Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › totalnie zagubiona w zyciu
-
AutorWpisy
-
Od kilku dni chodze jak struta…i pomyslalam ,ze chyba tylko DDA moga cos z mojego stanu zrozumiec…nie wiem chyba chce "uslyszec" , ze nie jestem zlym czowiekiem, tylko moze pogubionym, ze inni tez tak sie choc czasem czuja…. po to jest wspolnota w koncu…Macie takie dni kiedy totalnie nie umiecie znalezc zrozumienia i akceptacji dla samych siebie? Kiedy wydaje wam sie, ze nikt nie popelnil tylu bledow co Wy? i ze wcale sie na tych bledach nie uczucie…a uparcie powtarzacie, niczym male dziecko czy szczeniak , ktoremu sie tlumaczy , ze nie wolno wszedzie robic siusiu a on swoje ? Macie tak? Czujecie sie wyrzutkami do tego stopnia , ze wstyd Wam wyjsc z domu? rozmawiac ze znajomymi? Do tego stopnia , ze macie ochote uciec…ale jednoczesnie wiecie , ze nawet zmania miejsca i otoczenia nie wyczysci Wam twardego dysku w glowie? Co gorsza , macie obawy , ze Wasza przeszlosc skazuje Was na samotnosc? Ze nikt nie zaakceptuje Was takimi jakimi jestescie? Z tym bagazem jaki macie na plecach? ( i nie mam tu na mysli wychowywanie sie jako DDA, ale swoje wlasne zle wybory, ktore owszem moga byc niejako konsekwencja bycia DDA…ale czy wszystko mozna tym tlumaczyc? a nawet jesli mozna , co ztego? fakty pozostana faktami) Macie tak silna nieakceptacje siebie i swojego zycia , ze nie chcecie "brudzic" kogos soba samym? I odsuwacie od siebie wszystko i wszystkich (moze wymierzajac sobie podswiadomie kare?) jeszcze bardziej stajac sie samotnymi i czujac jeszcze wieksza pustke, ktora i tak towazyszy Wam od zawsze i popycha kolejny raz do zlych wyborow?
Jestem ciekawa czy inne DDA tez tak sie (czasem) czuja? Ja mam tez stwierdzone zaburzenia emocjonalne (troche z borderline).Agnieszko wierz mi mam tak samo do tego stopnia że mogłabym to skopiować i podpisać swoim nickiem ….
Aga , czemu piszesz o mnie ? Ja się pytam
Czyli nie jestem sama… W sumie domyslam sie , ze wielu z Nas tak ma…tylko… mam wrazenie, ze inni sie surowo po prostu oceniaja..a ja…ja to co innego…ja po prostu jestem chyba .. jakby powiedzial Linda "bo to zla kobieta byla" Jak patrze na swoje zycie to widze w nim powielanie zycia i postawy swojego ojca alkoholika…jestem jak On..jestem Jego zenskim wcieleniem , tak samo mydlacym ludziom oczy, tak samo ich wykorzystujacym, tak samo egoistycznym…
Wiesz ja się przekonałam, że to nie jest tak że Ty czy my jesteśmy nieszczęśliwi, samotni a inni nie. Nie wiesz co dzieje się w głowach innych ludzi, w ich sercach, nie zawsze wiesz co dzieje się w ich domach. Ja patrzę po sobie. W pracy pewnie myślą, że jestem wesołą dziewczyną, samodzielną, zaradną z poczuciem humoru z dystansem do życia i siebie.A prawda? Nikt nawet nie domyśla się jakie mam problemy, co tak naprawdę mnie "toczy" w środku. Gram, tak jak wielu ludzi gra. Bo prawda jest taka, że nikt nie lubi smutasów, a tym bardziej nie chcę by ktoś widział, że mam problemy bo co zapyta sie mnie co jest nie tak i powiem, że mam takie a nie inne problemy, że chodzę na terapię, że nie radzę sobie ze sobą i z życiem. Każdy ma moim zdaniem mniejsze lub większe problemy, większość ludzi gra…. poza tym ja lubię się uśmiechać, lubię właśnie tak poudawać, że jest ok… Lubię kogoś rozśmieszyć nie chcę by ktoś mi współczuł albo przejmował się mną…Myślę, że wiele DDA ma podobnie, dlatego cierpimy w samotności, albo otwieramy się tylko wśród ludzi o podobnych problemach …
Edytowany przez: drozdzyk, w: 2012/11/18 13:13
Ja oceniam się bardzo surowo , niska samoocena , bywam co prawda wredny czasem dwulicowy – takie zuo wcielone. Mam czasem odpały , np dziś nic mi się nie chce – pozabijałbym najchętniej wszystkich.
W pracy pewnie myślą, że jestem wesołą dziewczyną, samodzielną, zaradną z poczuciem humoru z dystansem do życia i siebie – z tym też się zgadzam ( tylko ja M ) A w środku rozpierducha
Edytowany przez: Krychu, w: 2012/11/18 13:17
Z tym jak mnie widza inni albo jaka sie pokazuje wsrod ludzi to mam podobnie..najbardziej mnie rozwala jak slysze o sobie "pewna siebie", "zaradna":blink:
I w ogole mam opinie rozrywkowej,usmiechnietej dziewczyny..w sumie jestem taka ..ale to tylko jedna moja odslona..ze skrajnosci w skarajnosc..z totalnej depresji ,kiedy to wyjscie do spozywczego urasta do rangi niewairygodnego problemu (bo mnie zobacza ,bo mnie ocenia, bo nie chce tu byc i TAKA byc) po totalne zatracenia sie w wir imprez , gdzie czasem zdrowe granice sa przekraczane ;-/ a potem kac moralny. Mysle , ze te tekkomyslne i autodestrukcyjne zachowania to wlsnie takie proby zagluszenia tej odwiecznej pustki w sobie…to cos jak z piciem…na chwile , na te 5 minut zapominasz i jest przyjemnie , ale potem widzisz , ze nic sie nie zmienilo a jeszcze ta pustka stala se wieksza,cos po drodze straciles , a nie zyskales nicAgnieszka czy to Ty wczraj do mnie zagadałaś na priv ? jeśli tak to odezwij się jeszcze.
no niestety to nie bylam ja 😉
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.