Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Toksyczność wspaniałomyślna
-
AutorWpisy
-
some1, wypomni Ci? dlaczego? Bardzo dobrze, ze Ci to przeszkadza, to oznacza, ze masz w sobie narnolmajniejsze odczucia. Wrazliwosc na klamstwa, oblude, czy sztucznosc jest jak najbardziej na miejscu. Bo przeciez jakimi ludzmi bysmy byli gdyby nie wrazliwosc? Chyba wszyscy wtedy by mieli wywalone na wszystko 😉 Wez pogadaj z zona, normalnie bez unoszenia, na spokojnie. Przeciez nie chodzi tu o tak jak mowisz sklocenie, a o normalna rozmowe z tesciami. Natomiast jesli juz szczerze rozmawiamy, to troche mnie dziwi, ze Twoja zona nie stoi po Twojej stronie. Nie czaje w ogole, ze uwaza Cie za stuknietego. Co to w ogole ma byc, wspieranie? Dla mnie bycie mezem i zonem to bycie jednoscia. Zycze Ci powodzenia z tym planem, ja bym nie dala rady 😉 kiedys wybuchlam jak tesciowie mojej siostry starali sie wpedzic ja w poczucie winy 😀
Wypomni zs psuje rodzinna atmosfere. W tej rodzinie nie l8cza sie prawdziwe uczucia. Wazny jest budowanie wizerunku i uczucia jednej osoby. Szwagierka skopiowala to prawie doslownie w swojej rodzinie i ze smutkiem ogladam jej syna u ktorego juz dzis (ma 10 lat) widze ogromne spoleczne uposledzenie, kpmpletny brak poczucia wlasnej wartosci, uzaleznnienie od matki, ktora do dzisiaj traktuje go jak dwuletnie dziecko.
Wiesz, ona jest niestety troche taka rozpieszczona, nie ze jakos strasznie, ale obawiam sie ze to dziala na zasadzie „jest dobrze jak jest dobrze”. Ze kiedy sa problemy to oneja męczą.
Doceniam Twoja odwage i obrone uciemiezonej siostry. Mnie jest ogolnie latwiej reagowac kiedy trzeba obronic kogos innego, o siebie az tak nie walcze, no bo jak kazdy dda …nie zasluguje :/
Przepraszam, nie chce Cie juz meczyc w te Swieta swoimi smutkami. Jestem wdzieczny ze odpisalas. Pozdrowki.Some1 wybacz, że się wtrącę w dyskusję. Doskonale rozumiem co czujesz, bo ja jestem córką osoby z podejściem do życia jak Twoi teściowie. Ja tego absolutnie nie akceptuję. Natomiast jeżeli chodzi o mojego byłego partnera broniłam przed moją matką i przyjmowałam na siebie „razy”. Wiem, że Tobie jest ciężko bo to jest najbliższa rodzina Twojej żony. Jak dla mnie najrozsądniejsze jest porozmawiać na spokojnie z nią, powiedzieć co czujesz, jak to wszystko odbierasz. Myślę, że nie warto od razu ruszać na wielką wojnę. Życzę powodzenia 🙂
some1, mhm rozumiem, dlatego uwazam, ze najlepiej porozmawiac a jesli to naprawde nic nie da, to moim zdaniem , najlepszym wyjsciem jest odciecie sie od tego, i zaprzestanie meczenia sie, ranienia swoich uczuc itp. Jak wspomnialam wczesniej, takie odciecie sie moze jest ostrym posunieciem, ale dziala. Szkoda mi dziecka, bo wiem przez jakie zmagania my tu wszyscy przechodzimy. Jesli chodzi o Twoja zone, to pewnie jest rownie zagubiona jak Ty, aczkolwiek szkoda ze Cie w tym nie wspiera, bo jednak miec w kims oparcie daje duzo sily 😉 Fenix wspomniala, ze „nie warto ruszac na wielka wojne”, dla mnie odciecie sie od osob ktore Cie rania nie jest wojna, a raczej leczeniem wlasnej duszy. Nie chodzi tu rowniez o wojne, a o Ciebie i Twoja zone, o wasza milosc i wasze zycie. Jak zawsze trzymam za was kciuki, daj znac jak zdecydujesz sie porozmawiac i porozmawisz , fajnie bedzie wiedziec czy Ci sie udalo 🙂 Trzymaj sie! x
Ja jestem zwolenniczką rozmów, negocjacji, jeżeli to nie skutkuje wtedy dopiero działam ostro i zdecydowanie. Uważam, że jeżeli chodzi o bliskie osoby partnera, to walka z nimi bez wcześniejszej rozmowy z nim o tym co się czuje może odbić się negatywnie na związku. Jednocześnie hamowałabym spokojnie ale zdecydowanie chore zapędy względem mojej osoby. Ale to jest tylko moje zdanie. Some1 myślę, że sam, na spokojnie musisz przemyśleć jakie jest najlepsze rozwiązanie dla Ciebie. Myślę, że pośpiech i emocje nie są najlepszymi doradcami. 🙂
Slusznie. Mysle ze trzeba opracowac plan 🙂 Zaczynam sie zastanawiac czy nie pojechac do nich kiedys i nie ppgadac sam na sam, albo napisac do nich, tu lepiej panwalbym nad slowem i precyzja wypowiedzi.
Cos trza zrobic, zeby nie zwariowac.Wydaje mi sie jednak ze zona tezyma ich strone. Kiedy oni sadza mi kopniaki pod stolem ja mam to grzecznie zniesc, kiedy ja zaczal bym przekraczac ich granice to oczywiscie znowu ja musialbym zmienic zachowanie. Ja po prostu mam sie dostosowac i tyle. Chyba masz racje Dot27, to nie fair.
A może spróbuj najpierw porozmawiać z żoną o tym co czujesz. Ja bym z nimi sam na sam nie rozmawiała, żeby wszystkiego nie przekręcili po swojemu i nie zaczęli nastawiać żony przeciwko Tobie. Rozmowa z nimi owszem ale w obecności żony. Zrobisz jak uważasz. Powodzenia 🙂
Wcielo mi posta :/
Napisalem ze teraz pp wszystkim zaluje ze nie wybuchnalem jednak i nie wygarnalem wszytkiego. Czje sie podle, ze sam siebie zdradzilem. Ale gdybym to zrobil mialbym cala rodzine przeciwko sobie. Taki to wybor mam – ktore zlo wybrac.
Teraz widze to bardziej trzezwo. Zawsze kiedy to sie dzieje czuje sie taki maly, ze nie mam prawa sieodezwac, ze powinienem zacisnac zeby, ze to nie ma sensu, ze byc moze nie mam racji i myle sie, ze zrobie z siebie blazna, niepotrafie ocenic racjonalnie jaka jest sytuacja i podjac na chlodno decyzji. W obawe ze bedzie zla nie pozwalam sobie na wypuszczenie zlosci. Masz racje Dot27. Twoja bojowa postawa jeat calkie zasadna. Jesli nie zareaguje to nigdy sie nie zmieni, a jesli to zrobie przynajmniej poinformuje ich co mi sie niepodoba, beze uczciwy wobec siebie.No costy Fenix, wiem ze zaraz mnie zona zjedzie. Juz to przerabialem wiele razy. Dowiem sie zaprwne ze mialem zla mine, ze psuje swiateczna atmosfere, ze za malo rozmawialem z innymi. Takie tam bzdety. Generalnie ze nie jest ze mnie zadowolona. Nie ma na co liczyc. Ona mnie nie rozumie.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.