dzieki za zrozumienie. To dla mnie wazne ze napisalas. Nie czuje sie sam. Kur… jaki ja jestem popieprzony :((( Dramat :/ Gdybym tylko umial byc tak obludny, politycznie poprawny, zaklamany jak oni tu wszyscy. Moje zycie byloby takie latwe i przyjemne.some1, no to teraz Cie zapytam tak: czy nie wprawiaja cie w zly, smutny nastroj? czy Cie zle nie oceniaja? czy nie rujnuja Twojej pracy na normalne zycie, poprzez podcinanie Ci skrzydel? Czy nie kontroluja Ciebie i Twojej zony? Czy nie nadmiernie przesadzaja gdy im sie postwisz? Czy nie wyobcuja Cie gdy masz inne zdanie i gdy mowisz ze ich zachowanie Ci sie nie podoba? some1, to nie jest normalne i wlasnie kurde robia bardzo duzo, i masz cholerne prawo do tego aby sie z tym nie zgadzac!! Jak juz teraz oboje wiemy, to co pisales w poprzednim poscie, pokazuje jak bardzo ci ludzie niszcza Cie od srodka. Nie pozwalaj na to, zycie masz jedno, musisz je przezyc tak jak Ty chcesz. Mowisz, ze gdy sie z nimi nie zgadzasz to wtedy obracaja sytuacje tak zle, ze czujesz sie wyobcowany, a co Twoja zona na to? Nie staje za Toba? Przeciez w malzenskiej przysiedze jest chyba o wspieraniu, nie opuszczaniu i pomaganiu, o milosci? Widzisz, z ludzmi takimi jak Twoi tesciowie tak jest, to cwane bestie, bo aby przekrecic sytuacje tak abys Ty czul sie winny i wyobcowany to trzeba niezlego tupetu i byc niezlym egoista. Nie graj w ich gre, bo to Cie do niczego nie zaprowadzi. Postaw sie, walcz o swoje uczucia, o swoja ocene, o swoje zycie. Porozmawiaj z zona moze przed rozmowa z tesciami, przeciez nic nie stracisz, a jesli doprowadzi Cie to do kolejnego wyobcowania to przeciez juz bedziesz wiedzial, ze dalsze zycie z z taka rodzinka nie ma sensu. Wtedy bierzesz zone, wyjezdzacie i ukladasz sobie zycie od poczatku. P.S nie jestes popieprzony, a tylko niefortunnie znalazles sie w popieprzonej sytuacji/ rodzinie.
Haha, podoba mi sie Twoje zdecydowane podejscie 🙂 Wyglada na to ze calkiem twarda z Ciebie babka 😛
some1, dziekuje, aczkolwiek nie odpowiedziales na moje pytania 😉
6 x tak. Wszystko sie zgadza. Co moja zona na to? Wkurza sie. Na pewno mi to dzisiaj wypomni, ze mam nie taka mine, ze sie nie odzywam. Ona po prostu uwaza ze ja jestem troche stukniety ze mi to wszysyko przeszkadza, ze taki przewrazliwiony. Troche ja rozumiem, ale ja nie moge zniesc klamstwa, obludy, sztucznosci, wywyzszania sie, odgrywania jakichs wielmoznych panow i tej cudownej „rodzinnej” atmosfery podpozadkowanej temu zeby tesciowie mogli poczuc sie tymi cudownymi ludzmi i opowiedziec w pracy jakie to cudowne swieta i jaka cudowna rodzina.
Zle mi tu, ale jestem z tym sam. Nie chce sklucic zony z nimi. Plan jest taki ze wypracuje w sobie wolnosc od uzaleznienia od ich opinii, poczucie wlasnej wartosci, niezaleznosci, moze wtedy bede mogl to zniesc w zgodzie z soba jakos. Nie wiem. -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.