Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Toksyczność wspaniałomyślna
-
AutorWpisy
-
Chwalicie powyzsza pozycje I chwalicie, to sobie wlasnie kupilam ebooka! 🙂 Zaczynam dzis wieczorem po pracy. Some1, jak tam przemyslenia? Gotowy do rozmowy?
Dot27, sluszna decyzja 😉
Po wczorajszym nocnym olsnieniu zawieszam prowadzenie otwartyxh walk z ludzmi o racje. Sprobuje wslichac sie w uczucia i nauczyc podejmowania swiadomych decyzji xo do swojego zachowania, czyli bardziej uniezaleznienia od wplywu innych osob. To wkur…wianie sie jest reaktywne, takie automatyczne, bez zastanowienia i to mi sie w tym niepodoba. Nie chce walczyc, wole miec swiadomosc swojej sily i niezaleznosci. Wtedy, tak mysle ta walka nie bedzie mi potrzebna.
Nie wiem napewno ze tak to dziala ale mam taka nadzieje 😉Sam byłem w takiej sytuacji 4 lata temu jak musiałem się przeprowadzić z partnerką do jej rodzinnego domu. Jej matka próbowała całkowicie ustawiać nam życie. Nawet o której ja powinienem chodzić spać. Na szczęście mój brat wiele lat tkwił w takim związku więc od początku byłem mądrzejszy. Ja nie walczyłem z przyszłą nie doszłą teściową bo uważałem że to moja partnerka powinna postawić granice matce mimo że nie umiała. Cały czas jej powtarzałem że ma wybierać czy żyje ze mną czy ze swoją matką. Po trzech miesiącach teściowa wywaliła mnie z domu z policją na bruk. I jestem jej za to wdzięczny bo moja ukochana w końcu musiała podjąć decyzje i wybrać. Byłem złym zięciem bo nie pozwalałem się traktować jak powietrze. Jak przychodziła teściowa i mówiła że trzeba drewno porąbać to stwierdzałem że trzeba. Jak przyszła i zapytała czy porąbie to rąbałem. Nie pozwalam ani jej matce ani swoim rodzicom wpieprzać się w butach nasze życie. Trudno się mojej matce z tym pogodzić ale dziś nawet jak coś mi radzi to zaraz dodaje że zrobimy jak uważamy. Bo ją tego nauczyłem.
Teraz się z cwaniła i bardziej próbuje przez moją partnerkę się wpieprzać ( moja matka) ale ja jej na to nie pozwalam.
Przykro mi Som ale jesteś moim zdaniem na przegranej pozycji dopóki żona nie zacznie grać z tobą w jednej drużynie. Nawet jak będziesz się stawiać to Ty będziesz ten „Zły”.
Moja teściowa nagminnie podsłuchiwała rozmowy z moją partnerką i twierdziła że ja jej córce robię wodę z mózgu i przejąłem kontrole na jej mózgiem ( powaga tak tłumaczyła nawet policjantom )
Wiesz moim zdaniem to jest problem nie z twoimi teściami tylko z twoją żoną. Nawet jak uciekniecie gdzieś daleko to się znajdzie jakaś przyjaciółka, są telefony itd. A póki co to twoja żona daje przyzwolenie na to. To jej rodzice i jej terytorium ty jesteś obcym.
Powodzenia.
I oczywiście nie jesteś nienormalny, moim zdaniem wręcz przeciwnie.
Brawo Some1 🙂 Nie znam się na taktyce wojennej ale dla mnie atak jest bardziej wyczerpujący niż obrona. Chyba, że chodzi o pojedynczą akcje a nie długotrwałe działania wojenne. 😀
Chyba macie racje ze zona powinna wybrac po ktorej jest stronie. Niestety na ten moment nie potrafie tego tak mocno poczuc, ze to jest takie wazne ize ona robi cos zlego dla naszego zwiazku. Tlumacze to tak ze racje ma zawsze ten ktlry jest bardziej poukladany, rozumny. Choc teraz jak to pisze to w sumie sie nie zgadzam ze to jest poukladane i rozumne. Ja bym wzial strone zony niezaleznie od wszystkiego. Hm…
Fenix, dobrze rozumiem, iz mowisz, ze lepiej przygladac sie jak ktos cie niszczy, niz walczyc o siebie?
A na potwierdzenie tego ze zona nie trzyma mojej strony powiem ze kilka lat temu kiedy mialem zalamanie nerwowe, i dopadly mniensilne nerwicowe objawy, wypiela sie na mnie. Zamiast mnie wesprzec dodala ciezaru, ktory mogl mnie zabic – zglaszala tylko zadanie ze mam cos z soba zrobic, mam przestac sie uzalac i przestac odczuwac te objawy. Zostalem wtedy sam zupelnie. To byl koszmar wiedziec ze najblizsza osoba, ostatnia na ktora mogles liczyc odwrocila sie od ciebie, a w zasadzie jeszcze dorzucila cierpienia. Ona to potem sama przyznala, ze nie zdala egzaminu. Niestety w temacie tesciow sytuacja nie jeat taka jasna.
Trudno jest ufac sobie, wlasnemu zdaniu, i wlasnej sile, kiedy cale zycie bylo sie slabym. Wizja uniezaleznienia sie moze przerazac. Zaczynam sie bac. Ale to chyba jedyna droga :/
Dot27 nigdzie nie napisałam, że należy patrzeć jak ktoś nas niszczy i nie walczyć o siebie. Napisałam, że ja wybieram obronę a nie atak. Dla mnie obrona nie jest jednoznaczna z biernością. Uważam jednak, że atak bardzo często jest zbudowany na silnych emocjach, które uniemożliwiają racjonalne myślenie. Narastające emocje doprowadzają jedynie do wściekłej furii i sytuacji, gdy już żadnej rozmowy nie ma.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.